wtorek, 31 grudnia 2013

Miśki!

Szczęśliwego nowego roku :***
Dużo radości, szczęscia itp,. BLA BLA BLA! ;c
WESOŁEGO DNIA GÓRNIKA, DUŻO SEKSU, MIŁOŚCI, ŻEBYŚCIE WSZYSTKIE CHODZIŁY Z WYMAŻONYMI CHŁOPAKAMI!
KOFFAM WAS WY MOJE BOSKIE :*
Megan

niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 38

Kiedy zajechaliśmy pod mój dom, porzegnałam wszystkich, poza Niallem, bo on poszedł razem ze mną.
Okazało się, że nie było ani chłopców, ani taty. Poszperałam trochę w torebce i wyjęłam klucze.
Odkluczyłam dom i weszliśmy. Zapaliłam światło.
-No trochę tu zimno.- powiedziałam, biorąc jakiś koc i się nim opatulając
-Troszeczkę, ale zaraz coś na to poradzimy.-uśmiechnął się i zaczął rozpalać w kominku
-Głodna jestem.-powiedziałam wstając z kanapy i idąc w strone kuchni
Zrobiłam pare tostów i poszłam do salonu.
-Dlugo cię nie było.- powiedział blondynek robiąc smutną minkę
-Ale już jestem.-mrugnęłam do niego i pocałowałam w policzek
Zjedliśmy tosty w ciszy.
Nagle Niall zapytał:
-Co ci się śniło?
Chwilę się zastanawiałam nad odpowiedzią.
-Nieważne.- odparłam, spuszczając głowę na dół.
Irlandczyk wyraźnie się zaniepokoił.
-Czemu nie chcesz mi powiedzieć?-próbował być spokojny, ale słychać było, że się martwi.
-Bo nie.- schowałam twarz w kolana.
-Jak nie to nie.- odpowiedział już troche wkurzony wstając
-Gdzie idziesz?-zapytałam podnosząc głowę.
-Do domu.- warknął zakładając kurtkę.
Nic nie odpowiedziałam tylko na niego patrzyłam.
Kiedy już otwierał drzwi powiedział tylko:
-Myślałem, że mówimy sobie wszystko, ale najwyraźniej się myliłem.
Po chwili zapanowała już kompletna cisza. Usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
Pomyślałam, że to Niall, dlatego poleciałam szybko otworzyć.
Gdy już otworzyłam me wrota stanęłam w bezruchu. Nie mogłam się ze strachu poruszyć.
Założono mi worek na głowę  i związano. Po chwili byłam już chyba w bagażniku i gdzieś jechałam.
*Oczami Nialla*
-Czemu ona mi nie powiedziała o tym śnie? Przecież mówimy sobie wszystko.- cały czas powtarzałem sobie to w myślach. Nagle zrowumiałem, że niepotrzebnie się tak uniosłem. Zawróciłem i zacząłem biec w stronę domu Megan. Kiedy dobiegłem, zastałem otwarte drzwi. Powoli wszedłem do domu i zawołałem:
-Megan!-odpowiedziała mi głucha cisza.
Przeszukałem całe mieszkanie, a po niej ani śladu. Usiadłem na fotelu.
Nagle w oczy rzuciła mi się kartka leżąca na stole. Wstałem i podszedłem. Na kartce było napisane:
''Jeśli chcesz odzyskać swoją dziewczynę, przynieś za 2 dni 100 000 00 dolarów, albo dziewczyna zginie''
Szybko wybiegłem z domu, wkładając kartkę do kieszeni.
Pobiegłem do naszego (całego 1D) domu.
Okazało się, że wszyscy śpią.
Zacząłem budzić wszyskich po kolei. Kiedy już byliśmy całą piątką w salonie, Liam zapytał:
-Po co nas obudziłeś?
Nic nie odpowiedziałem tylko podałem mu kartkę.
On to przeczytał i podał Harremu, Harry Zaynowi, Zayn do Louisa, a Lou mi. Schowałem z powrotem kartkę do kieszeni.
-I co zamierzasz z tym zrobić?- powiedział już bardziej rozbudzony Daddy.
-Niewiem.- schowałem twarz w dłonie.
*********************************************************************************
Hejoo! Jak zwykle przepraszam, że tak długo trwało napisanie tego rozdziału, ale nie miałam weny, a kiedy już ją mam to nwm dlaczego, ale mylą mi się klawisze i dlatego prawie każdy wyraz muszę poprawiać. Dlatego z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Megan

wtorek, 17 grudnia 2013

Rozdział 37

Po zjedzonym posiłku poszłam się ubrać. Wybrałam sobie zestaw pasujący do pogody, czyli krótkie shorty i kolorowy t-shirt.
-Slicznie wyglądasz.-powiedział Niall, kiedy wyszłam z łazienki.
-No przecież wiem.-zaśmiałam się
Zeszliśmy do holu i wyszliśmy. Spacerowaliśmy sobie po lesie, trzymając się za ręce i rozmawiając o wszystkim i niczym.
-Nogi mnie już bolą.-po chyba 2 godzinach spaceru zaczęłam narzekać.
Blondynek nic nie powiedział tylko wziął mnie na barana i poszedł w stronę hotelu. Kiedy doszliśmy zdjął mnie z pleców.
-To trzeba zacząć się pakować.- westchnęłam i zaczęłam zbierać rzeczy.
Chłopak zaczął robić to samo. Kiedy skończyliśmy wparowała reszta zespołu i oznajmili, że musimy już jechać. Wpakowaliśmy się do busa i odjechaliśmy machając rodzinie Nialla. W czasie drogi zasnęłam wtulona w blondaska i trzymając nogi na Liamie.
Właśnie przeglądałam się w lustrze. Miałam na sobie białą sukienkę, tak ślubną. Jeszcze suknie. Po chwili zapukał tata i powiedział, że to już czas. Uśmiechnęłam się rozpromieniona, ostatni raz spojrzałam w moje odbicie. Wyglądałam pięknie. Pojechałam przed piękny kościół. Jeszcze pare osób rozmawiało przed budynkiem. Kiedy mnie zobaczyli uśmiechnęli się i weszli do środka. Podeszliśmy do wejścia i tata pokazał, że można już zaczynać. Zagrała muzyka, a ojciec rzekł:
-Jesteś gotowa?
-Jak nigdy wcześniej.- wzięłam głęboki wdech i zaczęłam iść. Wszyscy patrzyli na mnie z podziwem. Szłam powoli trzymając tatę. Już go widziałam. Stał na końcu tej drogi w garniturze uśmiechając się do mnie. Kiedy doszłam do ołtarza stanęłam na przeciwko niego i złapaliśmy się za rękę. 
Kiedy było już prawie po wszystkim ksiądz powiedział:
-A czy ty Niallu Horanie bierzesz sobie za żonę Megan?
Byłam pewna, że powie tak. Ale nic nie mówił...
-Niall...-pogonił go ksiądz
On się tylko spuścił głowę i nią pokręcił przecząco. Wszyscy goście równo zrobili ''oooo''
Łzy stanęły mi w oczach. Uciekłam z kościoła. 
Nagle stałam w ciemnym lesie. Czułam, że ktoś jest za mną, ktoś zły. Zaczęłam uciekać. Pare razy wywróciłam się w sukni, ale dalej uciekałam. Był coraz bliżej. Już prawie mnie złapał i nagle leciałam w dół. Spadłam z urwiska. Już prawie spadłam na skały... Już tylko chwila... Pare metrów...
-Megan, Meg!-ktoś szarpał mnie za ramie
Obudziłam się i poderwałam się do góry, że znalazłam się w pozycji siedzącej. Byłam w busie. Wszyscy na mnie dziwnie patrzyli.
-Krzyczałaś przez sen.- powiedziała zmartwiona Elena.
Miałam nie równy oddech, w odbiciu szyby ujrzałam bladą dziewczynę, z wystraszonymi oczami. Spojrzałam na ręce. Całe mi się trzęsły. Niall mnie przytulił.
-Spokojnie, to tylko koszmar.-szeptał mi do ucha, kołysząc się lekko.
Trochę się uspokoiłam, ale nadal byłam roztrzęsiona. Myślałam tylko o jednym. Co może oznaczać ten sen...
*********************************************************************************
Cześć miśki. Przepraszam, że tak długo, ale nie miałam kompletnie czasu na pisanie ;/ Musze poprawić oceny, bo mam chyba z 3 zagrożenia ;ccc
Teraz napisze to co zwykle, czyli:
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba.
Niestety, ale nie mogłam się dogadać z koleżanką w sprawie sceny +18. Postaram się, aby w następnym rozdziale sie pojawiła :***
Koffam was miśki wy moje.
Megan <3 p="">

sobota, 30 listopada 2013

Hejo

BŁAGAM! Nie bądzcie na mnie złe :c Wiem, rozdziały miały sie pojawiać co tydzień, ale niestety, najpierw coś mi się stało z kontem i nie mogłam się zalogować, a teraz nie mam weny :(
Mam prośbę!
Coraz więcej osób chce, żeby w opowiadaniu wystąpiła pierwsza scena +18.
Nie mam w tym wprawy, dlatego jeśli chcecie wymyślić ten wątek, proszę o pisanie na to konto:
https://www.facebook.com/nadia.kowalska.357?fref=ts
Błagam! Pomóżcie, bo jeżeli żadna osoba nie napisze do mnie to długo będzie trwało zanim napiszę rozdział ;) Taki tam szantażyk :P
To chyba na tyle :*
Papa :*** <3 :="">

poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 36

Kiedy skończyliśmy rozmawiać z rodziną Nialla, poszłam usciąść na swoje miejsce.Napiłam się trochę szampana, a po chwili dołączył do mnie Niall.
-No co tam kotku?- zapytał i mnie przytulił
-Zmęczona jestem.-powiedziałam zdejmując szpilki pod stołem
-Niedłougo koniec.-pocieszył mnie chłopak
-To super.-ucieszyłam się
Po godzinie wesele powoli się kończyło.
-Yyyy, Niall, jak wrócimy do domu, skoro wszyscy tutaj pili alkohol?- zapytałam przeczesując włosy
-Mamy tu zarezrewowane apartamenty.-uśmiechnął się
-Ahaa, ok.- przytaknęłam
-A nasze rzeczy?-zapytałam
-Już tam na nas czekają.-mrugnął do mnie
Po chwli byliśmy już w naszym apartamencie.
Od razu rzuciłam się na łóżko, a blondyn zdjął mi buty.
-Jak fajnie się położyć.-westchnęłam, a po chwlili chłopak klapnął obok mnie.
-Potwierdzam.-zgodził się ze mną, a ja się zaśmiałam.
Poszłam do łazienki, zmyłam makijaż, przebrałam się w moją piękną piżamkę  i po chwili już miałam zamknięte oczy i leżałam w łóżku.
Chłopak poszedł po mnie do łazienki, a po chwili poczułam, jak kładzie się obok mnie.
-Dobranoc.-pocałował mnie w policzek
-Branoc.-mruknęłam i już po minucie spałam.
Obudziły mnie promienie słońca. Byłam strasznie zmęczona tym wczorajszym ślubem. Powiedziałam coś nie wyraźnie i nakryłam głowę kołdrą.
-Głodny jestem.- porzalił mi się blondyn
-Ja też.- zrobiłam smutną minke, ale nadal miałam zamknięte oczy.
-Iść po coś do jedzenia?-zapytał
-Jeśli to zrobisz będziesz moim księciem na białym rumaku.-zachichotałam
-Bez tego już nim jesnem.-powiedział wstając.
-Oj tam oj tam.- rozwaliłam się na całym łóżlu i znowu zasnęłam.
*Oczami Nialla*
Zanim jeszcze zdążyłem się ubrać, Megan już spała.
Zaśmiałem się pod nosem i wyszedłem. Po drodze spotkałem Elenę i Zayna rozmawiających o czymś. Kiedy już zamawiałem u kelnera co bym chciał zjeść, nagle niespodziewanie znalazła się obok mnie moja najlepsza kuzynka Lucy.
-No hej.-przywitałem się z nią
-Siema siema.- odpowiedziała jak zawsze radosna
-No i jak tam?-zapytałem
-Nawet dobrze. A u ciebie?- uśmiechnęła się
-Zajebiście.-mrugnąłem do niej.
-Nie gadałam z nią tak osobiście, ale bardzo polubiłam twoją dziewczynę.- powiedziała siadając na stołku
-No przyznaje. Jest boska.- pokręciłem głową śmiejąc się pod nosem.
-Chciałabym ją lepiej poznać.-powiedziała bawiąc się serwetką.
-Jak chcesz to w jakiś dzień do nas wbijaj.- wzruszyłem ramionami, biorąc tacę z jedzeniem.
-Naprawdę mogę?- podniosła na mnie wzrok.
-Jasne. Jeszcze się zgadamy kiedy.- powiedziałem i udałem się w stronę windy.
Kiedy wszedłem do apartamentu, Megan jeszcze spała.
-Kochanie, obudź się.-szturchnąłem ją lekko.
-Spadaj.- mruknęła i odwróciła się na drugi bok.
-No to nie ma taryfy ulgowej.- powiedziałem i zacząłem drzeć się jej do ucha.
-WSTAWAJ! NIE ŚPIMY, WSTAJEMY!- skakałem jej po łóżku, zabierałem kołdrę i się śmiałem jak nieudolnie próbowała się nią znowu przykryć.
-Nie masz litości.-usiadła na łóżku cała rozczochrana.
-Ale i tak mnie kochasz.- dałem jej całusa w policzek
-Co masz do jedzenia?- spojrzała na tacę
-Naleśniki z nutellą.-powiedziałem dumnie
-Mniam.- od razu się ożywiła.
*********************************************************************************
Hej, hej, hej! Wróciłam! Tęskniliście? Mam nadzieję, że rozdział się spodoba, bo wyszłam z wprawy w pisaniu. Postanowiłam, że co tydzień dodam przynajmniej jeden rozdział, bo trochę zaniedbałam tego bloga ;)
Przepraszam że na ten rozdział musieliście tak długo czekać, ale nie mogłam nic wymyśleć, a jak już zaczęłam pisać to już nie mogłam skończyć :P
Chcę tu widzieć jak najwięcej komentarzy ;o
To narazie chyba tyle
Kocham was! :*
Megan <3 p="">

piątek, 15 listopada 2013

No siema!

Tak więc. Wracam! Ale pod jednym warunkiem...
Musi pod tym postem znaleźdź się co najmniej 10 komentarzy. Jak się znajdzie to napiszę rozdział. Jeśli nie to będziecie musieli troche poczekać. Tak więc rozsyłać do wszystkich koleżanek itp. aby komentowały :***
Pozdrooo
Koffam was
Megan :* <3 p="">

niedziela, 13 października 2013

Hejka!

No niestety, ale nie dostałam żadnego rozdziału :c
Troche mnie to zasmuciło, ale mówi się trudno. Narazie nie wyrobię się i nie będę pisać rozdziałów więc decyzja należy do was:
-albo narazie oddam komuś mojego bloga
-albo go zawieszę na jakiś czas
Jeśli chcecie pisać rozdziały na moim blogu piszcie tutaj:
https://www.facebook.com/nadia.kowalska.357
To chyba na tyle. Mam nadzieję, że mnie nie opuściłyście przez tak długą przerwę ;c

środa, 2 października 2013

Konkurs!

A więc, jest kolejny konkurs na napisanie jak najlepszego rozdziału 36. 
Ale w tym rozdziale muszą się znaleźdz:
-pierwsza scena +18
-musi być tam dużo kuzynki Nialla o imieniu Lucy
To chyba tyle. Liczę, że się postaracie i napiszecie mi najlepsze rozdziały na świecie ;)
Liczę na waszą pomoc.
Megan
P.S
Dziękuję, że jesteście dla mnie w tych trudnych chwilach. (chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego, ale jak jtoś nie jest poinformowany to można zajrzeć na poprzednią notatkę).
Chciałam jeszcze powiedzieć, że w poniedziałek wyjeżdżam na wycieczkę pięciodniową. Konkurs trwa do niedzieli.

niedziela, 29 września 2013

Cześć.

Taa, ostatnio dużo tu takich powiadomień.
Niestety, ale dzisiaj jeszcze nie dodam rozdziału. Dowiedziałam się, że moja przyjaciółka z Londynu nie żyje.Narazie nie jestem w stanie niczego napisać. Wiem, że się na mnie zawiodłyście, ale uwierzcie mi lepiej jak nic nie napiszę, niż żebym napisała jedno wielkie... nawet nie wiem jak to nazwać.
Jest mi strasznie przykro tym bardziej, że to ona zaraziła mnie One Direction. Była naprawde oddaną fanką ich.
Spoczywaj w pokoju Ariana. [*].

niedziela, 22 września 2013

Rozdział 35

Okazało się, że wesele będzie w pięknym pałacyku przy lesie.
Razem z całym  1d i ich gościami towarzyszącymi zasiedliśmy na naszych miejscach.
Zjedliśmy rosół, potem drugie danie. Potem zaczęli wszyscy tańczyć. Oczywiście najwięcej tańczyłam z moim chłopakiem, ale było paru kolesi, którzy też ze mną tańczyli.
Po 2 godzinach tańca wyszłam na chwile się przewietrzyć na balkon.
Okazało się, że była tam także Tiffany, co mnie zaskoczyło, bo dopiero co widziałam ją jak tańczy z Zaynem.
-Hej.-powiedziałam, na co dziewczyna podskoczyła.
-Wystraszyłaś mnie.-odparła
-Oj tam oj tam.
-I co tam?-zapytała
-A spoko. Tylko dręczy mnie jedno pytanie.-oparłam się o betonową poręcz.
-A do kogo ma być skierowane to pytanie?-odwróciła się w moją stronę 
-Do ciebie.-odrzekłam
-No to możesz śmiało pytać.-wzruszyła ramionami
-Ale to nie jest takie proste.-pokręciłam głową
-Mam się bać?-spoważniała
-Może...
-Och mów już bo nie wytrzymam.-nagle wybuchła
-No dobra. Dlaczego mnie okłamałaś?-powiedziałam szybko jakbym zdejmowała plaster-Okłamałaś wszystkich?-dodałam ciszej
-O czym ty mówisz?-zdziwiła się
-Zayn nie jest ojcem dziecka. Jest nim jakiś James Rose.
Kiedy jej to powiedziałam wszystkie emocje znikły z jej twarzy.
Nagle w drzwiach ujrzałyśmy całe One Direction wraz z Eleną.
-To nie moje dziecko?-odezwał się Zayn
-Zayn, to nie tak.-podbiegła do niego i próbowała to wytłumaczyć, ale mulat ją odepchnął
-Nie mogę uwierzyć, że mnie tak okłamałaś.-wściekł się
-Ale...-zaczęła ale jej przerwałam
-Mam dla ciebie niespodziankę.- wyszłam na chwilę i wróciłam z kimś.
Na widok mężczyzny Tiffany otworzyła szeroko buzię.
-Co ty tu robisz?-zapytała trzęsącym się głosem.
-Przyjechałem tutaj, bo zadzwoniła do mnie twoja przyjaciółka i powiedziała mi, że to moje dziecko. Przecież mówiłaś, że nie jest moje.-powiedział... James Rose
Dzieczynie zaszkliły się oczy. 
-Ja chciałam jak najlepiej dla dziecka. James, ty przecież nie masz pieniędzy, a Zayn ma miliony przecież.-zaczęła tłumaczyć i płakać.
-Wiesz co? Znam cię prawie całe życie, a nie spodziewałam się, że mnie tak okłamiesz.-wtrąciłam się
Nagle Tiffany wybiegła z balkonu. 
-Dzięki James, że przyjechałeś.-zwróciłam się do mężczyzny
-Nie ma sprawy, ale już muszę uciekać. To pa.-porzegnał się i poszedł.
-Zayn, komuś należą się przeprosiny.-wzkazałam na Elenę.
-Masz rację. Zostawicie nas samych?-zapytał
-Jasne.-odparłam i wygoniłam wszystkich. Jeszcze ostatni raz spojrzałam na balkon. Dziewczyna była odwrócona do mnie tyłem i patrzyła na jezioro, a mulat szedł w jej stronę. Zamknęłam drzwi i poszłam do Nialla.
Mimo, że przed chwilą straciłam przyajciółkę nie byłam smutna.
Okazało się, że Niall rozmawia ze swoją rodziną.
-A to jest moja dziewczyna Megan.-przedstawił mnie gdy podeszłam
-Dzień dobry. Miło mi państwa poznać.-uśmiechnęłam się 
Tą rodziną okazali się być rodzice Nialla, babcia, dwie ciocie, wujek i kuzynka.
Kiedy już skończyliśmy rozmawiać, stwierdziłam, że Niall ma zajebistą rodzinę!
*********************************************************************************
Hej. Chciałabym was na początku baaardzo mocno przeprosić że nie dodawałam tak długo rozdziału, ale ciągle nie mogłam się do tego zebrać. :C
Wiem, że przez tą przerwę straciłam pare czytelniczek, więc mam wieeeelką prośbę, żebyście jakoś namówiły swoje koleżanki, przyjaciółki itp. żeby chociaż przeczytały z 3 rozdziały. Jakby im się spodobało to SUPER, a jeśli nie mówi się trudno.
Postaram się dodawać jak najczęściej rozdziały, ale mam szkołę, do tego zajęcia pozalekcyjne.
Najprawdopodobniej będę dodawać rozdziały w soboty, ale nie jestem pewna :*
Koffam was bardzo mocno.
Megan :***

sobota, 14 września 2013

Hej ;*

Niestety, ale musicie trochę poczekać na następny rozdział ;(
Jestm chora i nic sensownego bym nie napisała :<
Nie gniewajcie się na mnie ;)
Koffam was ;*
Megan :3
P.S
Na poprawę humorku powiem wam, że już mam swoje fanki w całej Polsce ;o
Niektóre do mnie piszą na fb, że mnie kochają i są oddanymi fankami mojej osobi i mojego bloga ;)
Jak też jesteście moimi fankami to komentujcie ;D

czwartek, 5 września 2013

Rozdział 34

*Dzień ślubu*
Szykuję się już jakieś 2,5 godz. i ciągle nie jest dobrze. Byłam ubrana w to.
-Niall! Rusz te swoje seksowne cztery litery i przyjdz tu!-wrzasnęłam rozpaczliwie.
Kiedy w lustrze zauważyłam głowę blondynka wychylającego się w drzwiach powiedziałam:
-Co moge jeszcze do tego dodać?
-Dla mnie jest idealnie.-uśmiechnął się i poruszył znacząco brwiami.
-Mam!-krzyknęłam szczęśliwa, aż chłopak podskoczył.
-Wisiorka mi brakuje.-dodałam
-A właśnie.- coś się przypomniało blondynkowi i wyleciał z pokoju.
Po chwili wrócił i pokazał mi małe pudełeczko. Otworzyłam je i ojrzałam w nim wisiorek.
-Dziękuję!-rzuciłam się na niego i pocałowałam.
-Nie ma sprawy.-zaśmiał się.
Wziął mi włosy na bok i zapiął ozdobę.
Kiedy zeszliśmy usłyszeliśmy trąbienie.
-Chłopcy pewnie przyjechali.-oznajmił mi Niall.
-Chłopcy?-krzyknęłam blondynowi prosto do ucha.
Bracia posłusznie zeszli na dół.
-Co się drzesz?-zapytał Max, na co Niholas mu przytaknął.
-Jedziemy na ślub, dlatego wynajęłam wam opiekunkę.(Chłopcy wymienili spojrzenia), dlatego, jeśli zastanę dom i opiekunkę w takim samym stanie to dostaniecie nagrody, jeśli jednak coś się zmieni to nie ręczę za siebie.-ostrzegłam
-Jakie to nagrody?-spytali podejrzliwie(czasami się zastanawiam jak to jest, że tak często mówią równocześnie.
-Napewno takie, które wam się spodobają.-odparłam.
Kolejny dzwięk klaksonu na zewnątrz.
-Opiekunka będzie za 5 minut.-wrzasnęłam jeszcze przy drzwiach, na co oni przytaknęli.
Wsiedliśmy do busa i ruszyliśmy.
-No ile można?-zaczął żalić się Louis.
-Długo!-wytknęłam mu język.
-Teraz po Elene tak?-zapytałam
-Tak.-uśmiechnął się Liam.
Kiedy dojechaliśmy pod jej dom od razu wyszła i wsiadła. Usiadła obok mnie naprzeciwko Tiffany.
-Widzisz? Ona umie być perfekcyjnie na czas.-wzkazał na nowoprzybytą dziewczynę.
-Oj tam oj tam.-wywróciłam teatralnie oczami.
Jechaliśmy gdzieś tak z 1 godzinę.
-No to jesteśmy.-klasnął w ręce Niall i wysiadł, a inni powtórzyli jego czynność.
Rozejrzałam się po okolicy. Nawet ładnie tu było.
Weszliśmy do kościoła i zasiedliśmy na miejscach.
Ceremonia się rozpoczęła i powiem, że nawet ładna była ta kuzynka Nialla.
*********************************************************************************
Hejka! Z całego serca przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale byłam strasznie zajęta.
Sorki, że taki którki. Następny będzie dłuższy.
Jest jeszcze jedna sprawa.
Chcę przeprosić moją przyjaciółkę, która napewno to przeczyta. Niepotrzebnie cię oskarżyłam i wiem, że nadal jesteś na mnie zła :c
Koffam was bardzo mocno
Megan :*

poniedziałek, 2 września 2013

Hejka!

Wróciłam!
Ale się cieszę, że już jestem w Polsce.
Sorki że tak długo mnie nie było i nic nie napisałam, ale byłam zajęta.
Co do rozdziału to powinnam dodać jutro, albo najpóźniej pojutrze ;D
Jeśli ktoś ma jakiś pomysł co do rozdziału, nich pisze na ten e-mail:
nicolemegan29@gmail.com
Czekam na wasze sugestie ;)
Pozdro
Megan ;*

niedziela, 18 sierpnia 2013

Heluł! ;D

Chciałam wam powiedzieć, że niestety, ale nie zdołałyście do 17 sieprnia napisać 15 komentarzy pod rozdziałem, ale najprawdopodobniej, będę mieć na tablecie internet i w Chorwacji napiszę jakiś krótki rozdział ;D
Mam nadzieję, że z tego powodu się cieszycie ;)
Jadę tam jakby co na 10 dni, ale potem dojdzią do tego przygotowania do szkoły, tym bardziej, że teraz idę do nowej i się strasznie boję, ale postaram się jak najszybciej dodać rozdział ;*
Megan ;3

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 33

*Oczami Nialla*
Już chciałem dzwonić do Megan, ale gdy tylko połączenie miało się nawiązać rozładowała mi się komórka.
Przeklnąłem pod nosem i usiadłem pod drzwiami. Nagle usłyszałam przekręcający się klucz w drzwiach.
*Oczami Megan*
-A więc, ojcem dziecka jestJames Rose.-powiedziałam przypominając sobię nazwisko mężczyzny.
-Znasz go?-zapytała
-Nie, kompletnie go nie kojarzę.-podniosłam brwi do góry.-Nie mogę uwierzyć, że mnie oszukała.-schowałam twarz w dłonie.
-Nie martw się. Przecież to nie twoja wina, a poza tym masz jeszcze mnie. To nie koniec świata nie?-pocieszała mnie Elena.
Po tych słowach smutek mi przeszedł, ale narodziła się... złość.
-Ona już nie żyje. Oszukała mnie i nie wie z kim zadarła. Tym bardziej, że jej ufałam.-powiedziałam przez zęby.
-Megan, błagam! Oddychaj. Wdech, wydech.-zaczęła machać rękoma, tym samym mnie rozśmieszająć.
-Jeszcze coś wymyślę, żeby ja skompromitować.-uśmiechnęłam się pocierając o siebie ręce.
Chwilę jeszcze pogadałyśmy, aż w końcu poszłam do domu.
Już od korytarza było słychać chłopców. Kiedy wedzłam do salonu zamarłam.
Chłopcy latali po całym pokoju, wszystko było porozrzucane, a Niall... I tu wybuchnęłam śmiechcem, był związany taśmą klejącą, wijący się po kanapie. Nie było zaskoczeniem, że gdy mnie zauważył tak się przekręcił, że spadł z kanapy.
Kiedy chłopcy mnie zobaczyli, zastygli w powietrzu z przerażonymi minami.
-Ooo, Meg. Wróciłaś!-odezwał się w końcu Max
-Wróciłam i mam coś dla was.-uśmiechnęłam się chytrze.
-Co masz, co masz?-podbiegli do mnie i zaczęli się wypytywać.
-Czekajcie, tylko po to pójdę.-wyszłam z pokoju
Wzięłam ''prezent'' i weszłam do salonu.
Chłopcom od razu zrzedła minka, no ale czemu się dziwić? Przecież o niczym innym nie marzyli tylko o dwóch mopach.
-Jeśli nie posprzątacie tego wszystkiego w 15 minut, to to wszystko powiem tacie. Jeśli wam się uda ogarnąć ten bałagan wszystko pozostaje między nami.
Chłopcy spojrzeli, najpierw na mnie, potem na Nialla, a na koniec na siebie i w tej samej chwili zaczęli sprzątać.
Podeszłam do blondyna i jak najszybciej odkleiłam mu taśme z ust.
Aż wrzasnął z bólu.
-No nie wierzę, pokonali cię mali chłopcy.-zaśmiałam się.
-To są małe bestie! One są wszędzie!-wydusił.- Ale tak od razu nie musiałaś odklejać tej taśmy.-porzalił mi się
-Boli?-zapytałam ze smutną minką.
-Bardzo. Pocałujesz?-zapytał z nadzieją, a ja lekko musnęłam jego usta i zaczęłam odklejać taśmę z jego ciała.
-No nieźle cię urządzili.-powiedziałam gdy skończyłam.
Niall nie skomentował mojej wypowiedzi.
Wyszliśmy z pokoju, aby nie przeszkadzać chłopcom w ich zajęciu.
-I czego się dowiedziałaś?- spytał zaciekawiny żarłok
-Że ojcem dziecka wcale nie jest Zayn, tylko niejaki James Rose.-wyjawiłam mu
-No to nieźle.-pokręcił z niedowierzaniem głową
-Ale mam już zaplanowaną zemstę.-powiedziałam tajemniczo.
-Nie skomentuję tego, bo nie wiem co siedzi w twojej pięknej główce, ale powiem ci, że mamy zaproszenie na ślub mojej kuzynki Lexy.-uśmiechnął się
-Ooo, fajnie. A całe One Direction jedzie?-zapytałam, bo coś mi zaświtało.
-No. I do tego mogą wziąć osobę towarzyszącą. A co?-skapnął się, że coś kombinuję.
-A nic, nic. Tylko mam kolejny genialny plan.-uśmiechnęłam się tajemniczo.
-Już się boję.-przytulił mnie od tyłu.
-Skończone!-krzyknęli równo chłopcy z salonu.
-No nieźle. Zajęło im to tylko 8 minut.-blondynek spojrzał na zegarek.
-Właśnie!-wykrzyknęłam-Muszę zadzwonić do Eleny!-wyjęłam szybko iPhona z kieszeni i wybrałam numer do przyjaciółki.
Kiedy tylko odebrała krzyknęłam.
-Mam kolejny zajebisty plan!
-Kiedy ty je wymyślasz?-zaśmiała się
-Na poczekaniu. A więc. Yyy, czekaj. Niall, a kiedy jest to wesele?-spytałam
-W niedzielę.-odparł
-Dobra, a więc w niedziele jest ślub kuzynki Nialla. Jedzie całe 1d i biorą osoby towarzyszące. Ty jedziesz z nami i tam zdemaskujemy Tiffany.-zaczęłam jej wyjawiać mój plan.
Kiedy skończyłam mówić ona była pod wielkim wrażeniem.
-No nieźle, nieźle. Masz niezłą główkę do tych planów. Ale muszę kupić sobie jakąś sukienkę.-powiedziała.
-Nie martw się. Ja też. To kiedy idziemy na zakupy?-spytałam
-Jutro?-odpowiedziała na pytanie pytaniem
-Jasne.-zgodziłam się.
-To wpadnę po ciebie o 2.-umówiłyśmy się i porzegnałyśmy.
Kiedy już miałam telefon w kieszeni Niall powiedział.
-A ja muszę mieć krawat pod kolor twojej sukienki.
-No to ci kupię.-odparłam i zajrzałam do lodówki.
*********************************************************************************
No hejka! A więc. Jestem w miarę zadowolona z tego rozdziału, chociaż jest w nim mało akcji.
Mam do was wieeeelką prośbę. Czy mogłybyście polecać innym mojego bloga? Jeśli nie to zrozumiem, ale bym bardzo chciała mieć większą ilość komentarzy.
Jeszcze jedna sprawa. 20 sierpnia wyjeżdżam do Chorwacji i czy napiszę rozdział 34 zależy od was, ponieważ, jeśli będzię minimum 15 komentarzy do 17 sieprnia napiszę rozdział gdzie będzie się dużo działo. Jeśli nie będzie tyle, to będziecie musieli czekać, aż wrócę, a to nastąpi 30-ego sierpnia, potem jeszcze będę musiała się szykować do szkoły, potem rozpoczęcie roku itp. Więc byście sobie trochę poczekali.
Liczę na was, dlatego komentujcie i polecajcie tego bloga ;)
Ło boziu! Ale się napisałam ;o :D
Pozdro
Megan ;***

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 32

-To my mamy plan B?-zdziwiła się Elena
-Ja zawsze mam plany B.-zaśmiałam się- Ale narazie musimy iść do domu.-dodałam
Kiedy znalazłam się w swoim domu, a Elena w swoim od razu zaczęłam szukać Nialla.
-Czemu się nie dziwię, że cię tu znalazłam.-uśmiechnęłam się wchodząc do...kuchni.
Chłopak podskoczył jak opażony.
-Wystraszyłaś mnie.-podszedł do mnie, przytulił i pocałował.
-Ble! Musicie to robić w miejscu publicznym?-do pomieszczenia wpadli Max i Niholas.
-Jeśli nie zauważyłeś, to nie jest miejsce publiczne.-powiedziałam odklejając się od chłopaka.
-Oj tam oj tam. Szczegóły.-odpowiedzieli równo i przybili sobie piątke.
-Dobra, dorośli muszą porozmawiać. Więc wynocha!-wygoniłam ich
Niechętnie wyszli, a ja usiadłam przy stole.
-No i co się dowiedziałaś?-zapytał siadając naprzeciwko mnie.
-Nie wiele. Ale to jeszcze nie koniec. Mam plan B!-uśmiechnęłam się zwycięzko
-A jaki jest plan B?-powiedział
-Zobaczysz.-odparłam
-Nie wiem co knujesz, ale wiem, że wyglądasz bardzo seksownie w czerni.-uśmiechnął się zadziornie, a ja strzeliłam face palma.
-Och nie martw się i tak muszę się przebrać.-wstałam i poszłam w stronę mojego pokoju. A z pokoju do garderoby. Wybrałam ten zestaw i się przebrałam.
-W tym też wyglądasz seksownie.-blondyn wszedł do pokoiku z ubraniami.
-Bo ja we wszystkim wyglądam seksownie.-mrugnęłam do niego.-Podwieść cię do Eleny?-zapytał
-A z chęcią.-uśmiechnęłam się i zeszłam na dół.
-Głodna jestem, masz coś słodkiego?-porzaliłam się
-Co wolisz? Czekoladę, czy żelki?-otworzył szafkę.
-Hmmm, żelki.-zdecydowałam
Kiedy dostałam paczuszkę podreptałam do salonu i usiadłam na wygodnej kanapie.
-Znajdzie się tu dla mnie miejsce?-spojrzał na mnie mój chłopak maślanymi oczkami, a ja się posunęłam.
-To za ile wychodzimy?-spytał, a ja spojrzałam na zegarek Nialla.
-Za 10 minut.-odparłam i wzięłam do buzi mój posiłek.
Kiedy zjadłam zawołałam chłopców.
Zeszli a ja powiedziałam, że mają wsiadać do samochodu, ponieważ nie mogą sami zostać w domu, dlatego jak mnie nie będzie Niall się nimi zajmie.
Kiedy wysiadałam jeszcze spytałam:
-Napewno dasz sobie z nimi radę?
-Oczywiście, nie masz się czym martwić.-puścił mi oczko.
Wysiadłam z samochodu i zadzwoniłam do drzwi od domu.
Po sekundzie pojawiła się tam dziewczyna. Też się przebrała.
Kiedy się odwróciłam auta już nie było.
-No to idziemy?-zapytała
-Jasne.-uśmiechnęłam się szeroko. Po drodze jeszcze mówiłam jej plan.
Kiedy doszłyśmy wzięłam głęboki wdech i weszłam do budynku.
-Przepraszam, ale chyba zostawiłam u wujka telefon.-uśmiechnęłam się do tej samej recepcjonistki.
-Nic się nie stało. Może pani wejść, ale to za chwilkę, ponieważ teraz jest u doktora pacjentka.-odparła.
Usiadłyśmy w poczekalni i czekałyśmy.
W końcu wyszła jakaś konieta po 50.
Wkroczyłyśmy do środka.
-Hej wujku, chyba telefonu zapomniałam.-uśmiechnęłam się.
-Dobrze, to poszukaj.-odparł siadając przy biórku.
Po chwili ''przypadkowo'' wylałam kawę na jego nogi.
-O mój Boże! Tak strasznie cię przepraszam, leć to szybko zmyć bo zostanie plama.-zaczęłam ''panikować''
Wujek wyszedł, a ja podbiegłam do szafki i szukałam nazwiska dziewczyny.
-Mam!-uśmiechnęłam się
Spojrzałam na kartę i aż otwożyłam buzię ze zdziwienia.
Nagle usłyszałyśmy kroki. Szybko schowałam kartę do szafki i wyjęłam telefon.
Podleciałam do biórka, a drzwi nagle się otworzyły.
-Znalazłam.-uniosłam telefon do góry
-No to się cieszę.-uśmiechnął się.
Porzegnałam się z nim i wyszłam jak najszybciej z gabinetu.
-No niezła z ciebie aktorka.-pochwaliła mnie Elena
-Dzięki.- zaśmiałam się
*Oczami Nialla*
-No to co chcecie robić?-zapytałem
Spojrzeli na siebię i równo powiedzieli:
-W chowanego.
-Ok.-przystałem na ich propozycję
-Ty liczysz.-wzkazał na mnie Max.
Zgodziłem się, a chłopcy kazali mi wejść do łazienki.
Niezbyt chętnie, ale w końcu przystałem na ich propozycję.
Zacząłem liczyć, kiedy usłyszałem, że robią coś przy drzwiach.
Szybko chwyciłem za klamkę i próbowałem otworzyć drzwi. Niestety na marne.
-Ej chłopcy, to nie jest śmieszne.-krzyknąłem
-Dla nas jest.-powiedział Max i zaczęli się śmiać. Po chwili już słyszałem ich krzyki i jakieś hałasy.
*********************************************************************************
Hejka, a więc w końcu wzięłam się w garść i coś napisałam. Niestety skopałam cały rozdział, ponieważ narazie mi nic nie wychodzi :(
Proszę o komentarze z opinią ;*
Koffam was
Megan ;)
A i jeśli chcecie się czegoś dowiedzieć, to możecie mnie zapraszać do znajomych na moim fejkowym koncie:
https://www.facebook.com/nadia.kowalska.357
Piszcie śmiało, ja nie gryzę ;*

środa, 7 sierpnia 2013

:C

Niestety, ktoś mnie bardzo zawiódł i przy tym zasmucił, dlatego nie jestem w stanie narazie nic napisać :c
Błagam nie bądzcie na mnie źli. Ja po prostu po tej osobie się tego nie spodziewałam :C
Proszę o komentarze na tym blogu:
http://o-niallu-horanie.blogspot.com/
Dziękuję dziewczynie, która prowadzi tego bloga za wszystkie komentarze na moim.
Komentujesz pod każdym rozdziałem z czego się naprawde cieszę ;D
Jeśli inni też będą tak komentować jak ona, to też może wypromuję was tutaj ;*
Koffam
Megan :* <3>

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 31

*Oczami Zayna*
Kiedy już się spakowałem udałem się do mojego nowego domu. Już w progu przywitała mnie uśmiechnięta od ucha do ucha dziewczyna. Przywitałem się z nią cmokając jej malinowe usta.
Wszedłem razem z walizkami do środka, a dziewczyna pokazała mi pokój. Był nawet ładny.

-Sama go urządzałaś?-zapytałem
-Nie, to sypialnia mojego brata. Już tu nie mieszka, więc jest długo nie używana.-zaśmiała się- Ja tu tylko musiałam posprzątać.-dodała
-No to ja może się rozpakuję.-zaproponowałem
-Jasne, a ja w tym czasie zrobie kolację.-poleciała na dół.
Weschnąłem i zacząłem segregować moje rzczy na półkach.
Po chwili usłyszałem z dołu:
-Kolacja!
Zbiegłem po schodach i usiadłem na jednym z krzeseł w jadalni.
-Mam nadzieję, że ci zasmakuje.-położyła przede mną talerz z spaghetti.
-No to smacznego.-rozłożyłem ręce
-Smacznego.-zawtórowała mi dziewczyna
Okazało sie, że spaghetti było najlepsze jakie kiedykolwiek jadłem.
-Pyszne!-wykrzyknąłem, gdy już zjedliśmy
-No to się cieszę.-zaśmiała się dziewczyna
-Która godzina?-zapytałem
-Już 20:43.-spojrzała na zegar wiszący na ścianie
*Oczami Megan*
Jestem w totalnej rozsypce. Pytasz dlaczego? To ci odpowiem...
Dzisiaj byłam u Eleny i zastałam ją na łóżku, z rozmazanym makijażem, wielkimi czekoladowymi lodami i masą zużytych już chusteczek.
Gdy zapytałam co się stało, opowiedziała mi co miało zajście tu z mulatem.
Ona nie wierzy, że to jest dziecko Zayna.
Chciałam też nie wierzyć Tiffany, ale to moja przyjaciółka od piaskownicy.
Postanowiłam, że to sprawdzę.
Zadzwoniłam do Eleny.
-Czego?!-zaszlochała
-Miłe przywitanie.-lekko się uśmiechnęła
-Ach, to ty. Sorki, nawet na wyświetlacz nie spojrzałam.-od razu się opanowała.
-Spoko. Dzwonię, żeby ci powiedzieć, że mam plan, żeby sprawdzić, czy Tiffany napewno ma dziecko z Zaynem.
-Tak? To mów!-od razu się ożywiła
Pół godziny objaśniałam jej mój plan.
Następnie zadzwoniłam do Tiffany.
-Hej mamusiu.-zaśmiałam się
-No cześć.
Chwilę z nią pogadałam, a po chwili dodałam.
-A kiedy masz wizytę u ginekologa?
-Jutro o 12:30. A co?-zapytała
-Nic, nic. Tak z ciekawości pytam.-zaśmiałam się
-Ja muszę kończyć, bo sprzątam po kolacji.-porzegnałyśmy się i zakonczyłyśmy naszą rozmowę.
-Z kim gadałaś?-zapytał Niall wchodząc do pokoju
-Najpierw z Eleną, potem z Tiffany.-odpowiedziałam
-Aha. Czemu tak długo gadałaś? Słyszałem cię cały czas jak robiłem kolację.
-Zrobiłeś kolację?-wyszczerzyłam się- A gadałam z nimi bo chcę sprawdzić, czy to dziecko jest naprade Zayna.-dodałam i jak gdyby nigdy nic poszłam do kuchni na kolacyjkę.
-Ale, że co?-był zdezorientowany.
Pocałowałam go i powiedziałam zakładając ręce na jego kark:
-No bo nie do końca wierzę, że to jest dziecko Malika.-usiadłam przy stole z bananem na twarzy i zaczęłam jeść posiłek.
-Jesteś niemożliwa. Ale za to cię kocham.-pokręcił głową z uśmiechem
*następny dzień*
Gdy zadzwonił budzik od razu wstałam, nawet śpiąca nie byłam, ale to chyba przez podniecenie i zaczęłam się szykować. Ubrałam się w to i wrzuciłam wszysytkie potrzebne rzeczy do terebki.
Napisałam szybko Niallowi na jakiejś małej karteczce:
Kochanie, nie musisz się o mnie martwić. Poszłam sprawdzić, czy to dziecko naprawde jest Zayna. 
Nie wiem kiedy wrócę. 
Kocham Cię!
Megan :*
Gdy skończyłam pisać spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Była godzina 11:05. Wyszłam z domu wkładając na nos okulary przeciwsłoneczne i udałam się pod dom Eleny. Gdy mi otworzyłą zauważyłam, że też ubrana jest na czarno.
-Myślisz, że nie będziemy się wyróżniać w taki upał ubrane całe na czarno i w dodatku w długich spodniach?-zachichotała dziewczyna
-Oj tam oj tam. Przecież cały Londyn wie, że jesteśmy pokręcone.-zaśmiałam się głośno.
Wzięłyśmy samochód Eleny i pojechałyśmy pod dom Tiffany.
Trochę poczekałyśmy, aż w końcu wyszła dziewczyna. Usiadłyśmy głębiej na fotelach i obserwowałyśmy przez lornetki, które Elena miała w samochodzie.
Gdy zniknęła za rogiem wysiadłysmy z samochodu i podążyłyśmy za nią.
-Nie myślisz, że bierzemy to za bardzo na poważnie?-usłyszałam głos mojej towarzyszki.
-Jak to zawsze mówił mój tata: jak już coś robisz, rób to dokładnie.-zaśmiałam się udając jego głos.
Dalej już szłyśmy w ciszy. Gdy nasza ''ofiara'' się odwracała szybko wbiegałyśmy w jakieś uliczki.
*Oczami Tiffany*
Ciągle mi się wydaje jakby ktoś mnie śledził, dlatego co chwila się odwracałam, ale nic szczególnego wtedy nie zauważałam.
Gdy w końcu doszłam do przychodni odetchnęłam z ulgą.
Panna Alvord?-zapytała recepcjonistka
-Tak to ja.-odpowiedziałam
-Lekarz już na panią czeka.-uśmiechnęła się przyjaźnie
-Dobrze, dziękuję.-odeszłam od recepcji i pukając weszłam do gabinetu.
Gdy lekarz mnie zbadał okazało się, że ciąża idzie pomyślnie i dziecko jest zdrowe. Ucieszyłam się z tego faktu. Wyszłam z przychodni i pokierowałam się w stronę domu.
*Oczami Megan*
Dzień dobry. Czy doktor Nicole jest zajęty?-zapytałam kobiety siedzącej przy recepcji.
-Nie, aktualnie nie. A czy mogłabym mu zająć chwilkę? Jestem z rodziny.-uśmiechnęłam się przyjaźnie.
-Dobrze. Tylko proszę nie zadługo.-odpowiedziała recepcjonistka.
Podziękowałyśmy i weszłysmy do gabinetu.
-Cześć wujku.-uśmiechnęłąm się przytulając do lekarza.
-Dzień dobry.-nieśmiało weszła do ''bióra'' moja przyjaciółka.
-Cześć dziewczynki. Co was do mnie sprowadza?-zapytał
-Ymm, to troche głupio zabrzmi, ale chciałam się spytać, czy Tiffany robiła test DNA dziecka?-nie musiałam mu tłumaczyć kto to. ponieważ ją znał.
-Tak robiła.-powiedział przeglądają papiery. Spojrzałyśmy na siebie znacząco.
-A czy bym mogła na ten test na chwilkę zerknąć?
-Niestety Megan, ale zobowiązuje mnie tajemnica lekarska.-powiedział
-Aha. To szkoda.- zasmuciłam się.- No nic. To my będziemy lecieć.-przytuliłam wujka i wyszłyśmy.
-No i co teraz?-spytała Elena
-Nie martw się. Czas na plan B.-odpowiedziałam tajemniczo.
*********************************************************************************
O Boshe! Ale się napisałam!!! ;o
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba ;)
Liczę na tak dużą ilość komentarzy jaka była pod poprzednim rozdziałem :*
Koffam was!
Megan :*******

wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 30

Zaczęłam się wszędzie rozglądać, ale nigdzie ich nie było. W końcu ich wypatrzyłam. Okazało się, że byli przy pudce z lodami.
-Boże, ale się zdenerwowałam.-powiedziałam gdy do nich podbiegłam.
-Przecież nikt nas nie porwie.-zaśmiał się Max.
Ja się tylko uśmiechnęłam i poszliśmy do domu.
*Oczami Tiffany*
-Możemy pogadać na osobności?-zapytał mnie Zayn
-Oczywiście.-uśmiechnęłam się
Gdy kawałek odeszliśmy od miejsca, w którym wszyscy przebywali powiedział:
-Jakoś ci nie wierzę, że to moje dziecko.
-To powinieneś uwierzyć. Mam tu nawet test DNA.-wyciągnęłam papierek z torebki.
Dokładnie go obejrzał i w szoku pokręcił głową:
-Tego to się nie spodziewałem.
-Przepraszam. No bo przecież umawiasz się z Eleną, a ja to wszystko pokręciłam.-schowałam twarz w dłonie.
-Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Odejdę od Eleny i zajmę się tobą i dzieckiem.-uśmiechnął się pocieszająco, a ja go przytuliłam.
-Dziękuję ci.-wyszeptałam
Poszlismy do wszystkich. Elena już tam była. Pogadaliśmy jeszcze trochę, a potem każdy poszedł w swoją stronę. Czyli ja podążyłem z Eleną do jej domu, Liam z resztą zespołu do niego, a Tiffany z Neymarem do niej.
Całą drogę między nami trwała cisza. Kiedy weszliśmy do willi od razu powiedziała:
-Dobra, o co ci chodzi?
-Ale o czym mówisz?-zapytałme zdezorientowany
-Nie odzywałeś się do mnie całą drogę. Nawet na mnie nie spojrzałeś.-miała już łzy w oczach.
-Musimy pogadać.-oświadczyłem
Usiedliśmy na sofie i ja zacząłem.
-Jestem w tak samo wielkim szoku jak ty. I chciałbym ci powiedzieć. Eh, nie mogę znaleźdź dobrego określenia.
-Nie owijaj w bawełnę, tylko powiedz prosto z mostu.-była coraz bardziej zdenerwowana
-Ok. Dziecko nie może się wychowywać bez ojca, dlatego...-zawachałem się-Dlatego muszę z tobą zerwać i zaopiekować się Tiffany i dzieckiem.-wypowiedziałem te słowa bardzo szybko.
Przez chwilę panowała absolutna cisza. Potem Elena się rozpłakała i powiedziała:
-Powiedz że żartujesz. Błagam, powiedz to.
-Niestety. Dziecko nie może wychowywać się bez ojca.-pokręciłem głową.
-Wyjdz.-powiedziała nagle
-Co?-troche byłem zdezorienotowany nagłą zmianą humoru dziewczyny.
-Powiedziałam wyjdź. Wynoś się z tego domu. Nie chcę cię nigdy więcej widzieć. Wynocha!.-wrzasnęła i pociągnęła mnie za koszulkę w stronę wyjścia. Wpadła w wielki szał, dlatego wolałem się nie opierać i grzecznie wyszłem, a raczej wyleciałem z domu.
Gdy stanąłem na równe nogi i odwróciłem się w stronę domu ujrzałem zapłakaną dziewczynę i tuz przed moim nosem trzasnęła drzwiami.
Udałem się w stronę domu Tiffany. Gdy zapukałem prawie od razu mi otworzyła.
Przywitałem się z nią i weszliśmy do środka.
Byłem tu pierwszy raz i powiem, że ładnie było w tym domu.
Chwilę pogadaliśmy, aż w końcu zdecydowaliśmy, że się tu wprowadzę.
-No to musisz spakować się.-uśmiechnęła promiennie i dodała-Możesz przyjść nawet dzisiaj.
Umówiliśmy się, że dzisiaj się spakuję, a jutro z samego rana się do niej wprowadzę.
Wyszedłem z jej domu i podążyłem w stronę mojego.
Po 10 minutach byłem już w moim pokoju. Zacząłem się pakować.
*********************************************************************************
Hejka! Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale zablokowali mi konto :( Nawet nie wiem dlaczego.
Skopałam cały rozdział, ponieważ nie miałam weny, jednak dziękuje mojej kochanej przyjaciółce za to, że mi pomogła. Ale się cieszę, że nareszcie jestem w domu! :D
Chciałam wam jeszcze pokazać kilka zdjeć z Węgier :*






Dla pewności :D
Na tym ostatnim zdjęciu jestem ja :P
Tylko się nie przestraszcie.
P.S
Sorki, że tak dużo tych zdjęć, ale nie mogłąm wybrać najlepszego ;o
Mam nadzieję że się spodobają :3
Koffam was.
A i jeszcze zablokowali mi konto i jeśli będzie coś nie tak to bardzo was przepraszam.
Liczę na komentarze.

wtorek, 23 lipca 2013

Hej!

Mam niestety smutne wieści :(
Mój wyjazd się przeciągnął i jutro znowu wyjeżdżam :'(
Wracam w niedzielę, albo sobotę. Postaram się jak najszybciej dodać rozdział. Błagam nie bądzcie na mnie złe, ale się nie wyrobie z pakowaniem, jeśli teraz zacznę pisać rozdział.
P.S
Życzę Liamowi, Zaynowi, Niallowi, Harremu o Louisowi wszystkiego najlepszego z okazji 3 rocznicy.
Wszystkim Directionerką również :)
To do niedzieli.
Megan :*

środa, 10 lipca 2013

Rozdział 29

-Chłopcy. A więc wpadłam na pomysł, aby dzisiaj pójść do ZOO.-powiedziałam, a bracia, aż podskoczyli ze szczęścia. 
-Za ile?-zapytał Max
-Uszykujcie się i pójdziemy.-odpowiedziałam
Szybko pobiegli na górę, a ja z Niallem wolno poszliśmy po schodach. Przebrałam się z piżamy w ten zestaw. Mój chłopak też się przebrał i poszliśmy na dół. 
Max i Niholas już tam byli. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do Zoo, wcześniej zamykając drzwi na klucz.
Gdy doszliśmy kupiliśmy bilety i zaczęliśmy oglądać zwierzęta. 
Chłopcy co chwila gdzieś uciekali, więc w końcu miałam dość wołania ich, dlatego powiedziałam:
-Spotykamy się tu za 1,5 godziny. Ok?- na co oni tylko pokiwali głowami i już ich nie było.
Nagle zauważyłam bardzo znaną mi twarz, a mianowicie... Tiffany!
Szybko do niej podbiegłam, tym samym ciągnąc za sobą blondaska.
Poklepałam dziewczynę po plecach. Gdy się odwróciła i zobaczyła kto ją szturchnął na jej ustach zagościł uśmiech. 
-Hejka, co tam?-zapytała
-A spoko, u ciebie widzę, że też jest całkiem nieźle.- powiedziałam wzkazując na brzuch, który był już bardzo widoczny. Była chyba w 4-5 miesiącu ciąży.
-Nooo. Mi się układa bosko. Boże, jak ja cię dawno nie widziam.-zaśmiała się i mnie przytuliła.
Dopiero teraz zorientowałam się, że trzyma za rękę jakiegoś chłopaka. I to nie byle jakiego, tylko piłkarza grającego w barcelonie... Neymara! 
Od dawna razem z Tiffany byłyśmy fankami tej drużyny. 
-Hej.-powiedziałam nieśmiało
-Hejka.-odpowiedział i się uśmiechnął.
 
-Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.-zaśmiała się przyjaciółka, a ja zorientowałam się, że mam otwartą buzię, więc szybko ją zamknęłam.
-Chcecie z nami coś wypić? Bo właśnie szliśmy do baru.-zaproponowała Tiffany.
-Jasne.-powiedziałąm patrząc na Nialla, który pokiwał głową.
Gdy tak szliśmy Neymar i Niall dużo ze sobą gadali, a ja z Tiffany mogłysmy sobię trochę pogadać. 
-A kto jest ojcem dziecka?-zapytałam, bo ciekawiło mnie to już od dawna.
-Potem ci powiem.-uśmiechnęła się i akurat doszliśmy pod bar. Ja zamówiłam mój ulubiony koktajl, czyli malinowy, Niall truskawkowy, Neymar bananowy, a Tiffany taki sam ja ja.
Usiedliśmy przy wolnym stoliku i nagle doszli do nas Elena i chłopcy z 1D. Ze wszystkimi się przywwitaliśmy. 
-No to kto jest ojcem tego dziecka?-nagle wypaliłam, bo już nie mogłam wytrzymać z ciekawości.
Wszyscy ucichli i spojrzeli na Tiffany.
Spojrzała po wszystkich i z uśmiechem powiedziała:
-Zayn.
Elena pobladła. Nawet nie wiem dlaczego. Będe musiała z nią potem porozmawiać. 
-Ja?-Malik wzkazał na siebię, a dziewczyna pokiwała twierdząco głową.
Elena gdy to usłyszała pobiegła gdzieś płacząc, dlatego ruszyłam za nią. Długo nie musiałam jej szukać. 
Gdy do niej dobiegłam zdyszana powiedziałam:
-Co jest?
Ona na mnie spojrzała zapłakanymi oczami i powiedziała:
-Bo ja z Zaynem jesteśmy razem i teraz jak się okazało, że to jego dziecko on będzie chciał wrócić do Tiffany.
-Naprawdę go kochasz?-zapytałam
-Na 1000%.-odpowiedziała
-A on ciebie kocha?
-No raczej tak.-zająkała się
-No to napewno ciebie nie opuści. Uwierz mi. Znam go i on taki nie jest, żeby od tak dziewczyny które go naprawde kochaja zostawiał.-uśmiechnęłam się, a ona mocno się do mnie przytuliła. Oddałam uścisk i nagle usłyszałam mój telefon.
Szybko odebrałam:
-Halo?
-Megan, gdzie ty jesteś? Razem z Maxem czekamy na ciebie od pół godziny, a ciebie ciągle nie ma.-usłyszam głos Niholasa.
-O Boże, kompletnie o was zapomniałam.-prawie krzyknęłam
-No dziękuję.-powiedział z sarkazmem
-Nie ruszajcie się, już tam lecę.-powiedziałam i się rozłączyłam. Pobiegłyśmy razem z Eleną po Nialla, a potem, razem z moim chłopakiem do moich braci. Oczywiście ich tam nie było.
*********************************************************************************
No heja miśki. To mój ostatni rozdział, przed wyjazdem do SERBII! Ale się cieszę, że tam jadę i to jeszcze z moją przyajciółką z którą piszę tego bloga:
A właśnie. Bardzo was proszę o komentarze na tamtym blogu bo jest ich coraz mniej :(
Jeśli chcecie się mnie o coś zapytać tu macie mojego aska:
To chyba moje ostatnie zdanie.
Życzcie mi udanego wyjazdu! :D
Będę za wami mega tęsknić i mam nadzieję, że wy za mną też :P
Koffam was bardzo, bardzo.
Megan :*

niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 28

Obudził mnie głos mojego chłopaka, że już lądujemy.
Leniwie przetarłam oczy i zapięłam pasy.
-Nie lubię lądowania.-powiedziałam i ziewnęłam
-No to się przytul do mnie i zamknij oczy.-zaśmiał się, a ja zrobiłam to co mi kazał. Po chwili znowu zasnęłam.
*Oczami Nialla*
Kiedy wylądowaliśmy, zorientowałem się, że mój kotek znowu zasnął. Tylko czemu ona jest taka zmęczona? Ciągle zadawałem sobie to pytanie.
Odpiąłem jej pasy i wziąłem na ręce. Na lotnisku było sporo fanek. Czekali tam na nas tata Megan i jej bracia. Przez piski wszystkich dziewczyn moja dziewczyna się obudziła.
-Gdzie my jesteśmy?-zapytała sennie i stanęła na swoich nogach
-Na lotnisku kochanie. Zaraz pojedziemy do domu.-powiedziałem. Przywitała się z  rodziną. Po przywitaniu się wziąłem ją za rękę.
Okazało się, że tata Meg wylatuje do innego kraju i musi już iść. Porzegnaliśmy się z nim i poszliśmy we czwórkę do samochodu wynajętego przez tatę rodzeństwa. On chyba wszystko umie załatwić.
*Oczami Megan*
Po wejściu do samochodu odechciało mi się spać. Albo dlatego, że już się wyspałam, albo że moi bracia skakali jak jakieś małpy po całym samochodzie. Po kilku minutach jazdy miałam tego dość, dlatego głośno gwizdnęłam i krzyknęłam:
-Siadać na miejsca i się nie odzywać, albo dostaniecie karę na wszystkie gry, telewizor i wszystkie te wasze konsole czy co to tam jest.-oni jak sparaliżowani usiedli na swoje miejsca.
Odetchnęłam z ulgą słysząc tą boską ciszę. Wydawało mi się, że szofer też się lekko uśmiecha.
Po 20 minutach dojechaliśmy pod mój dom. Chłopcy nadal siedzieli z bardzo poważnymi minami.
-Możecie już wyjść, ale nie macie wrzeszczeć na całe gardła.-uśmiechnęłam się, a chłopcy wybiegli z samochodu.
-Ty umiesz z nimi czynić cuda.-zaśmiał się blondynek
-No, nie ma to jak kochająca siostrzyczka.- pocałowałam go i poszliśmy pod dom. Chłopcy tam czekali, a ja otworzyłam drzwi. Max i Niholas udali się do pokoi, a ja zaczęłam robić kolację. Postanowiłam zrobić spaghetti. Niall mi pomagał. Oczywiście nie obyło się bez wygłupów i śmiechu.
-Zachowujecie się jak dzieci-powiedział Niholas jak już kończyliśmy robić nasze arcydzieło. Nawet nie wiem kiedy oni zeszli na dół.
Spojrzeliśmy razem z Niallem na siebie i równo wybuchliśmy śmiechem.
-No i z czego się śmiejecie?-zapytał Max
-Bo... hahahaha.. śmiesznie jest hahaha słyszeć to... hahaha z ust małego dziecka.-wydukałam poprzez śmiech.
Gdy już się ogarnęliśmy, ''kochani'' bracia nakryli do stołu, a ja nałożyłam nam kolację. Przyznam, że wyszła świetnie!

-Mniaaam!-powiedział Max
-Potwierdzam.-zaśmiał się Niholas
Kiedy zjedlismy spaghetti zarządziłam:
-Max, Niholas! Do łóżek.-na co oni jękneli
-Ale...-zaczął młodszy
-Nie ma żadnego ale.-przerwałam mu
-Kotku, daj im troche dłużej posiedzieć. Przecież są wakacje.-powiedział mój chłopak
Chłopcom od razu pojawiły się usmechy na tych ich mordkach.
-No dobra. Możecie jeszcze godzine tu posiedzieć.-dałam za wygraną i westchnęłam.
Po moich słowach chłopcy rzucili się na Nialla i zaczęli mu dziękować.
-To może obejrzymi jakiś film?-zapytał Max
-Dobra. A jaki?-zapytałam
Po wybraniu filmu zaczęliśmy go oglądać. Gdzieś tak w połowie zauwarzyłam, że bracia zasnęli. Szturchnęłam lekko Nialla i szepnęłam:
-Lepiej zanieśmy ich do łóżek.-na co on tylko skinął głową.
Ja wzięłam Maxa, ponieważ był lżejszy i młodszy, a blonadsek Niholasa.
Kiedy już te małpy leżały w łóżkach, zeszliśmy na dół, a ja się zaśmiałam:
-Chce ci się jeszcze oglądać ten film?
-No niezbyt.-uśmiechnął się
Tak więc my też poszliśmy spać.
Następnego dnia obudziły nas krzyki i śmiechy moich braci.
Spojrzałam na zegarek, który wzkazywał godzinę 10:07.
Zeszliśmy na dół i ujrzeliśmy chłopców robiących śniadanie, czyli grzanki z serem i herbatę.
-Mmm, jak ślicznie pachnie.-powiedziałam na przywitanie
-Wiemy.-odparli równo
Razem z Niallem usiedliśmy przy stole i śmialiśmy się z młodych ''kucharzy''.
Po 5 minutach postawili nam przed nosami ich popisowe danie:

Po zjedzonym posiłu wpadłam na pomysł, który napewno ucieszy chłopców.
*********************************************************************************
Hejka! Tak więc, jest rozdział 28! Mam nadzieję, że się spodoba i liczę na komentarze. ;)
Jeśli macie jakieś pytania związane z tym blogiem, albo chcecie się dowiedziec czegoś o mnie, to też możecie się pytać w ''Pytania do bohaterów'' ;D
Liczę na komentarze.
Jeszcze mam jednego newsa, a mianowicie:
14 lipca, wyjeżdżam do Serbii i będę tam do 22. Jeśli będzie więcej niż 12 komentarzy, jeszcze przed moim wyjazdem dodam rozdział.
Koffam was mega bardzo!
Megan :*

wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 27

Gdy wróciliśmy do domu zadzwonił mój telefon. Zwinnie wyjełam go z kieszeni i odebrałam.
-Halo?
-Cześć kotku. Mam takie jedno pytanie.-usłyszałam głos taty
-Jakie?-zapytałam
-Mogłabyś w najbliższym czasie wrócić do Londynu? Chciałbym, byś zaopiekowała się chłopcami.-powiedział
-Jasne, ale musisz załatwić nam samolot.
-Nam?-zadziwił się
-Mi i Niallowi.-wyjaśniłam.
-Aha. No dobra, to jak zwykle powiedz tam tylko swoje nazwisko i pokarzcie paszporty i będzie wszystko ok.-jak zawsze powiedział mi co mam robić, chociaż wiedziałam to od małego dziecka.
-Tak wiem tato.-zaśmiałam się- A na kiedy nam załatwisz?-dodałam
-Na dzisiaj może być?-mogłabym się założyć, że właśnie drapie sie po głowie.
-Jasne. Za 2 godziny powinniśmy być spakowani.-powiedziałam patrząc na zegarek.
-Dobra, to musisz na lotnisku byc za trzy godziny ok?-upewniał się
-Jasne. To pa.-porzegnałam się i gdy usłyszałam odpowiedz nacisnęłam czerwnoną słuchawkę.
-Co tam?-zapytał blondynek
-Mamy 2 godziny na spakowanie się, a za 3 musimy być na lotnisku.-powiedziałam.
Po idealnie 2 godzinach byliśmy już spakowani. I wtedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Okazała się to być Sandy.
-Wyjeżdżacie?-od razu posmutniała, gdy zobaczyła spakowane walizki.
-No, muszę się zająć braćmi w Londynie.-odpowiedziałam
-Megan, my chyba powinniśmy już jechać na lotnisko, jak chcemy zdążyć.-Niall spojrzał na zegarek.
-Będę tęsknić.-powiedziała, a w jej oczach można było zobaczyć smutek.
-Ja też.-odpowiedziałam i ją przytuliłam.
Gdy się od siebie oderwałyśmy wytarła łzy i pogroziła mi palcem:
-Tylko masz mi tu z Eleną szybko przyjechać.
Zaśmiałam się tylko i przypomniałam sobie.
-A ja jeszcze muszę się porzegnać z Eleną.
-Ona dzisiaj rano wyleciała razem z chłopakami do Hollywood na wakacje.
-I się ze mną nie porzegnała?-oburzyłam się, a ona się tylko zaśmiała.
-Dobra, my już musimy lecieć.-powiedziałam, dałam jej całusa w policzek i razem z Horanem wsiedliśmy do taxi.
Po ok. godzinie byliśmy już na lotnisku.
Pokazaliśmy paszporty i chwile później, byliśmy już w prywatnym odrzutowcu.
-Nie chce mi się wracać.-powiedziałam i zrobiłam smutną minkę.
-No mi też nie, ale na szczęście mam wakacje i będziemy mogli spędzić trochę czasu razem.
Ja tylko przytaknęłam głową i poczułam się bardzo śpiąca. Po chwili zasnęłam.
*********************************************************************************
Hejka. Sorki, że tak długo nie dodwałam rozdziału, ale byłam dosyć zajęta, a poza tym skończyła mi się wena :C
Szczerze mówiąc, jest mi smutno, ponieważ liczyłam na więcej komentarzy ;(
Liczę na poprawę :P
A tutaj macie linka do mojej stronki na fb, którą prowadzę z koleżanką. Także łapki w górę!
https://www.facebook.com/JedenSwiatJednoZycieJednoOneDirection?fref=ts
Koffam was!
Megan

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 26

*Oczami Megan*
Obudziłam się wtulona w Nialla. On jeszcze spał. Ale nie obudziłam się sama z siebie. Usłyszałam na dole czyjeś krzyki. Szybko wybiegłam z pokoju, oczywiście blondynek nadal spał jak zabity. Na dole ujrzałam wykucających się Elenę i czwórkę chłopaków z 1D.
Nawet mnie nie zauważyli.
-Cisza!-wrzasnęłam, a wszyscy zastygli w takich pozach jak pozostali.-Siadać.-rozkazałam wzkazując na kanapę.
-Co to ma znaczyć? Budzicie mnie po 7 rano swoimi wrzaskami. Lece szybko na dół i zastaje was skaczących sobie do gardeł.-zaczęłam przechadzać się w te i wewte przed nimi.
-No bo.-zaczął Liam
-No bo co? Myślę, że macie jakiś sensowny powód, żeby mnie budzić.-przerwałam mu
-Bo Elena rozwaliła ci związek, a ty jej dajesz drugą szansę.-dokończył za Liama Harry
-Wytłumaczyłyśmy sobie wszystko, Elena okazała się być naprawde zajebista, wczoraj pogodziłam się z Niallem i jeśli jeszcze raz zastanę taką sytuację to obiecuję, że zrobie wam coś złego.-powiedziałam wkurzona
-Co się tu dzieje kochanie?-do pokoju wszedł zaspany Niall, ale stanął widząc moją minę.
-Oni ci to wszystko powiedzą, a ja idę spać i jeśli usłyszę chociaż jeden dźwięk osobiście was wszystkich ukatrupię.-pogroziłam wszystkim, a oni zrobili tylko do siebie wielkie oczy.
Poszłam już trochę bardziej zadowolona do mojej sypialni i się położyłam. Niestety nie dane mi było zasnąć, ponieważ po chwili ktoś wszedł do sypialni.
-Zabić cię?-powiedziałam w poduszkę nawet nie patrząc kto wszedł.
-Nie wytrzymałabyś beze mnie.-zaśmiał mi się do ucha irlandczyk.
-Zakład?-byłam bardzo śpiąca
-Nie, bo wiem do czego jesteś zdolna.-położył się obok mnie.
-Na dole są ci wariaci i jedna wariatka?-zapytałam
-Nie, poszli do hotelu. Pogodzili się i już było po sprawie.-odpowiedział
-Aha.-zakończyłam naszą rozmowe i wtuliłam się w chłopaka.
Po kilku minutach zasnęłam. Obudziłam się około 10:30. Nialla nie było w łóżku.
Zeszłam na dół i poczułam boski zapach.
Weszłam do kuchni i ujrzałam mojego chłopaka w samych spodniach od dresu i bez koszulki. Aż zrobiło mi się gorąco.
-Co tak ładnie pachnie?-zapytałam, a chłopak aż podskoczył, na co ja się zaśmiałam
-Coś pysznego.-odpowiedział tajemniczo się uśmiechając
-Nie powiesz bo chcesz mnie otruć.-udałam smutną siadając do stolika
-No nie smutaj, bo ja smutam. W życiu nigdy bym cię nie otruł.-przytulił mnie i postawił śniadanko składające się z jajek, bekonu i ogórków.
Po zjedzonym posiłku udaliśmy się na spacer. Oczywiście nie odbyło się bez błysków fleszy. Poszliśmy pod budkę z lodami i zamówiliśmy sobie lody. Ja wybrałam malinowe, a Niall waniliowe. Gdy zjedliśmy już lody uciekliśmy przed fotoreporterami i usiedliśmy, tam gdzie kiedyś codziennie się spotykaliśmy czyli do parku, w miejsce gdzie prawie nikt nie przychodził, ponieważ było szczelnie zasłonięte gałęziami wierzby.
Usiedliśmy na zieloną ławeczkę i podziwialiśmy widoki.
-Nad czym myślisz?-zapytal w końcu.
-O mamie. Cieszyłaby się, że jesteśmy razem.-powiedział przypominając sobie uśmiech mojej rodzicielki.
Spotkałam się wtedy z Niallem i powiedział mi, że wyjeżdża do Londynu robić karierę. Załamana wróciłam do domu. Zastałam tam dzwoniący telefon. 
-Halo?-odebrałam i powiedziałam nieśmiało
-Dzień dobry. Czy rozmawiam z kimś z rodziny pani Karoliny Nicole?-zapytał grubym głosem jakiś mężczyzna. Miał problemy z wymówieniem jej imienia, ponieważ moja mama pochodziłam z Polski i miała polskie imie.
-Tak, nazywam się Megan Nicole i jestem jej córką.-trochę się zaniepokoiłam.
-Mam dla pani smutne wieści. Pani mama została porwana. Policja robi co tylko może, aby ją odnaleźć.-powiedział znowu tym grubym głosem
Już dalej go nie słuchałam, ponieważ słuchawka od telefonu wypadła mi z ręki. Okazało się, że tata już o tym wiedział. Wybiegłam szybko z domu. Nie wiedziałam dokąd zmierzam. Liczyło się tylko to by odnaleźć mamę. Jak to się mogło stać, że wyszłam tylko na 10 minut, a gdy wróciłam już jej nie było?Ciągle zadawałam sobie to pytanie. Gdy się już zmęczyłam, przystanęłam ciężko dysząc. Z naprzeciwka nadjechał czarny samochód. Od razu rozpoznałam, że to auto mojego taty. Zatrzymał się, a ja wsiadłam do śroska. Szofer ruszył dalej. Tak, miałam szofera. Był bardzo miły i miał na imię Stan. Zawsze się z nim bawiłam i żartowałam. Zastałam tam płaczącego tatę. 
-Co się stało tatusiu?-zapytałam
-Znaleziono mamusię. Pojechała do szpitala, bo ktoś ją pobił. Niestety nie udało się jej ocalić.
I po tych słowach świat mi się zawalił.
Po moim policzku zleciała jedna samotna łza. Chłopak szybko ją starł i zapytał:
-Co się stało?
-Przypomniałam sobie jak moja mama umarła. To było wtedy gdy wyjechałeś.-odpowiedziałam i rozpłakałam się na dobre. Po chwili się ogarnęłam i ruszyliśmy do domu.
*********************************************************************************
Heja miśki! Sorki, że niedodałam w niedzielę rozdziału, ale musiałam odwieść mamę na lotnisko.
Tutaj macie kilka linków ;):
Na aska:
http://ask.fm/megannicole888
Na drugiego bloga o One Direction:
http://megan-alex-and-1d.blogspot.com/
Na bloga o mnie:
http://moje-magiczne-ja123.blogspot.com/
Oraz na moje fikcyjne fb:
https://www.facebook.com/nadia.kowalska.357
Pisa śmiało, ja nie gryzę ;P
Liczę na komentarze, koffam was!
Megan :*

czwartek, 20 czerwca 2013

Nowy blog!

Siemka ludzie! Założyłam tego bloga, co wam się pytałam czy go założyć.
Tu macie linka:
http://moje-magiczne-ja123.blogspot.com/
Mam nadzieję, że wejdziecie na niego i go skomentujecie :)
P.S
Błagam, piszcie komentarze pod rozdziałem 25 :)
Koffam was :*
Meg ;)

środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 25(konkursowy)

*Megan*
  Bałam się od niego odsunąć...Bałam się,że mi coś zrobi,że mnie uderzy...To dziwne uczucie,wiecie?Kochać kogoś,a jednocześnie czuć strach w jego towarzystwie.Wracając do wcześniejszej sytuacji...stałam tam i czekałam,aż ciepłe wargi blondyna odkleją się od moich.Nie robiłam kompletnie nic,tylko stałam w miejscu,nawet nie pogłębiłam pocałunku,choć bardzo chciałam to zrobić.Gdy w końcu odsunął się ode mnie o kilka milimetrów,szepnął mi na ucho:
-Na prawdę nie masz się czego bać...przepraszam...
Mówił to z taką troską,że aż chciałam mu wybaczyć,ale powstrzymałam się .Już chciał mnie przytulić,ale odepchnęłam go delikatnie od siebie.
-Nie,Niall...Ja tak nie potrafię.Przykro mi,to koniec.-mówiłam,a łzy zbierały się w kącikach moich oczu,aby później swobodnie płynąć po policzkach.
-To nie może się tak skończyć,błagam,wybacz mi...-powiedział cicho,załamują końcówkę zdania i pozwalając słonej cieczy ozdobić jego policzki.
-Owszem,może.A teraz wyjdź i już nigdy nie wracaj.-rozkazałam oschle.
Chłopak opuścił głowę w dół ze zrezygnowaniem i zmierzał w stronę drzwi.Gdy chwycił za klamkę odwrócił się w moją stronę i rzekł:
-Ja tego tak nie zostawię.Będę walczyć o ciebie do końca.
Po czym wyszedł z pokoju.Zostałam sama w tym całym bałaganie.I co ja mam o tym myśleć?Nie mogę mu tak szybko wybaczyć...Muszę to wszystko przemyśleć,przestać się go bać.Nie wiem nawet,czy kiedykolwiek będę w stanie do niego wrócić.Bo skoro raz mnie zostawił dla innej,to czemu miałby nie zrobić tego drugi raz?Moją ciszę zakłóciło pukanie do drzwi.
-Hej,wszystko ok?-Zapytał troskliwie chłopak,z burzą loków na głowie.
-Nic nie jest ok,Harry.-stwierdziłam,ponownie wypuszczając łzy na zewnątrz.Chłopak wtulił się we mnie i delikatnie kołyszac nas na boki szepnął:
-Ciiii,nie płacz.Wszystko się ułoży.
Tak bardzo chcę w to wierzyć...Trwaliśmy tak jeszcze chwilę,do czasu kiedy lokowaty odsunął się ode mnie delikatnie i zapytał:
-Czy pozwoli pani,że poprawię waćpannie humor?
-Jasne-odrzekłam,chihotając lekko.Lockers złapał moją dłoń,zaprowadził do salonu i zniknął gdzieś w kuchni.
Nie mam pojęcia dlaczego,ale Harry zawsze przywraca uśmiech na mojej twarzy.Gdziekolwiek jestem,cokolwiek robię...Zawsze dzięki niemu jestem szcześliwa.Jednak nie czuję do niego tego samego,co do Niall'a.Fakt,kocham go,ale jak brata.Mój osobisty starszy brat...jak to cudownie brzmi.Kiedy tak rozmyślałam,przed oczyma pojawił mi się obraz naszego pocałunku.No tak...to nie jest to,co robi brat z siostrą...tak zachowują się raczej zakochani.A my nie jesteśmy parą...prawda?
Po jakimś czasie Harry wrócił z ogromną miską popcornu i wielką butlą pepsi.
-Poczekaj jeszcze chwilę-poprosił i znów zniknął za drzwiami kuchni.
Gdy ponownie zjawił się w salonie,miał w rękach pudła z lodami.Truskawkowe lody.Mniam!
-To co,gotowa na dzień z dobrym humorem?
-Pewnie,że tak!-odpowiedziałam,na co loczek tylko delikatnie zachichotał.
Na początku myślałam,że obejrzymy sobie jakiś film,ale nawet nie wiecie,jak się myliłam!Na płycie,którą włączył Harry,były zdjęcia i filmiki,uwieczniające zabawne sytuacje z fankami 1D w roli głównej.Uśmiałam się za wsze czasy!To było naprawdę śmieszne!Gdy przejrzeliśmy wszystkie pliki na płycie,Hazza włączył muzykę i zaczął śmiesznie tańczyć.Po krótkiej chwili dołączyłam do niego i tak oto dwóch popaprańców tańczyło jakieś szalone wygibasy na kanapie.Niestety w połowie piosenki loczek spadł na ziemię.Przez moment myślałam,że coś sobie zrobił,ale wszystkie zmartwienia prysły,gdy zaczął tarzać się po podłodze ze śmiechu.brzuch rozbolał mnie tak strasznie,że musiałam zginać się w pół.
-Oj Hazza,Hazza...Uważaj..haha...na siebie...hahha-mówiłam przez śmiech.
-Okeeej-odpowiedział,jeszcze lekko się śmiejąc.
-Biorę cię za słowo-pogroziłam mu palcem śmiertelnie poważnym tonem,przy czym on również spoważniał,ale po krótkim czasie oboje wybuchliśmy niekontrolowanym śmiechem.
Siedziałam w jego towarzystwie do wieczora.Tak około godziny 21.30 musiał isć do siebie,bo Louis się pewnie o niego martwi.Gdy zamknął drzwi coś mi się przypomniało.Gdzie jest Sandy?Zastanawiając się nad tym ruszyłam do kuchni,aby zjeść kolację i wtedy zauważyłam karteczkę:
„Poszłam przejść się po mieście i od razu wrócę do domu,do zobaczenia kochana!
Sandy xx”
No to jestem skazana na samą siebię.Poszłam do pokoju z zamiarem zaśnięcia,ale zauważyłam,że na dworze się coś świeci.Odsunęłam firany i ujrzałam Niall'a,siedzącego po turecku na chodniku,z latarką w ręce.Bazgrał coś w zeszycie.Nagle odwrócił się w stronę mojego okna i wstał.Pomachał mi nieśmiało,ale ja mu nie odpowiedziałam.Zasunęłam zasłonę z powrotem i położyłam się na łóżku.Co on tu robi?Do cholery jasnej,przecież jest ciemno i zimno,a jak mu się coś stanie?A jak zamarznie?Spojrzałam jeszcze raz na jego osobę,tym razem dyskretniej.On wstał,wyrwał karteczkę ze swojego zeszytu,położył pod drzwiami i ruszył w prawo,chodnikiem.Gdy tylko zniknął z mojego pola widzenia,poczekałam chwilkę i pobiegłam pod drzwi frontowe.Gdy je otworzyłam rozejrzałam się wokoło,upewniając się,czy aby na pewno blondyna tu nie ma i chwyciłam karteczkę.Pisało na niej:
„dobranoc,kocham cię.
Niall xx”
Mimowolnie się uśmiechnęłam.To było zdecydowanie urocze.Ale mu jeszcze nie wybaczę.Niech się postara trochę.Trzeba zobaczyć,czy mu zależy.
Wróciłam do swojego pokoju,uprzednio zakluczając drzwi wejściowe i ponownie ułożyłam się na łóżku.Dzień pełen wrażeń,co nie?Myślałam jeszcze chwilę i usnęłam.
Niall
Zmierzałem właśnie w stronę najbliższego motelu.Nie poddam się tak łatwo,nie wyjadę,póki jej nie odzyskam.Kocham ją tak mocno...Dlaczego byłem takim idiotą?Dlaczego wolałem się zabawić z Eleną,a nie z Megan?Przecież byłem taki szczęśliwy,po co to spieprzyłem?To takie trudne.
Dotarłem już do motelu,załatwiłem pokój i poszedłem się przespać.Jutro czeka mnie ciężki dzień starań o moją dziewczynę.Właściwie byłą dziewczynę.
# tydzień później #
Megan
Niall dzwoni do mnie po 30 razy dziennie,siedzi pod domem,zostawia liściki na wycieraczce i patrzy się w moje okno praktycznie cały czas.Kiedy tak siedzi na tym pieprzonym chodniku,nawet nic nie zje.Przez ten tydzień strasznie schudł.Chyba już nadszedł już czas,aby mu wybaczyć...
Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi.
-Cześć Harry-powiedziałam,kiedy to otworzyłam drzwi.
-Cześć-odpowiedział chłopak,całując mnie później w policzek.
Nie jesteśmy parą.I nie zamierzamy nią być.Dobrze nam tak jak jest teraz.Po przyjacielsku i lekko.
-Będziesz jeszcze długo kazać mu czekać?Chłopaczyna siedzi tu praktycznie cały czas,głodzi się...W ogóle zamierzasz mu wybaczyć?
-Właśnie dzisiaj nad tym myślałam...Nie boję się go już...I nadal kocham jak głupia.To ciężko trzymać go tak na dystans i udawać,że cię nie obchodzi.Ale jakąś pokutę musi mieć,żeby zapamiętał to,że tak nie traktuje się dziewczyn.
-No dobra,okey.Ale kiedy ty mu wybaczysz?
-Chyba nawet dzisiaj,ale później.
-Trzymam cię za słowo.-odrzekł
-Spoko-zaśmiałam się lekko i ruszyłam do salonu.
Znowu spędziłam pół popołudnia z tym szalonym idiotą i znowu boli mnie brzuch od śmiechu.No cóż,tak jest codziennie.około godziny 20.00 Hazza wyszedł,a ja zostałam sama.Zdążyłam zjesć coś,umyć się i ubrać na siebie szlafrok,kiedy to dzwonek do moich drzwi znowu zadzwonił.Gdy je otworzyłam ujrzałam przed sobą tego samego blondyna,który siedzi całymi dniami pod moim domem.Nic nie powiedział,tylko rzucił się na mnie i namiętnie całował.Byłam zaskoczona z początku,ale później oddawałam pocałunki ze zdwojoną siłą.Tak tęskniłam za jego ustami...
Niall
Nasze pocałunki trwały w najlepsze.Tak bardzo brakowało mi tego smaku,tych małych słodkich warg.Kiedy niechętnie się od niej odsunąłem powiedziałem:
-Przepraszam...przepraszam,przepraszam,przepraszam,przepraszam!błagam wybacz mi,obiecuję,że nigdy więcej nie podniosę na ciebie ręki,że nigdy więcej cię nie zostawię,że nigdy więcej cię nie wyzwę,tylko proszę,wybacz...-mówiłem przez łzy,wtulając się w jej małe ciało.
-Wybaczam...-szepnęła.
Miałem ochotę skakać z radości.Dała mi szanse!Mam szansę!
Odsunąłem się kawałeczek i otarłem łzy z jej policzków.
-Tak bardzo cię kocham-rzekłem,ogarniając kosmyk jej włosów,który zabładził gdzieś na jej czole.
-Ja ciebie też,Niall.-oddpowiedziała
Teraz wszystko było idealne.Nie ważne,że urwałem się z kilku wywiadów,że musiałem nieraz odganiać fanki,bo przeszkadzały mi w wpatrywanie się w jej okno,ze szmatławce wypisywały o mnie przeróżne rzeczy,dodając do tego zdjęcia mojej osoby na chodniku przed domem...Ważne,ze mam ją,tu,w moich ramionach,że oboje się kochamy...
************************************************************************
Przez was smutam :( Miałam bardzo mało tych rozdziałów 25. Ale trudno...
Po pierwsze pewnie jeszcze w tym tygodniu założe tego bloga ''o mnie'' (nie wiem jak inaczej to nazwać)
Po drugie odczuwam, że jest was coraz mniej, bo widze ciągle mniejszą ilość komentarzy. Niby jest obserwatorów 36, a kilku tylko komentuje :(
Ale nie mam co poradzić :( 
Konkurs wygrała Agata, nie wiem czy chciałaś, żebym podawała nazwisko ;)
Gratulacje. Rozdział naprawde boski i mam prośbę, żebyś napisała mi czy masz bloga, a jak tak to podaj link :)
To chyba na tyle. 
Koffam was bardzo mocno xoxo
Megan ;)

wtorek, 18 czerwca 2013

DIRECTIONERS!

Chciałam się was zapytać, czy chciałybyście, żebym prowadziła bloga gdzie bym wstawiała:
-informacje, kiedy będą rozdziały na blogu
-może moje zdjęcia(chociaż byście się wystraszyły i by wam się koszmary śniły)
-różne takie iformacje o moim życiu itp.
Piszcie co sądzicie o tym pomyśle w komentarzach :)
P.S
Piszcie te rozdziały 25 i mi przysyłajcie bo mam ich narazie mało :(
Koffam was :***
Megan

niedziela, 16 czerwca 2013

Uwaga!!!

Wiem, powtarzam się, ale organizuję konkurs na napisanie najlepszego rozdziału! Zdecydowałam, że teraz będzie więcej zgłoszeń, ponieważ mój blog jest bardziej popularny.
W konkursie chodzi o to, że musicie napisać mi jak najlepszy rozdział 25. Dzięki wam historia Megan i Nialla, oraz reszty bohaterów może się zmienić o 180 stopni :)
Swoje rozdziały wysyłajcie na ten e-mail:
nicolemegan29@gmail.com
Dopiszcie jeszcze pod pracami linki na wasze blogi to zaczne je tak jakby ''reklamować''.
Konkurs kończy się dnia 19.06. 2013r. czyli w środę.
Czekam z niecierpliwością :* xoxo
P.S
Jakbyście mieli jakieś wątpliwości, albo byście czegoś nie rozumieli śmiało piszcie w komentarzach :***

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 24

Gdy weszłam do salonu stanęłam jak wryta. Stał tam Niall kłucący się z Sandy.
-Ja z nią muszę porozmawiać!-krzyknął
-Nie, nie możesz!-odszczekała się. I wtedy mnie zauważyli. Przez chwilę panowała absolutna cisza.
-Co ty tu robisz?-zapytałam cicho
-Musimy porozmawiać.-powiedział próbując się uspokoić
-Nie chcę.-powiedziałam już trochę głośniej
-Błagam.-spojrzał na mnie błagalnie
Spojrzałam na Elenę. Miała spuszczony wzrok. Chyba bardzo zainteresowały ją jej buty.
-Ech, no dobra. Chodź.-dałam za wygraną i wzkazałam na schody.
On wyraźnie zadowolony poszedł we wzkazanym przeze mnie kierunku.
*Oczami Nialla*
Musiałem do niej przyjść i z nią to wszystko wyjaśnić. Poszedłem pod jej dom, w którym kiedyś mieszkała i zapukałem do drzwi. Otworzyła mi... Sandy.
-Sandy?-zapytałem
-Niall?-była zdziwiona
-Ymmm, jest Megan?-spytałem drapiąc się po karku
-Nie, jest w szpitalu.-powiedziała, a mi serce staneło
-Co? Czemu? Co się jej stało?-zacząłem zadawać pełno pytań
-Uspokuj się!-wrzasnęła
-Kiedy wróci?-zapytałem próbując się powstrzymać od zadawania większej ilości pytań
-Zgaduję, że za chwilę. Ale wątpie żeby chciała cię widzieć.-powiedziała wkurzona.
No takiej Sandy nigdy nie znałem, chociaż z nią i Megan spędziłem całe dzieciństwo...
Wtedy weszłem tam nie pytając jej o nic i stanąłem dopiero w salonie.
Zaczęliśmy się kłucić, kiedy nagle w pomieszczeniu znalazła się Megan z Eleną!
Nie powiem, wkurzyłem się na widok tej drugiej.
Widać było po niej, że nie chciała ze mną rozmawiać, ale w końcu uległa. Odetchnąłem z ulgą i poszedłem za nią do jej pokoju.
-To co chcesz?-próbowała być odważna, ale widziałem w jej oczach strach. I to wszystko przeze mnie.
-Błagam, wybacz mi.-zacząłem bez żadnych skrupułów
Ona nic nie odpowiedziała tylko patrzyła się na swoje buty. Zacząłem się do niej zbliżać, lecz ona z każdym krokiem się ode mnie oddalała.
W końcu trafiła na ścianę i nie miała dokąd uciec. Usmiechnąłem się pod nosem i się do niej zbliżyłem.
*Oczami Megan*
Byłam już przy ścianie, a Niall cały czas się do mnie zbliżał. Po paru sekundach stał już blisko mnie. Nawet za blisko. Bałam się, że znowu to zrobi, że znowu mnie pobije.
Podniósł mój podbrudek, zmuszając mnie, żebym na niego spojrzała. Zobaczyłam w jego oczach smutek i... złość.
-Nie bój się mnie.-wyszeptał i wpił się w moje usta.
*********************************************************************************
No siema miśki :*
Pamiętacie mnie jeszcze? ;)
Sorki, że rozdział taki krótki, ale wena mnie opuściła :(
Mam nadzieję, że się nie gniewacie i liczę na tyle komentarzy co pod rozdziałem 23.
Spełniły się moje marzenia :***

niedziela, 9 czerwca 2013

Mam złe wieści :(

No niestety, ale nie dodam rozdziału narazie bo jutro wyjeżdżam na wycieczke trzydniową z klasą i wracam w  środę, tak wię dodam wtedy, albe w czwartek rozdział. Nie dodałam dzisiaj bo mi się coś stało z internetem :(
Jeszcze raz mega przepraszam i mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
I właśnie spełniły się moje marzenia. Jest 19 komentarzy na blogu :D
Tak bardzo się cieszę. Będę na komórce sprawdzać czy dodaliście jeszcze jakieś komentarze ;)
Koffam was najmocniej na świecie.
Życzcie mi udanej wycieczki ;P

sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 23

Już mi powoli brakowało powietrza. Zamykałam oczy, gdy poczułam, że ktoś mnie łapie za rękę. Po chwili głęboko oddychałam na brzeku. Niestety nie dane mi było zobaczyć kto mnie uratował, ponieważ zemdlałam  z wykończenia, a poza tym było mi bardzo zimno.
Kiedy otworzyłam oczy od razu tego pożałowałam. Światło świeciło jak najęte.
-Oo, widzę że już się pani obudziła.-powiedział wesoło lekarz (czyli jestem w szpitalu).
-Ile czasu spałam?-zapytałam i tego też od razu pożałowałam bo miałam głos jakby ktoś jeździł gwoździem po szybie.
-Nie długo. Jakiś dzień.-powiedział a po chwili dodał.-Chciałaby pani zobaczyć kto panią uratował?
-Jasne.-aż podskoczyłam
Po chwili lekarz wyszedł. Byłam bardzo ciekawa kto to był. Chociaż trochę się bałam kogo zobaczę w drzwiach. Odwróciłam głowę w stronę okna. Przez przezroczystą szybę widziałam niewiele. Kilka drzew, i błękitne niebo z kilkoma chmurkami.
Niedługo potem usłyszałam jak drzwi się otwierają, a po chwili ktoś siada obok mnie. Powoli odwróciłam głowę. Przede mną siedziała Elena!
Zrobiłam wielkie oczy i powiedziałam, a raczej wyszeptałam:
-Co ty tu robisz?
-Słuchaj. Ja bardzo chciałam cię przeprościć. Nie powinnam ci odbierać chłopaka. Teraz tego bardzo żałuję i mam nadzieję że mi wybaczysz? Bo będę mieć wyrzuty sumienia do końca życia.-powiedziała szybko i na koniec schowała twarz w dłonie.
-To ty mnie uratowałaś?-zapytałam cicho, na co ona pokręciła głową na tak, ale twarz nadal miała schowaną w dłoniach.
-Dziękuję.-wyszeptałam, przytuliłam ją i się rozpłakałam.-Nie myślałam, że to kiedyś zrobie.-zaśmiałam się
-Czyli mi wybaczysz?-zapytała błagalnie
-Jasne. W końcu uratowałaś mi życie.- uśmiechnęłam się
-Jejku! Dziękuję, dziękuję, dziękuję.-teraz to ona rzuciła mi się na szyję.
-A właśnie. Skąd się tu wziełaś?-zapytałam
-Ymm, bo ja przyleciałam cię przeprościć i widziałam jak biegłaś, więc pobiegłam za tobą. Jejku, masz naprawde dobrą kondycję.-zaśmiała się
-Nie no, aż tak dobra to nie jest.-machnęłam ręką.
Chwilę jeszcze tak pogadałyśmy i się pośmiałyśmy.
Nagle ona spowarzniała i zapytała:
-A ty wybaczysz Niallowi?
-Nie wiem. Narazie się go boję.- powiedziałam spuszczając wzrok. Nie wiem, dlaczego ale naprawdę się go bałam. No w końcu mnie pobił. Rozumiem że był pijany, ale ja go znam chyba od mojego urodzenia i wiem, że by tego nie zrobił.
-Dobra. Lepiej skończmy ten temat. Pójdę do lekarza i zobaczę czy już możesz wyjść.
-Spoko.-powiedziałam a ona wyszła. Zrobiło się bardzo cicho. Nie wiem jak ludzie mogą wytrzymywać w takim miejscu? Ja bym tu nie wytrzymała długo. No w końcu ja jestem osobą zwariowaną, która długo nie wytrzyma w jednym miejscu. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk otwierających się drzwi. Zaraz przy moim łóżku znalazła się Elena cała w skowronkach, z jakąś kartką.
-Zgadnij co tu mam.-zapiszczała
-No nie wiem. Oświeć mnie.-zaśmiałam się
-Wypis ze szpitala.-powiedziała rozradowana
Tak więc niedługo potem byłyśmy już w taksówce.
-A dziewczyny wiedzą co mi się stało?-zapytałam z nienacka
-Tak. Już do nich pojechałam. Na początku niezbyt miło mnie przyjęły, ale jak im powiedziałam co się stało już było lepiej.-odpowiedziała i się uśmiechnęła. A właśnie. gdzie będziesz spała?-spytałam.
-Pewnie znajdę sobie jakiś hotel czy coś w tym stylu.-wzruszyła ramionami
-Ale możesz spać u mnie,-Tiffany nie będzie miała pewnie nic przeciwko skoro uratowałaś mi życie.-uśmiechnęłam się.
-Ojejku. Dziękuję.-po raz kolejny rzuciła mi się na szyję.
-Nie ma sprawy.-zaśmiałam się.
Kiedy dojechaliśmy zapłaciłyśmy taksówkarzowi o weszłyśmy do środka. Kiedy weszłam do salonu stanęłam jak wryta...
*********************************************************************************
Hejaaa miśki. I jak tam? Po pierwsze jestem z was dumna. Napisałam że ma być minimum 13 komentarzy a jest 15. Może teraz do 18 dobijemy? Hahaha nie no. Nie wierze żeby było 18 komentarzy.
Ale pomażyć zawsze warto :P
Ymmm, chyba już nic nie chcę napisać...
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba :)
Koffam was miśki. :***

czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział 22

-No to ja też się u ciebie prześpię.-uśmiechnęła się Sandy
-No spoko. Tylko zadzwoń do mamy, że u mnie śpisz bo będzie się martwić.-powiedziałam
-Spoko.-wyjęła telefon i po chwili gadała z mamą.
-No to załatwione.-klasnęła w dłonie jak zawsze wesoła.-Tylko muszę po rzeczy iść. A mi się nie chceeee!-zajęczała
-No przecież możesz wziąść jakąś moją piżamę, szczoteczkę też ci załatwie i będzie git.- uniosłam kciuk do góry
-Jeeej! Ja kocham twoje piżamy.-wyszczerzyła się
-No boskie są nie?- wydarłam się jak jakaś upośledzona
-Noooooo.-przeciągnęła ostatnią literkę.
-A może ogbejrzymy jeszcze jakiś film?-zapytała Tiffany
-No chętnie, ale już w torebce nie mam rzadnych.-zasmuciła się Sandy
-Hahahaha. Nie znacie moich możliwości.-zachichrała się Tiffany i wyciągnęła kilka płyt z torebki.
-No błagam! Czy tylko ja nie nosze filmów w torebkach?-wrzasnęłam śmiejąc się
-No chyba tylko ty.-szturchnęła mnie lekko Sandy
-Pocieszenie.-mruknęłam
Tak więc 3 godziny nam zleciały na oglądaniu horroru, chociaż bardziej się skupiałyśmy na gadaniu niż filmie.
-To może spać idziemy?-zapytałam ziewając
-Jestem za!-uniosła do góry rękę Tiffany
-Ja też.-przytaknęła Sandy
Poszłyśmy do góry do mojego pokoju i ułożyłyśmy się na moim dawnym łóżku.
-Jak za starych dobrych lat.-wydusiłam
-No tylko że wtedy było więcej miejsca.-rozkopała się Sandy
-To łóżko się skurczyło, czy my przytyłyśmy?-zaśmiała się Tiffany
-No raczej to pierwsze.-powiedziałam jak jakiś filozof.
-Dobra skarby wy moje. Spać!-zarządziła Tiffany
-Dobranoc.-powiedziałyśmy wszystkie równo i się zaśmiałyśmy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Rano.
Obudziłam się cała obolała. Oczywiście dziewczyny spały całe rozwalony na łóżku a mnie zepchnęły.
Postanowiłam pójść na dół i zrobić śniadanie. Zarządziłam także, że muszę schudnąć, dlatego założyłam ubrania do biegania.
Zróbiłam przyjaciółką naleśniki z nutellą i napisałam karteczkę:
''Smacznego! Ja jakby co poszłam biegać. Musze trochę schudnąć żebyśmy się mieściły na łóżku, a nie żebym się na ziemii budziła ;).''
Wyszłam z domu, włożyłam słuchawki do uszu, puściłam muzykę i pobiegłam.
Poleciałam do dobrze znanego mi miejsca. Miejsca gdzie przychodziłam codziennie z Niallem.
Miejsce gdzie było tyle wspólnych szczęśliwych i smutnych wydarzeń:

To tu Niall mi powiedział, że wyjeżdża do Londynu.
Był słoneczny dzień. Jak zwykle miałam się spotkać z moim najlepszym przyjacielem, chociaż o trzy lata starszym. 
-Mamo! Wychodzę!-krzyknęłam. Tak, wtedy jeszcze moja mama żyła.
-Dobrze córciu. Uważaj na siebie.-powiedziała jeszcze w szlafroku mama.
-Nie ma sprawy.-machnełam ręką i już leciałam do parku. Nadal się zastanawiam skąd miałam tyle energii.
Przysiadłam na ławce i czekałam na Nialla. Spóźniał się już 10 minut. Miałam już wracać, gdy zobaczyłam dobrze mi znaną blond czupryne. Od razu mi się polepszył humor. Podbiegłam do chłopaka cała w skowronkach, lecz widząc jego minę uśmiech od razu zszedł mi z twarzy.
-Co się stało?-spytałam
-Chodź megan, usiądźmy.-powiedział
Kiedy już usiedliśmy wziął głęboki wdech i zaczął:
-Chodzi o to, że wyjeżdżam do Londynu spełniać marzenia. Zgłoszę się do X-factora.-powiedział 
-Ale jak to... Opuszczasz mnie?-zapytałam ze łzami w oczach.
On nic nie powiedział, tylko mnie odwrócił do sieboe tyłem i poczułam na mojej szyii coś zimnego. Tym czymś okazał się byś piękny wisiorek z w kształci serduszka z napisem ''N+M=BFF''
Kiedy się zorientowałam już go nie było. Zostałam sama ze złamanym sercem. 
To wszystko powróciło. To właśnie to miejsce. Tu się rozstałam na kilka lat ze swoim przyjacielem. Przyjacielem, który dwukrotnie złamał mi serce. Pierwszy raz w dzieciństwie, a drugi teraz.
Nagle usłyszałam jakieś krzyki. Te krzyki były mi znane. Powoli się odwróciłam. Jasne. Mój boski pech.
W moją stronę szedł Matt ze swoimi kumplami. Zawsze się mnie czepiał, lecz Niall zawsze mnie bronił.
-No proszę proszę. Nasza gwiazdunia wróciła. Szkoda tylko, że bez swojego królewicza.
-Daj mi spokój.-warknęłam. Taaa, może i kiedyś się ich bałam, ale teraz mnie tylko wkurzają.
-Uuu, jaka nie miła.-zabuczeli-Zaraz cię nauczę jak odzywać się do tych z wyższej ligii.-powiedział i skinął na osiłków. Nie no. Teraz to się bałam. Nawet nie zdążyłam się poruszyć, a już mnie trzymali.
Zaczęłam się wyrywać i krzyczeć, ale szybko mi zakneblowali usta.
Podeszli do jeziora i po chwili byłam już w lodowatej wodzie.
Najgorsze jest to, że nigdy nie nauczyłam się pływać.
*********************************************************************************
No heja miśki! Dziękuję za wszystkie komentarze. Jak pewnie zauważyliście, rozdział się trochę różni niż inne. Po pierwsze jest wspomnienie z życia Megan, i na pewno nie będzie to jedyne. Ymmm, następny rozdział dodam jak będzie minimum 13 komentarzy :P
Koffam was baaardzo!
Megan :***