czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 41

*Włącz piosenkę*
-Megan.-szepnąłem cicho, ale dziewczyna nawet nie drgnęła. Samotna łza spłynęła po moim policzku. Spóściłem głowę i zacząłem rozmyślać. Kocham ją. Najbardziej na świecie. Niby się wybudzi, ale pytanie brzmi: KIEDY? Kiedy znowu powie moje imie? Kiedy znowu mnie przytuli? Kiedy znowu będzie się tak słodko denerwować? Nie mogę długo czekać. Ona musi jak najszybciej się wybudzić.
Nie mogąc dłużej tego wytrzymać wyszedłem z pokoju, w którym przebywała moja dziewczyna. Gdy byłem już na parkingu, stwierdziłem, że muszę się przejść. Włożyłem do uszu słuchawki i włączyłem przymulającą piosenkę. Nie wiem dlaczego, ale po chwili byłem w małej kawiarence. Zamówiłem gorącą czekoladę i usiadłem w rogu pomieszczenia. Gdy wypiłem napój, zapłaciłem + napiwek, załorzyłem kurtkę, ponieważ był chłodny dzień i wyszedłem. Wróciłem do domu chłopaków i po schodach wspiąłem się do mojego pokoju. Pomimo że tam nie mieszkam i tak mam swój pokój. Położyłem się i próbowałem zasnąć, ale coś mi to nie wychodziło. Przewracałem się z boku na bok, szukając wygodnej pozycji, ale nie mogłem jej znaleźdź. Po chwili usłyszałem jak chłopcy przychodzą do domu.
Zszedłem do nich. Byli jakoś dziwnie radośni.
-Co się tak śmiejecie?- zapytałem przybity
Wymienili się spojrzeniami i powiedzieli równo:
-Megan się wybudziła!
W tym momencie moje oczy wyglądały jak pięciozłotówki.
-Harry, porzyczysz mi wóz?- zapytałem przypominając sobie, że mój jest na parkingu.
-Zostawiłeś kluczyki w pokoju Megan i przyjechaliśmy nim.- powiedział Lou
-Dzięki chłocy.- powiedziałem w biegu. Szybko wsiadłem do auta i pojechałem do szpitala. Szybko wbiegłem do budynku.
Akurat wychodził jej tata.
-I co z nią? Jak się czuje?- zacząłem go zasypywać pytaniami
-Spokojnie. Czuje się już dobrze i chce się z tobą widzieć.-powiedział uśmiechając się.
Już miałem wchodzić, ale jej ojciec jeszcze mnie na chwile zatrzymał.
-Słuchaj Niall. Megan już o wszystkim wie. Muszę znowu wyjechać na parę tygodni. Czy mógłbyś się zaopiekować moją córką?-zapytał z niadzieją w głosie.
-Oczywiście.-odpowiedziałem bez zawahania.
On poklepał mnie po ramieniu i poszedł.
Wziąłem głboki oddech i wszedłem do środka. Moim oczom ukazała się Meg, patrząca przez okno, czyli w innym kierunku. Kiedy odwróciła głowe i zobaczyła kto stoi w drzwiach, na jej ustach pojawił się przecudny, chociaż trochę zmęczony uśmiech. Na mojej twarzy pewnie widniały te same emocje.
*********************************************************************************
Heyy dziobaczki wy moje :) Sorki że nie dodawałam tego rozdziału tak długo i wgl. ale nie mam weny kompletnie :( Ten rozdział też nie wyszedł moim zdaniem za dobrze, ale coś tam napisałam :*
To chyba na tyle.
Kocham was
Megan


niedziela, 23 lutego 2014

Ask.fm

Siemka :) Razem z przyjaciółką mamy aska ;) linka zaraz podam :3 Jeśli chcecie o coś spytać to zapraszam.
http://ask.fm/krejzolkiii12
W komentarach podawajcie swoje aski. Postaram się wam lajkować i pytać :*
A co do rozdziału pojawi się on pewnie we wtorek, bo jutro cały dzień mam zajęty :3
Tak więc do zobaczenia miśki :*
Papa <3 p="">Megan

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 40

To wszystko działo się jak w śnie, koszmarze. Policja zabrała tego mężczyzne, a ja klęczałem obok Meg.
Miałem całe ręce we krwi, ale nie obchodziło mnie to teraz. Liczyła się tylko ona. Megan. Moja Megan.
-Niall.-wyszeptała cicho
-Cichutko, już wszystko będzie dobrze.-szeptałem jej cicho. Po chwili odebrało ją ode mnie pogotowie, a ja z chłopakami wróciłem do domu. Cały czas milczeliśmy. Siedzieliśmy w salonie i nikt nie ważył się tej chwili przerwać.
Wszyscy bali się o Meg.
Nagle wstałem i wyszedłem z domu. Mój kierunek? Dom Meg. Wsiadłem do samochodu i już po paru minutach byłem na miejscu.
Zdziwiło mnie to, że był tam samochód jej ojca. Wysiadłem z auta i pokierowałem się w stronę drzwi.
Chwilę się zawachałem, lecz po chwili zapukałem. Otworzyli mi Max i Niholas. Wpuścili mnie do środka.
-Gdzie wasz tata?-zapytałem
-W salonie.-odparł Max
Nic nie odparłem, tylko poszedłem do ich ojca. Zastałem go siedzącego przy stole.
Widać było że płakał.
Bez żadnych skrupółów zaczął zachrypniętym głosem:
-Ona z tego wyjdzie, prawda?-spojrzał na mnie
-Oczywiście.-odparłem bez zawahania
-Mam nadzieję.-wydukał słabym słowem, a potem się rozpłakał
-A ja nie mam nadzieji... Ja to wiem.-położyłem rękę na jego ramieniu-Mogę iść na chwilę do jej pokoju?-zapytałem, na co on przytaknął.
Obróciłem się na pięcie i zacząłem wchodzić po schodach. Wszedłem do jej pokoju i zacząłem czegoś szukać. Po chwili znalazłem album na zdjęcia. Przysiadłem na łóżku i otworzyłem na pierwszą stronę.
Widniało tam to zdjęcie, a pod tym napisane było tak: ,,Pierwsza kłótnia z Niallem''. Uśmiechnąłem się na ten widok. Pamiętam jak zrobiłem to zdjęcie. Bawiliśmy się wtedy, że Meg jest modelką a ja fotografem.
-Niall za późno robisz zdjęcie i wychodze tam tylko w połowie.- poslarżyła się dziewczynka, gdy po raz kolejny źle zrobiłem zdjęcie.
-Nie czepiaj się. Nie moja wina, że jedziesz tym rowerkiem tak szybko, że nie aparat nie może za tobą zadążyć.- powiedziałem
-Ale masz mo zrobić piękne zdjęcie na rowerku!- tupnęła nogą
-To sobie sama rób.- krzyknąłem, dałem jej zabawkowy aparacik i się odwróciłem. Zaszedłem kilka kroków, kiedy usłyszałem płacz. Ponownie się odwróciłem i ujrzałem Megan siedzącą na ziemi, zalaną łzami i trzymającą aparat. Na ten widok serce mi zmiękło. Wróciłem do niej, wziąłem aparat, pomogłem wstać i wytarłem łzy.
-To robimy to zdjęcie?- uśmiechnąłem się pocieszająco. Ona na mnie popatrzyła i po chwili się uśmiechnęła. 
-Bierzemy się do pracy!-krzyknęła
Uśmiechnąłem się pod nosem. To była nasza pierwsza kłótnia. Przewróciłem na następną stronę albumu, a tam widniała ta fotografia. Megan tam dopisała: ,,Z moimi ziomkami'' Wymazane było tam jedno zdanie: Bez jednego ziomka, tego najważniejszego'' .Przedstawiała ona ją i naszych najlepszych przyjaciół z Irlandii. Spojrzałem na datę. 2 dni po tym jak wyjechałem do Londynu. Na kolejnej stronnicy widać było tą fotkę. Dopisek brzmiał tak: ,,WYJAZD DO LONDYNU''. Oglądałem ten album nawet nie wiem ile czasu. To takie dziwne. Kiedy ta druga osoba nie może być z nami, dopiero wtedy przypominay sobie te najważniejsze chwile.
Po chwili rozdzwoniła mi się komórka. To ze szpitala.
-Dzień dobry. Czy rozmawiam z Niallem Horanem?- zapytała jakaś kobieta
-Tak to ja.-odparłem
-Chciałam powiedzieć, że można już odwiedzać pannę Nicole.- powiedziała wesoło
-Dziękuję pani za wiadomość.- powiedziałem szczęśliwy. Nacisnąłem czerwoną słuchawkę i zbiegłem na dół.
-Prosze pana, można już do Megan przyjeżdżać.- powiedziałem szczęśliwy.
-Naprawdę? To super!- wykrzyknął, a chłopcy skakali po całym pokoju. Od razu zapakowaliśmy się do samochodów i pojechaliśmy do szpitala. Po drodze zawiadomiłem chłopaków i ich dziewczyny. Kiedy szliśmy do jej pokoju, akurat wychodził z tamtąd lekarz.
-Dzień dobry, jestem ojcem Megan. Jak się czuje?-zapytał mężczyzna
-Narazie jest w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi, ale jej życiu już nic nie zagraża.-uśmiechnął się lekarz i dodał.-Mogą państwo wejść, ale pojedynczo.
-Dziękuję.- powiedział tata Megan.
Na początku on wszedł, potem Max, potem Niholas. Kiedy nadeszła moja kolej wstałem i wszedłem do pokoju. Spojrzałem na dziewczynę, usiadłem obok niej i delikatnie chwyciłem jej dłoń.
*********************************************************************************
Hejka! Sorki że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale nie było kiedy ;/
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba i będzie tyle komentarzy, jak pod 39. Tam to przeszyłście same siebie. :D Dziękuję za 66 obserwatorów :) Postaram się teraz częściej dodawać rozdziały ;)
I mam prośbę. Rodzice powiedzieli, żebym sobie znalazła jakieś zainteresowania ruchowe. Czy mogłybyście mi pomóc i podsunąć pomysł co bym mogła robić? :) Liczę na waszą pomoc ;3
Koffam
Megan


sobota, 1 lutego 2014

Heeej.

Sorki za ten poprzeddni post ale chba mi sie cos popsulo. napiasalam tam ze narazie nie dodan chyba rozdzialu poniewaz wlasnie jasde w gory i szybko to pizze na telefonie. ola dziekuje za zyczenia. Koffam was, megan :*