-Megan.-szepnąłem cicho, ale dziewczyna nawet nie drgnęła. Samotna łza spłynęła po moim policzku. Spóściłem głowę i zacząłem rozmyślać. Kocham ją. Najbardziej na świecie. Niby się wybudzi, ale pytanie brzmi: KIEDY? Kiedy znowu powie moje imie? Kiedy znowu mnie przytuli? Kiedy znowu będzie się tak słodko denerwować? Nie mogę długo czekać. Ona musi jak najszybciej się wybudzić.
Nie mogąc dłużej tego wytrzymać wyszedłem z pokoju, w którym przebywała moja dziewczyna. Gdy byłem już na parkingu, stwierdziłem, że muszę się przejść. Włożyłem do uszu słuchawki i włączyłem przymulającą piosenkę. Nie wiem dlaczego, ale po chwili byłem w małej kawiarence. Zamówiłem gorącą czekoladę i usiadłem w rogu pomieszczenia. Gdy wypiłem napój, zapłaciłem + napiwek, załorzyłem kurtkę, ponieważ był chłodny dzień i wyszedłem. Wróciłem do domu chłopaków i po schodach wspiąłem się do mojego pokoju. Pomimo że tam nie mieszkam i tak mam swój pokój. Położyłem się i próbowałem zasnąć, ale coś mi to nie wychodziło. Przewracałem się z boku na bok, szukając wygodnej pozycji, ale nie mogłem jej znaleźdź. Po chwili usłyszałem jak chłopcy przychodzą do domu.
Zszedłem do nich. Byli jakoś dziwnie radośni.
-Co się tak śmiejecie?- zapytałem przybity
Wymienili się spojrzeniami i powiedzieli równo:
-Megan się wybudziła!
W tym momencie moje oczy wyglądały jak pięciozłotówki.
-Harry, porzyczysz mi wóz?- zapytałem przypominając sobie, że mój jest na parkingu.
-Zostawiłeś kluczyki w pokoju Megan i przyjechaliśmy nim.- powiedział Lou
-Dzięki chłocy.- powiedziałem w biegu. Szybko wsiadłem do auta i pojechałem do szpitala. Szybko wbiegłem do budynku.
Akurat wychodził jej tata.
-I co z nią? Jak się czuje?- zacząłem go zasypywać pytaniami
-Spokojnie. Czuje się już dobrze i chce się z tobą widzieć.-powiedział uśmiechając się.
Już miałem wchodzić, ale jej ojciec jeszcze mnie na chwile zatrzymał.
-Słuchaj Niall. Megan już o wszystkim wie. Muszę znowu wyjechać na parę tygodni. Czy mógłbyś się zaopiekować moją córką?-zapytał z niadzieją w głosie.
-Oczywiście.-odpowiedziałem bez zawahania.
On poklepał mnie po ramieniu i poszedł.
Wziąłem głboki oddech i wszedłem do środka. Moim oczom ukazała się Meg, patrząca przez okno, czyli w innym kierunku. Kiedy odwróciła głowe i zobaczyła kto stoi w drzwiach, na jej ustach pojawił się przecudny, chociaż trochę zmęczony uśmiech. Na mojej twarzy pewnie widniały te same emocje.
*********************************************************************************
Heyy dziobaczki wy moje :) Sorki że nie dodawałam tego rozdziału tak długo i wgl. ale nie mam weny kompletnie :( Ten rozdział też nie wyszedł moim zdaniem za dobrze, ale coś tam napisałam :*
To chyba na tyle.
Kocham was
Megan