wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 26

*Oczami Megan*
Obudziłam się wtulona w Nialla. On jeszcze spał. Ale nie obudziłam się sama z siebie. Usłyszałam na dole czyjeś krzyki. Szybko wybiegłam z pokoju, oczywiście blondynek nadal spał jak zabity. Na dole ujrzałam wykucających się Elenę i czwórkę chłopaków z 1D.
Nawet mnie nie zauważyli.
-Cisza!-wrzasnęłam, a wszyscy zastygli w takich pozach jak pozostali.-Siadać.-rozkazałam wzkazując na kanapę.
-Co to ma znaczyć? Budzicie mnie po 7 rano swoimi wrzaskami. Lece szybko na dół i zastaje was skaczących sobie do gardeł.-zaczęłam przechadzać się w te i wewte przed nimi.
-No bo.-zaczął Liam
-No bo co? Myślę, że macie jakiś sensowny powód, żeby mnie budzić.-przerwałam mu
-Bo Elena rozwaliła ci związek, a ty jej dajesz drugą szansę.-dokończył za Liama Harry
-Wytłumaczyłyśmy sobie wszystko, Elena okazała się być naprawde zajebista, wczoraj pogodziłam się z Niallem i jeśli jeszcze raz zastanę taką sytuację to obiecuję, że zrobie wam coś złego.-powiedziałam wkurzona
-Co się tu dzieje kochanie?-do pokoju wszedł zaspany Niall, ale stanął widząc moją minę.
-Oni ci to wszystko powiedzą, a ja idę spać i jeśli usłyszę chociaż jeden dźwięk osobiście was wszystkich ukatrupię.-pogroziłam wszystkim, a oni zrobili tylko do siebie wielkie oczy.
Poszłam już trochę bardziej zadowolona do mojej sypialni i się położyłam. Niestety nie dane mi było zasnąć, ponieważ po chwili ktoś wszedł do sypialni.
-Zabić cię?-powiedziałam w poduszkę nawet nie patrząc kto wszedł.
-Nie wytrzymałabyś beze mnie.-zaśmiał mi się do ucha irlandczyk.
-Zakład?-byłam bardzo śpiąca
-Nie, bo wiem do czego jesteś zdolna.-położył się obok mnie.
-Na dole są ci wariaci i jedna wariatka?-zapytałam
-Nie, poszli do hotelu. Pogodzili się i już było po sprawie.-odpowiedział
-Aha.-zakończyłam naszą rozmowe i wtuliłam się w chłopaka.
Po kilku minutach zasnęłam. Obudziłam się około 10:30. Nialla nie było w łóżku.
Zeszłam na dół i poczułam boski zapach.
Weszłam do kuchni i ujrzałam mojego chłopaka w samych spodniach od dresu i bez koszulki. Aż zrobiło mi się gorąco.
-Co tak ładnie pachnie?-zapytałam, a chłopak aż podskoczył, na co ja się zaśmiałam
-Coś pysznego.-odpowiedział tajemniczo się uśmiechając
-Nie powiesz bo chcesz mnie otruć.-udałam smutną siadając do stolika
-No nie smutaj, bo ja smutam. W życiu nigdy bym cię nie otruł.-przytulił mnie i postawił śniadanko składające się z jajek, bekonu i ogórków.
Po zjedzonym posiłku udaliśmy się na spacer. Oczywiście nie odbyło się bez błysków fleszy. Poszliśmy pod budkę z lodami i zamówiliśmy sobie lody. Ja wybrałam malinowe, a Niall waniliowe. Gdy zjedliśmy już lody uciekliśmy przed fotoreporterami i usiedliśmy, tam gdzie kiedyś codziennie się spotykaliśmy czyli do parku, w miejsce gdzie prawie nikt nie przychodził, ponieważ było szczelnie zasłonięte gałęziami wierzby.
Usiedliśmy na zieloną ławeczkę i podziwialiśmy widoki.
-Nad czym myślisz?-zapytal w końcu.
-O mamie. Cieszyłaby się, że jesteśmy razem.-powiedział przypominając sobie uśmiech mojej rodzicielki.
Spotkałam się wtedy z Niallem i powiedział mi, że wyjeżdża do Londynu robić karierę. Załamana wróciłam do domu. Zastałam tam dzwoniący telefon. 
-Halo?-odebrałam i powiedziałam nieśmiało
-Dzień dobry. Czy rozmawiam z kimś z rodziny pani Karoliny Nicole?-zapytał grubym głosem jakiś mężczyzna. Miał problemy z wymówieniem jej imienia, ponieważ moja mama pochodziłam z Polski i miała polskie imie.
-Tak, nazywam się Megan Nicole i jestem jej córką.-trochę się zaniepokoiłam.
-Mam dla pani smutne wieści. Pani mama została porwana. Policja robi co tylko może, aby ją odnaleźć.-powiedział znowu tym grubym głosem
Już dalej go nie słuchałam, ponieważ słuchawka od telefonu wypadła mi z ręki. Okazało się, że tata już o tym wiedział. Wybiegłam szybko z domu. Nie wiedziałam dokąd zmierzam. Liczyło się tylko to by odnaleźć mamę. Jak to się mogło stać, że wyszłam tylko na 10 minut, a gdy wróciłam już jej nie było?Ciągle zadawałam sobie to pytanie. Gdy się już zmęczyłam, przystanęłam ciężko dysząc. Z naprzeciwka nadjechał czarny samochód. Od razu rozpoznałam, że to auto mojego taty. Zatrzymał się, a ja wsiadłam do śroska. Szofer ruszył dalej. Tak, miałam szofera. Był bardzo miły i miał na imię Stan. Zawsze się z nim bawiłam i żartowałam. Zastałam tam płaczącego tatę. 
-Co się stało tatusiu?-zapytałam
-Znaleziono mamusię. Pojechała do szpitala, bo ktoś ją pobił. Niestety nie udało się jej ocalić.
I po tych słowach świat mi się zawalił.
Po moim policzku zleciała jedna samotna łza. Chłopak szybko ją starł i zapytał:
-Co się stało?
-Przypomniałam sobie jak moja mama umarła. To było wtedy gdy wyjechałeś.-odpowiedziałam i rozpłakałam się na dobre. Po chwili się ogarnęłam i ruszyliśmy do domu.
*********************************************************************************
Heja miśki! Sorki, że niedodałam w niedzielę rozdziału, ale musiałam odwieść mamę na lotnisko.
Tutaj macie kilka linków ;):
Na aska:
http://ask.fm/megannicole888
Na drugiego bloga o One Direction:
http://megan-alex-and-1d.blogspot.com/
Na bloga o mnie:
http://moje-magiczne-ja123.blogspot.com/
Oraz na moje fikcyjne fb:
https://www.facebook.com/nadia.kowalska.357
Pisa śmiało, ja nie gryzę ;P
Liczę na komentarze, koffam was!
Megan :*

czwartek, 20 czerwca 2013

Nowy blog!

Siemka ludzie! Założyłam tego bloga, co wam się pytałam czy go założyć.
Tu macie linka:
http://moje-magiczne-ja123.blogspot.com/
Mam nadzieję, że wejdziecie na niego i go skomentujecie :)
P.S
Błagam, piszcie komentarze pod rozdziałem 25 :)
Koffam was :*
Meg ;)

środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 25(konkursowy)

*Megan*
  Bałam się od niego odsunąć...Bałam się,że mi coś zrobi,że mnie uderzy...To dziwne uczucie,wiecie?Kochać kogoś,a jednocześnie czuć strach w jego towarzystwie.Wracając do wcześniejszej sytuacji...stałam tam i czekałam,aż ciepłe wargi blondyna odkleją się od moich.Nie robiłam kompletnie nic,tylko stałam w miejscu,nawet nie pogłębiłam pocałunku,choć bardzo chciałam to zrobić.Gdy w końcu odsunął się ode mnie o kilka milimetrów,szepnął mi na ucho:
-Na prawdę nie masz się czego bać...przepraszam...
Mówił to z taką troską,że aż chciałam mu wybaczyć,ale powstrzymałam się .Już chciał mnie przytulić,ale odepchnęłam go delikatnie od siebie.
-Nie,Niall...Ja tak nie potrafię.Przykro mi,to koniec.-mówiłam,a łzy zbierały się w kącikach moich oczu,aby później swobodnie płynąć po policzkach.
-To nie może się tak skończyć,błagam,wybacz mi...-powiedział cicho,załamują końcówkę zdania i pozwalając słonej cieczy ozdobić jego policzki.
-Owszem,może.A teraz wyjdź i już nigdy nie wracaj.-rozkazałam oschle.
Chłopak opuścił głowę w dół ze zrezygnowaniem i zmierzał w stronę drzwi.Gdy chwycił za klamkę odwrócił się w moją stronę i rzekł:
-Ja tego tak nie zostawię.Będę walczyć o ciebie do końca.
Po czym wyszedł z pokoju.Zostałam sama w tym całym bałaganie.I co ja mam o tym myśleć?Nie mogę mu tak szybko wybaczyć...Muszę to wszystko przemyśleć,przestać się go bać.Nie wiem nawet,czy kiedykolwiek będę w stanie do niego wrócić.Bo skoro raz mnie zostawił dla innej,to czemu miałby nie zrobić tego drugi raz?Moją ciszę zakłóciło pukanie do drzwi.
-Hej,wszystko ok?-Zapytał troskliwie chłopak,z burzą loków na głowie.
-Nic nie jest ok,Harry.-stwierdziłam,ponownie wypuszczając łzy na zewnątrz.Chłopak wtulił się we mnie i delikatnie kołyszac nas na boki szepnął:
-Ciiii,nie płacz.Wszystko się ułoży.
Tak bardzo chcę w to wierzyć...Trwaliśmy tak jeszcze chwilę,do czasu kiedy lokowaty odsunął się ode mnie delikatnie i zapytał:
-Czy pozwoli pani,że poprawię waćpannie humor?
-Jasne-odrzekłam,chihotając lekko.Lockers złapał moją dłoń,zaprowadził do salonu i zniknął gdzieś w kuchni.
Nie mam pojęcia dlaczego,ale Harry zawsze przywraca uśmiech na mojej twarzy.Gdziekolwiek jestem,cokolwiek robię...Zawsze dzięki niemu jestem szcześliwa.Jednak nie czuję do niego tego samego,co do Niall'a.Fakt,kocham go,ale jak brata.Mój osobisty starszy brat...jak to cudownie brzmi.Kiedy tak rozmyślałam,przed oczyma pojawił mi się obraz naszego pocałunku.No tak...to nie jest to,co robi brat z siostrą...tak zachowują się raczej zakochani.A my nie jesteśmy parą...prawda?
Po jakimś czasie Harry wrócił z ogromną miską popcornu i wielką butlą pepsi.
-Poczekaj jeszcze chwilę-poprosił i znów zniknął za drzwiami kuchni.
Gdy ponownie zjawił się w salonie,miał w rękach pudła z lodami.Truskawkowe lody.Mniam!
-To co,gotowa na dzień z dobrym humorem?
-Pewnie,że tak!-odpowiedziałam,na co loczek tylko delikatnie zachichotał.
Na początku myślałam,że obejrzymy sobie jakiś film,ale nawet nie wiecie,jak się myliłam!Na płycie,którą włączył Harry,były zdjęcia i filmiki,uwieczniające zabawne sytuacje z fankami 1D w roli głównej.Uśmiałam się za wsze czasy!To było naprawdę śmieszne!Gdy przejrzeliśmy wszystkie pliki na płycie,Hazza włączył muzykę i zaczął śmiesznie tańczyć.Po krótkiej chwili dołączyłam do niego i tak oto dwóch popaprańców tańczyło jakieś szalone wygibasy na kanapie.Niestety w połowie piosenki loczek spadł na ziemię.Przez moment myślałam,że coś sobie zrobił,ale wszystkie zmartwienia prysły,gdy zaczął tarzać się po podłodze ze śmiechu.brzuch rozbolał mnie tak strasznie,że musiałam zginać się w pół.
-Oj Hazza,Hazza...Uważaj..haha...na siebie...hahha-mówiłam przez śmiech.
-Okeeej-odpowiedział,jeszcze lekko się śmiejąc.
-Biorę cię za słowo-pogroziłam mu palcem śmiertelnie poważnym tonem,przy czym on również spoważniał,ale po krótkim czasie oboje wybuchliśmy niekontrolowanym śmiechem.
Siedziałam w jego towarzystwie do wieczora.Tak około godziny 21.30 musiał isć do siebie,bo Louis się pewnie o niego martwi.Gdy zamknął drzwi coś mi się przypomniało.Gdzie jest Sandy?Zastanawiając się nad tym ruszyłam do kuchni,aby zjeść kolację i wtedy zauważyłam karteczkę:
„Poszłam przejść się po mieście i od razu wrócę do domu,do zobaczenia kochana!
Sandy xx”
No to jestem skazana na samą siebię.Poszłam do pokoju z zamiarem zaśnięcia,ale zauważyłam,że na dworze się coś świeci.Odsunęłam firany i ujrzałam Niall'a,siedzącego po turecku na chodniku,z latarką w ręce.Bazgrał coś w zeszycie.Nagle odwrócił się w stronę mojego okna i wstał.Pomachał mi nieśmiało,ale ja mu nie odpowiedziałam.Zasunęłam zasłonę z powrotem i położyłam się na łóżku.Co on tu robi?Do cholery jasnej,przecież jest ciemno i zimno,a jak mu się coś stanie?A jak zamarznie?Spojrzałam jeszcze raz na jego osobę,tym razem dyskretniej.On wstał,wyrwał karteczkę ze swojego zeszytu,położył pod drzwiami i ruszył w prawo,chodnikiem.Gdy tylko zniknął z mojego pola widzenia,poczekałam chwilkę i pobiegłam pod drzwi frontowe.Gdy je otworzyłam rozejrzałam się wokoło,upewniając się,czy aby na pewno blondyna tu nie ma i chwyciłam karteczkę.Pisało na niej:
„dobranoc,kocham cię.
Niall xx”
Mimowolnie się uśmiechnęłam.To było zdecydowanie urocze.Ale mu jeszcze nie wybaczę.Niech się postara trochę.Trzeba zobaczyć,czy mu zależy.
Wróciłam do swojego pokoju,uprzednio zakluczając drzwi wejściowe i ponownie ułożyłam się na łóżku.Dzień pełen wrażeń,co nie?Myślałam jeszcze chwilę i usnęłam.
Niall
Zmierzałem właśnie w stronę najbliższego motelu.Nie poddam się tak łatwo,nie wyjadę,póki jej nie odzyskam.Kocham ją tak mocno...Dlaczego byłem takim idiotą?Dlaczego wolałem się zabawić z Eleną,a nie z Megan?Przecież byłem taki szczęśliwy,po co to spieprzyłem?To takie trudne.
Dotarłem już do motelu,załatwiłem pokój i poszedłem się przespać.Jutro czeka mnie ciężki dzień starań o moją dziewczynę.Właściwie byłą dziewczynę.
# tydzień później #
Megan
Niall dzwoni do mnie po 30 razy dziennie,siedzi pod domem,zostawia liściki na wycieraczce i patrzy się w moje okno praktycznie cały czas.Kiedy tak siedzi na tym pieprzonym chodniku,nawet nic nie zje.Przez ten tydzień strasznie schudł.Chyba już nadszedł już czas,aby mu wybaczyć...
Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi.
-Cześć Harry-powiedziałam,kiedy to otworzyłam drzwi.
-Cześć-odpowiedział chłopak,całując mnie później w policzek.
Nie jesteśmy parą.I nie zamierzamy nią być.Dobrze nam tak jak jest teraz.Po przyjacielsku i lekko.
-Będziesz jeszcze długo kazać mu czekać?Chłopaczyna siedzi tu praktycznie cały czas,głodzi się...W ogóle zamierzasz mu wybaczyć?
-Właśnie dzisiaj nad tym myślałam...Nie boję się go już...I nadal kocham jak głupia.To ciężko trzymać go tak na dystans i udawać,że cię nie obchodzi.Ale jakąś pokutę musi mieć,żeby zapamiętał to,że tak nie traktuje się dziewczyn.
-No dobra,okey.Ale kiedy ty mu wybaczysz?
-Chyba nawet dzisiaj,ale później.
-Trzymam cię za słowo.-odrzekł
-Spoko-zaśmiałam się lekko i ruszyłam do salonu.
Znowu spędziłam pół popołudnia z tym szalonym idiotą i znowu boli mnie brzuch od śmiechu.No cóż,tak jest codziennie.około godziny 20.00 Hazza wyszedł,a ja zostałam sama.Zdążyłam zjesć coś,umyć się i ubrać na siebie szlafrok,kiedy to dzwonek do moich drzwi znowu zadzwonił.Gdy je otworzyłam ujrzałam przed sobą tego samego blondyna,który siedzi całymi dniami pod moim domem.Nic nie powiedział,tylko rzucił się na mnie i namiętnie całował.Byłam zaskoczona z początku,ale później oddawałam pocałunki ze zdwojoną siłą.Tak tęskniłam za jego ustami...
Niall
Nasze pocałunki trwały w najlepsze.Tak bardzo brakowało mi tego smaku,tych małych słodkich warg.Kiedy niechętnie się od niej odsunąłem powiedziałem:
-Przepraszam...przepraszam,przepraszam,przepraszam,przepraszam!błagam wybacz mi,obiecuję,że nigdy więcej nie podniosę na ciebie ręki,że nigdy więcej cię nie zostawię,że nigdy więcej cię nie wyzwę,tylko proszę,wybacz...-mówiłem przez łzy,wtulając się w jej małe ciało.
-Wybaczam...-szepnęła.
Miałem ochotę skakać z radości.Dała mi szanse!Mam szansę!
Odsunąłem się kawałeczek i otarłem łzy z jej policzków.
-Tak bardzo cię kocham-rzekłem,ogarniając kosmyk jej włosów,który zabładził gdzieś na jej czole.
-Ja ciebie też,Niall.-oddpowiedziała
Teraz wszystko było idealne.Nie ważne,że urwałem się z kilku wywiadów,że musiałem nieraz odganiać fanki,bo przeszkadzały mi w wpatrywanie się w jej okno,ze szmatławce wypisywały o mnie przeróżne rzeczy,dodając do tego zdjęcia mojej osoby na chodniku przed domem...Ważne,ze mam ją,tu,w moich ramionach,że oboje się kochamy...
************************************************************************
Przez was smutam :( Miałam bardzo mało tych rozdziałów 25. Ale trudno...
Po pierwsze pewnie jeszcze w tym tygodniu założe tego bloga ''o mnie'' (nie wiem jak inaczej to nazwać)
Po drugie odczuwam, że jest was coraz mniej, bo widze ciągle mniejszą ilość komentarzy. Niby jest obserwatorów 36, a kilku tylko komentuje :(
Ale nie mam co poradzić :( 
Konkurs wygrała Agata, nie wiem czy chciałaś, żebym podawała nazwisko ;)
Gratulacje. Rozdział naprawde boski i mam prośbę, żebyś napisała mi czy masz bloga, a jak tak to podaj link :)
To chyba na tyle. 
Koffam was bardzo mocno xoxo
Megan ;)

wtorek, 18 czerwca 2013

DIRECTIONERS!

Chciałam się was zapytać, czy chciałybyście, żebym prowadziła bloga gdzie bym wstawiała:
-informacje, kiedy będą rozdziały na blogu
-może moje zdjęcia(chociaż byście się wystraszyły i by wam się koszmary śniły)
-różne takie iformacje o moim życiu itp.
Piszcie co sądzicie o tym pomyśle w komentarzach :)
P.S
Piszcie te rozdziały 25 i mi przysyłajcie bo mam ich narazie mało :(
Koffam was :***
Megan

niedziela, 16 czerwca 2013

Uwaga!!!

Wiem, powtarzam się, ale organizuję konkurs na napisanie najlepszego rozdziału! Zdecydowałam, że teraz będzie więcej zgłoszeń, ponieważ mój blog jest bardziej popularny.
W konkursie chodzi o to, że musicie napisać mi jak najlepszy rozdział 25. Dzięki wam historia Megan i Nialla, oraz reszty bohaterów może się zmienić o 180 stopni :)
Swoje rozdziały wysyłajcie na ten e-mail:
nicolemegan29@gmail.com
Dopiszcie jeszcze pod pracami linki na wasze blogi to zaczne je tak jakby ''reklamować''.
Konkurs kończy się dnia 19.06. 2013r. czyli w środę.
Czekam z niecierpliwością :* xoxo
P.S
Jakbyście mieli jakieś wątpliwości, albo byście czegoś nie rozumieli śmiało piszcie w komentarzach :***

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 24

Gdy weszłam do salonu stanęłam jak wryta. Stał tam Niall kłucący się z Sandy.
-Ja z nią muszę porozmawiać!-krzyknął
-Nie, nie możesz!-odszczekała się. I wtedy mnie zauważyli. Przez chwilę panowała absolutna cisza.
-Co ty tu robisz?-zapytałam cicho
-Musimy porozmawiać.-powiedział próbując się uspokoić
-Nie chcę.-powiedziałam już trochę głośniej
-Błagam.-spojrzał na mnie błagalnie
Spojrzałam na Elenę. Miała spuszczony wzrok. Chyba bardzo zainteresowały ją jej buty.
-Ech, no dobra. Chodź.-dałam za wygraną i wzkazałam na schody.
On wyraźnie zadowolony poszedł we wzkazanym przeze mnie kierunku.
*Oczami Nialla*
Musiałem do niej przyjść i z nią to wszystko wyjaśnić. Poszedłem pod jej dom, w którym kiedyś mieszkała i zapukałem do drzwi. Otworzyła mi... Sandy.
-Sandy?-zapytałem
-Niall?-była zdziwiona
-Ymmm, jest Megan?-spytałem drapiąc się po karku
-Nie, jest w szpitalu.-powiedziała, a mi serce staneło
-Co? Czemu? Co się jej stało?-zacząłem zadawać pełno pytań
-Uspokuj się!-wrzasnęła
-Kiedy wróci?-zapytałem próbując się powstrzymać od zadawania większej ilości pytań
-Zgaduję, że za chwilę. Ale wątpie żeby chciała cię widzieć.-powiedziała wkurzona.
No takiej Sandy nigdy nie znałem, chociaż z nią i Megan spędziłem całe dzieciństwo...
Wtedy weszłem tam nie pytając jej o nic i stanąłem dopiero w salonie.
Zaczęliśmy się kłucić, kiedy nagle w pomieszczeniu znalazła się Megan z Eleną!
Nie powiem, wkurzyłem się na widok tej drugiej.
Widać było po niej, że nie chciała ze mną rozmawiać, ale w końcu uległa. Odetchnąłem z ulgą i poszedłem za nią do jej pokoju.
-To co chcesz?-próbowała być odważna, ale widziałem w jej oczach strach. I to wszystko przeze mnie.
-Błagam, wybacz mi.-zacząłem bez żadnych skrupułów
Ona nic nie odpowiedziała tylko patrzyła się na swoje buty. Zacząłem się do niej zbliżać, lecz ona z każdym krokiem się ode mnie oddalała.
W końcu trafiła na ścianę i nie miała dokąd uciec. Usmiechnąłem się pod nosem i się do niej zbliżyłem.
*Oczami Megan*
Byłam już przy ścianie, a Niall cały czas się do mnie zbliżał. Po paru sekundach stał już blisko mnie. Nawet za blisko. Bałam się, że znowu to zrobi, że znowu mnie pobije.
Podniósł mój podbrudek, zmuszając mnie, żebym na niego spojrzała. Zobaczyłam w jego oczach smutek i... złość.
-Nie bój się mnie.-wyszeptał i wpił się w moje usta.
*********************************************************************************
No siema miśki :*
Pamiętacie mnie jeszcze? ;)
Sorki, że rozdział taki krótki, ale wena mnie opuściła :(
Mam nadzieję, że się nie gniewacie i liczę na tyle komentarzy co pod rozdziałem 23.
Spełniły się moje marzenia :***

niedziela, 9 czerwca 2013

Mam złe wieści :(

No niestety, ale nie dodam rozdziału narazie bo jutro wyjeżdżam na wycieczke trzydniową z klasą i wracam w  środę, tak wię dodam wtedy, albe w czwartek rozdział. Nie dodałam dzisiaj bo mi się coś stało z internetem :(
Jeszcze raz mega przepraszam i mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
I właśnie spełniły się moje marzenia. Jest 19 komentarzy na blogu :D
Tak bardzo się cieszę. Będę na komórce sprawdzać czy dodaliście jeszcze jakieś komentarze ;)
Koffam was najmocniej na świecie.
Życzcie mi udanej wycieczki ;P

sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 23

Już mi powoli brakowało powietrza. Zamykałam oczy, gdy poczułam, że ktoś mnie łapie za rękę. Po chwili głęboko oddychałam na brzeku. Niestety nie dane mi było zobaczyć kto mnie uratował, ponieważ zemdlałam  z wykończenia, a poza tym było mi bardzo zimno.
Kiedy otworzyłam oczy od razu tego pożałowałam. Światło świeciło jak najęte.
-Oo, widzę że już się pani obudziła.-powiedział wesoło lekarz (czyli jestem w szpitalu).
-Ile czasu spałam?-zapytałam i tego też od razu pożałowałam bo miałam głos jakby ktoś jeździł gwoździem po szybie.
-Nie długo. Jakiś dzień.-powiedział a po chwili dodał.-Chciałaby pani zobaczyć kto panią uratował?
-Jasne.-aż podskoczyłam
Po chwili lekarz wyszedł. Byłam bardzo ciekawa kto to był. Chociaż trochę się bałam kogo zobaczę w drzwiach. Odwróciłam głowę w stronę okna. Przez przezroczystą szybę widziałam niewiele. Kilka drzew, i błękitne niebo z kilkoma chmurkami.
Niedługo potem usłyszałam jak drzwi się otwierają, a po chwili ktoś siada obok mnie. Powoli odwróciłam głowę. Przede mną siedziała Elena!
Zrobiłam wielkie oczy i powiedziałam, a raczej wyszeptałam:
-Co ty tu robisz?
-Słuchaj. Ja bardzo chciałam cię przeprościć. Nie powinnam ci odbierać chłopaka. Teraz tego bardzo żałuję i mam nadzieję że mi wybaczysz? Bo będę mieć wyrzuty sumienia do końca życia.-powiedziała szybko i na koniec schowała twarz w dłonie.
-To ty mnie uratowałaś?-zapytałam cicho, na co ona pokręciła głową na tak, ale twarz nadal miała schowaną w dłoniach.
-Dziękuję.-wyszeptałam, przytuliłam ją i się rozpłakałam.-Nie myślałam, że to kiedyś zrobie.-zaśmiałam się
-Czyli mi wybaczysz?-zapytała błagalnie
-Jasne. W końcu uratowałaś mi życie.- uśmiechnęłam się
-Jejku! Dziękuję, dziękuję, dziękuję.-teraz to ona rzuciła mi się na szyję.
-A właśnie. Skąd się tu wziełaś?-zapytałam
-Ymm, bo ja przyleciałam cię przeprościć i widziałam jak biegłaś, więc pobiegłam za tobą. Jejku, masz naprawde dobrą kondycję.-zaśmiała się
-Nie no, aż tak dobra to nie jest.-machnęłam ręką.
Chwilę jeszcze tak pogadałyśmy i się pośmiałyśmy.
Nagle ona spowarzniała i zapytała:
-A ty wybaczysz Niallowi?
-Nie wiem. Narazie się go boję.- powiedziałam spuszczając wzrok. Nie wiem, dlaczego ale naprawdę się go bałam. No w końcu mnie pobił. Rozumiem że był pijany, ale ja go znam chyba od mojego urodzenia i wiem, że by tego nie zrobił.
-Dobra. Lepiej skończmy ten temat. Pójdę do lekarza i zobaczę czy już możesz wyjść.
-Spoko.-powiedziałam a ona wyszła. Zrobiło się bardzo cicho. Nie wiem jak ludzie mogą wytrzymywać w takim miejscu? Ja bym tu nie wytrzymała długo. No w końcu ja jestem osobą zwariowaną, która długo nie wytrzyma w jednym miejscu. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk otwierających się drzwi. Zaraz przy moim łóżku znalazła się Elena cała w skowronkach, z jakąś kartką.
-Zgadnij co tu mam.-zapiszczała
-No nie wiem. Oświeć mnie.-zaśmiałam się
-Wypis ze szpitala.-powiedziała rozradowana
Tak więc niedługo potem byłyśmy już w taksówce.
-A dziewczyny wiedzą co mi się stało?-zapytałam z nienacka
-Tak. Już do nich pojechałam. Na początku niezbyt miło mnie przyjęły, ale jak im powiedziałam co się stało już było lepiej.-odpowiedziała i się uśmiechnęła. A właśnie. gdzie będziesz spała?-spytałam.
-Pewnie znajdę sobie jakiś hotel czy coś w tym stylu.-wzruszyła ramionami
-Ale możesz spać u mnie,-Tiffany nie będzie miała pewnie nic przeciwko skoro uratowałaś mi życie.-uśmiechnęłam się.
-Ojejku. Dziękuję.-po raz kolejny rzuciła mi się na szyję.
-Nie ma sprawy.-zaśmiałam się.
Kiedy dojechaliśmy zapłaciłyśmy taksówkarzowi o weszłyśmy do środka. Kiedy weszłam do salonu stanęłam jak wryta...
*********************************************************************************
Hejaaa miśki. I jak tam? Po pierwsze jestem z was dumna. Napisałam że ma być minimum 13 komentarzy a jest 15. Może teraz do 18 dobijemy? Hahaha nie no. Nie wierze żeby było 18 komentarzy.
Ale pomażyć zawsze warto :P
Ymmm, chyba już nic nie chcę napisać...
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba :)
Koffam was miśki. :***

czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział 22

-No to ja też się u ciebie prześpię.-uśmiechnęła się Sandy
-No spoko. Tylko zadzwoń do mamy, że u mnie śpisz bo będzie się martwić.-powiedziałam
-Spoko.-wyjęła telefon i po chwili gadała z mamą.
-No to załatwione.-klasnęła w dłonie jak zawsze wesoła.-Tylko muszę po rzeczy iść. A mi się nie chceeee!-zajęczała
-No przecież możesz wziąść jakąś moją piżamę, szczoteczkę też ci załatwie i będzie git.- uniosłam kciuk do góry
-Jeeej! Ja kocham twoje piżamy.-wyszczerzyła się
-No boskie są nie?- wydarłam się jak jakaś upośledzona
-Noooooo.-przeciągnęła ostatnią literkę.
-A może ogbejrzymy jeszcze jakiś film?-zapytała Tiffany
-No chętnie, ale już w torebce nie mam rzadnych.-zasmuciła się Sandy
-Hahahaha. Nie znacie moich możliwości.-zachichrała się Tiffany i wyciągnęła kilka płyt z torebki.
-No błagam! Czy tylko ja nie nosze filmów w torebkach?-wrzasnęłam śmiejąc się
-No chyba tylko ty.-szturchnęła mnie lekko Sandy
-Pocieszenie.-mruknęłam
Tak więc 3 godziny nam zleciały na oglądaniu horroru, chociaż bardziej się skupiałyśmy na gadaniu niż filmie.
-To może spać idziemy?-zapytałam ziewając
-Jestem za!-uniosła do góry rękę Tiffany
-Ja też.-przytaknęła Sandy
Poszłyśmy do góry do mojego pokoju i ułożyłyśmy się na moim dawnym łóżku.
-Jak za starych dobrych lat.-wydusiłam
-No tylko że wtedy było więcej miejsca.-rozkopała się Sandy
-To łóżko się skurczyło, czy my przytyłyśmy?-zaśmiała się Tiffany
-No raczej to pierwsze.-powiedziałam jak jakiś filozof.
-Dobra skarby wy moje. Spać!-zarządziła Tiffany
-Dobranoc.-powiedziałyśmy wszystkie równo i się zaśmiałyśmy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Rano.
Obudziłam się cała obolała. Oczywiście dziewczyny spały całe rozwalony na łóżku a mnie zepchnęły.
Postanowiłam pójść na dół i zrobić śniadanie. Zarządziłam także, że muszę schudnąć, dlatego założyłam ubrania do biegania.
Zróbiłam przyjaciółką naleśniki z nutellą i napisałam karteczkę:
''Smacznego! Ja jakby co poszłam biegać. Musze trochę schudnąć żebyśmy się mieściły na łóżku, a nie żebym się na ziemii budziła ;).''
Wyszłam z domu, włożyłam słuchawki do uszu, puściłam muzykę i pobiegłam.
Poleciałam do dobrze znanego mi miejsca. Miejsca gdzie przychodziłam codziennie z Niallem.
Miejsce gdzie było tyle wspólnych szczęśliwych i smutnych wydarzeń:

To tu Niall mi powiedział, że wyjeżdża do Londynu.
Był słoneczny dzień. Jak zwykle miałam się spotkać z moim najlepszym przyjacielem, chociaż o trzy lata starszym. 
-Mamo! Wychodzę!-krzyknęłam. Tak, wtedy jeszcze moja mama żyła.
-Dobrze córciu. Uważaj na siebie.-powiedziała jeszcze w szlafroku mama.
-Nie ma sprawy.-machnełam ręką i już leciałam do parku. Nadal się zastanawiam skąd miałam tyle energii.
Przysiadłam na ławce i czekałam na Nialla. Spóźniał się już 10 minut. Miałam już wracać, gdy zobaczyłam dobrze mi znaną blond czupryne. Od razu mi się polepszył humor. Podbiegłam do chłopaka cała w skowronkach, lecz widząc jego minę uśmiech od razu zszedł mi z twarzy.
-Co się stało?-spytałam
-Chodź megan, usiądźmy.-powiedział
Kiedy już usiedliśmy wziął głęboki wdech i zaczął:
-Chodzi o to, że wyjeżdżam do Londynu spełniać marzenia. Zgłoszę się do X-factora.-powiedział 
-Ale jak to... Opuszczasz mnie?-zapytałam ze łzami w oczach.
On nic nie powiedział, tylko mnie odwrócił do sieboe tyłem i poczułam na mojej szyii coś zimnego. Tym czymś okazał się byś piękny wisiorek z w kształci serduszka z napisem ''N+M=BFF''
Kiedy się zorientowałam już go nie było. Zostałam sama ze złamanym sercem. 
To wszystko powróciło. To właśnie to miejsce. Tu się rozstałam na kilka lat ze swoim przyjacielem. Przyjacielem, który dwukrotnie złamał mi serce. Pierwszy raz w dzieciństwie, a drugi teraz.
Nagle usłyszałam jakieś krzyki. Te krzyki były mi znane. Powoli się odwróciłam. Jasne. Mój boski pech.
W moją stronę szedł Matt ze swoimi kumplami. Zawsze się mnie czepiał, lecz Niall zawsze mnie bronił.
-No proszę proszę. Nasza gwiazdunia wróciła. Szkoda tylko, że bez swojego królewicza.
-Daj mi spokój.-warknęłam. Taaa, może i kiedyś się ich bałam, ale teraz mnie tylko wkurzają.
-Uuu, jaka nie miła.-zabuczeli-Zaraz cię nauczę jak odzywać się do tych z wyższej ligii.-powiedział i skinął na osiłków. Nie no. Teraz to się bałam. Nawet nie zdążyłam się poruszyć, a już mnie trzymali.
Zaczęłam się wyrywać i krzyczeć, ale szybko mi zakneblowali usta.
Podeszli do jeziora i po chwili byłam już w lodowatej wodzie.
Najgorsze jest to, że nigdy nie nauczyłam się pływać.
*********************************************************************************
No heja miśki! Dziękuję za wszystkie komentarze. Jak pewnie zauważyliście, rozdział się trochę różni niż inne. Po pierwsze jest wspomnienie z życia Megan, i na pewno nie będzie to jedyne. Ymmm, następny rozdział dodam jak będzie minimum 13 komentarzy :P
Koffam was baaardzo!
Megan :***

środa, 5 czerwca 2013

Top Model :P

No i kto ogląda? Wiem, że to nie na temat, ale bardzo lubię oglądać ten program.
Na kogo głosowaliście? Oczywiście Zuza wygrała, chociaz ja byłam bardziej za Marcelą.
Ymm, to jest moja tak faworytka i uważam, że jest bardzo ładna i chcę w przyszłości wyglądać jak ona :P
Aha, jakby co to rozdział dodam jak będzie więcej niż 10 komentarzy :)

wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział 21

Gdy się odwróciłam ujrzałam Sandy, moją dawną przyajciółkę. Podbiegła do mnie i się mocno przytuliłyśmy.
-Co ty tu robisz?-zapytała cała w skowronkach
-Ymmm, musiałam trochę odreagować, no wiesz. To życie w Londynie.-westchnęłam teatralnie.
-Ahaa, sama przyleciałaś?-spytała
-Tak.-odpowiedziałam krótko
-To super, możemy ze sobą trochę czasu spędzić-wyszczerzyła się
-No spoko. Jezu! Ile ja mam ci do opowiedzenia.-powrócił mi dobry humor i od razu zapomniałam z jakich powodów się tu znalazłam.Taaak, to właśnie Sandy. Kiedy jest się w pobliżu niej nie da się być smutnym, ani złym. Ja ją po prostu ubustwiam. Nie wiem ja, ale umie bez wyjątku swoim optymizmem zarazić każdą osobę.
-No to może skoczymy do którejś z nas?-zapytała
-Hmmm, możemy do mnie, tylko muszę zrobić zakupy.-powiedziałam po chwili zastanowienia.
-Dobra, to ci pomogę z zakupami.-zaoferowała pomoc, na co ja się zgodziłam.
Poszłyśmy do sklepu i kupiłyśmy bardzo zdrowe rzeczy takie jak:
-chipsy
-żelki
-nutella
-cukierki
-batoniki
itp.Podeszłyśmy do kasy. Szybko zapłaciłam i wyszłyśmy nieźle obładowane.
-Oł dżizys, jakie to ciężkie.-wysapałam gdy weszłyśmy do domu.
-Ale ja tu dawno nie byłam.-odezwała się rozglądając się-Nic tu się nie zmieniło.-dodała
-Nom, to samo mogę powiedzieć.-zaśmiałam się
-Ej, a może jakiegoś filma obejrzymy?-ożywiła się
-Jasne! Ale znając nas nie będziemy go oglądać, tylko gadać.-uśmiechnęłam się
-No bo przy filmach się lepiej plotkuje. No nie?-powiedziała jak filozof.
-Ale zapomniałam, że ja tu nie mam żadnych filmów, bo wszystkie są w Londynie.-przypomniałam sobie
-Tym się nie martw.-poklepała mnie lekko po ramieniu i wyciągnęła nasz ulubiony film.
-Co ty jeszcze tam nosisz?-wzkazałam na torbę
-Oj nie chcesz wiedzieć.-uśmiechnęła się tajemniczo i włączyła film.
Usiadłyśmy i zaczęłyśmy plotkować o wszystkim.
-Szkoda, że nie ma z nami Tiffany.-westchnęła Sandy
Oczywiście, one też się znały, ponieważ zabierałam często Tiffany tutaj.
Jak na komęde rozległ się dzwonek do drzwi.
-Kto to może być?-zapytała trochę przestraszona dziewczyna. Ja tylko wzruszyłam ramionami.
-No tak, ty się niczego nie boisz.-oburzyła się
Poszłam otworzyć.
-O wilku mowa.-zaśmiałam się. Tym kimś okazała się być Tiffany.
-Tiffanyyyy!-wydarła się Sandy
Gdy wszystkie się uspokoiłyśmy, usiadłyśmy na kanapie.
-Ale skąd wiedziałaś że tu jestem?-zapytałam
-Nooo, ymm, twój tata mi powiedział.-trochę się zarumieniła
-Byłaś u mojego ojca?-zapytałam
-Niee, no coś ty, ja się go boję. On przyjechał do mnie i powiedział, żebym do ciebie leciała, bo możesz teraz zrobić coś głupiego.-zdenerwowała się
-Ale jak to głupiego?-wtroąciła się Sandy
-Nie słyszałaś?-zdziwiła się moja druga przyjaciółka
-Niee, a powinnam?-spytała zdezorientowana
-A wiesz że nasz kochana Megan chodziła z Niallem?-zaczęła od początku
-No to, to wiem akurat z gazet, bo nie łaska mi było powiedzieć.-obruszyła się
-Dobra, nieważne. No i nasz kochany Horanek najpierw ją zabrał na rozdanie nagród, gdzie cały czas zajmował się Eleną Gilbert, a ją miał w głębokim poważaniu-wzkazała na mnie.
-Jezu, ta Elena Gilbert? Uwielbiam ją!-zapiszczała, ale widząc nasz wzrok wybąkała ciche przeprosiny i zamilknęła.
-Tak więc: Ona chciała wylecieć, ale on jakimś cudem ją zatrzymał. Następnie wylecieli do Chorwacji i tam Niall poszedł na impre, schlał się w trzy dupy, a potem wrócił i pobił Meg.-znowu wzkazała na mnie.
-Jaka suka! Już jej nie lubię!-oburzyła się
-Ale to nie wszystko.-chciałam już im o tym powiedzieć, bo co jak co, ale tym dwóm dziewczyną mogę ufać-Ona jak już byłam w hotelu przed wylotem do mnie zadzwoniła i powiedziała, że Niall jest jej i nie mam na co liczyć, bo on i tak do mnie nie wróci.
-Jaka dziwka!-skrytykowała ją Tiffany.
-Dobra. Koniec tego tematu.-zażądała Sandy.
-A właśnie, czy powiedziałaś jej o wiesz czym?-zapytałam Tiffany
-A właśnie. No bo...ja w ciąży jestem.-powiedziała, a Sandy aż zapiszczała.
-To znaczy że będę ciocią?-zapytała
-Tak.-uśmiechnęła się przyszła matka
-Ej nooo, czuję się odrzucona. Przecież ja też będę ciocią i to lepszą od ciebie.-wytknęłam jej język.
-Taaa, chciałabyś.-odszczekała się druga przyszła ciocia
-Koniec! Obydwie będziecie najlepszymi ciociami na świecie.-zakończyła tą wymianę słów Tiffany-A właśnie, mogę u ciebie spać nie?-dodała zwracając się do mnie.
-Po co się pytasz? No jasne że tak.-machnełam ręką.
*********************************************************************************
Siemka. Na początek chciałam wam baaardzo podziękować za tyle komentarzy :)
Jest mi bardzo miło i jeśli tak dalej pójdzie to nie wyrobie się z pisaniem rozdziałów :O
Liczę na komentarze i na to, że rozdział się spodoba ;)
xoxo ;)

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Hej miśki :)

To nie będzie post z rozdziałem, tylko taka jakby notka organizacyjna,
Tak więc:
1. Zrobiłam taką zakładkę jak ''pytania do bohaterów'' , którą znajdziecie na górze bloga.
2.Macie tu link do mojego fb, które sobie założyłam specjalnie do blogów:
https://www.facebook.com/nadia.kowalska.357?ref=tn_tnmn
Jak chcecie to możecie mnie zaprosić, ja napewno zaakceptuję i będę was informowała o rozdziałach.
3.Mam aska, na którym możecie mnie o wszystko pytać:
http://ask.fm/megannicole888
4.Prowadzę bloga z koleżanką i liczę, że skomentujecie go:
http://megan-alex-and-1d.blogspot.com/
5.Jeśli ktoś robi szablony na blogi to bym prosiła, aby się ze mną skontaktował przez fb.
6.Rozdział dodam jeśli będzie więcej niż 10 komentarzy.
To chyba na tyle.
Koffam was i liczę, że przeczytacie tego posta ;) :*

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 20

Obudziłam się wtulona w Harrego. Nie powiem wygodnie mi było. Po chwili chłopak zaczął się budzić.
-Wygodnie ci?- zaśmiał się
-Nooo. Jesteś mega wygodny.- powiedziałam ziewając.
-Ooo, widze że królewna nie do końca się obudziła.- mrugnął do mnie siadając, a ja powtórzyłam jego czynność.
-No przyznam, trochę mi się chce spać.-przyznałam mu rację przeciągając się.
-No oczywiście. HELOŁ! Harry Styles ma zawsze rację.- powiedział wzkazując ręką na siebie.
-Hahaha oczywiście. Nie mylisz się w niczym zaraz po mnie.-wybuchnęłam śmiechem widząc jego minę.
-No wiesz ty co?-zapytał z oburzeniem.
-Cooo?- przeciągnęłam ostatnią literkę
-Wyglądasz strasznie seksownie z szopą na głowie.-wzkazał na moje włosy
-Przynajmniej nie wyglądam jak wkurwiony Chopin.-odszczekałam mu
-Ooo, przegiełaś. Nikt nie będzie obrażać moich loczków.- zapiszczał jak mała dziewczynka po czym dorwał się do poduszek. Ja też wzięłam jedną i zaczęła się bitwa na śmierć i życie.
Biliśmy się poduszkami z jakieś 5 minut, a przy tym się dużo śmialiśmy i wygłupialiśmy.
-No muszę przyznać, że równa z ciebie przeciwniczka.-wydyszał jak już opadliśmy zmęczeni na łóżko.
-Nawzajem.- powiedziałam i jeszcze raz walnęłam go poduszką.
On się tego nie spodziewał i dostał prosto w twarz. On wywalił gdzieś za siebie poduchę i tak się przeturlał, że leżał na mnie.
-Złaź ze mnie.-wrzasnęłam przez śmiech.
-Nie, za karę sobie tak trochę poleżysz.- uśmiechnął się
-No ale ja tak ładnie proszę.- wyszczerzyłam się i zrobiłam słodkie oczka.
-Nieee. Możesz tylko pomażyć.-powiedział i nagle spoważniał.
Spojrzał mi w oczy i zaczął się przybliżać. Nie wiem dlaczego, ale chciałam, żeby mnie pocałował.
Teraz to ja się do niego zaczęłam przybliżać, aż nasze usta się zetknęły. Całował mnie bardzo delikatnie, jakby się bał, że mi zrobi krzywdę. Powiem, że całuje wręcz zajebiście!
Po chwili jednak się opamiętałam i niechętnie się od niego oderwałam.
-Co my robimy?- zapytałam
-Ymm, całujemy się.- powiedział jakby to była najoczywistrza rzecz na świecie.
-Ale ja mam chłopaka.-wrzasnęłam-chyba.-dodałam ciszej, ale Hazza to usłyszał
-Dobra. Zapomnijmy o sprawie ok?- zapytał
-Ok.- uśmiechnęłam się i do niego przytuliłam.
On chyba nie spodziewał się takiego gestu, ale po chwili także mnie przytulił. Chwilę tak trwaliśmy.
-Idziemy zrobić śniadanie, bo na drogę nie możesz być głodna.- powiedział po chwili ciszy.
-No dobra.- powiedziałam. Chłopak wstał i podał mi rękę. Bez wachania ją złapałam i wstałam.
-No, no. Głośno rano było.-powiedział Lou gdy weszliśmy do kuchni.-Kto wygrał?-zwrócił się do Harolda.
-Remis.-odparł robiąc dla siebie i dla mnie kanapki.
-Zaraz. Skąd wiesz, że robiliśmy bitwe na poduszki?- zapytałam podejrzliwie
-Kochana, ja znam tak dobrze Hazusia, że wiem co wy tam dokładnie robiliście. A więc. Na początek ty się obudziłaś, po chwili Haroldzik, następnie mówiliście jakie macie włosy, potem była bitwa na poduszki, a na koniec się pocaowaliście. A bym zapomniał. Chcecie o tym zapomnieć, bo ty nie jesteś pena co do uczuć Nialla.-powiedział bez żadnych zawachań. A mnie coś ukuło w sercu gdy usłyszałam TO imię. A dopiero po chwili zorientowałam się że mam otwartą buzię.
-Żartuję. Podglądałem was.-powiedział śmiejąc się.
-Mama ci nie mówiła, że nie ładnie jest podglądać?-zapytałam
-Nie, nie mówiła.-odpowiedział odwarznie.
-To ja ci to teraz mówię.-wytknęłam mu język, a Harry położył mi pod nosem kanapki z nutellą.
Szybko je zjadłam i zpojrzałam na zegarek. 13:43.
-Dobra. Ja już muszę uciekać na lotnisko.-powiedziałam
-Podwieziemy cię.-powiedzieli równocześnie.
-Ciekawe czym.-powiedziałam z sarkazmem
-Wynajeliśmy tu autko.-odparł dumnie Louis
-Ahaa. To spoko.-poszłam do sypialni po torbę i już po chwili siedzieliśmy w samochodzie.
-Jezu. Bym zapomniała. Ja mam w tym domku jeszcze rzeczy co mieszkałam z Niallem.-powiedziałam
-To podjedziemy po te rzeczy.-odpowiedzieli
-A któryś po nie pójdzie?-zapytałam z nadzieją.
-Ja mogę.-zgłosił się na ochotnika Hazza
-Dzięki.-powiedziałam i zapięłam pasy.
Jechaliśmy dosyć krótko.
-Ok. Jesteśmy.-rzekł Louis który prowadził.
Po 40 minutach byliśmy już na lotnisku.
-To pa chłopcy i jeszcze raz dziękuję za pomoc.-powiedziałam i ich przytuliłam dając im całusy w policzek.
-Jakby co to dzwoń.-uśmiechnął się Lou
-Dobra. Papa.-uśmiechnęłam się i już po chwili siedziałam w prywatnym odrzutowcu taty.
Po 10 minutach zasnęłam. Obudziła mnie dopiero stewardessa mówiąca, że wylądowaliśmy.
Wyszłam z lotniska i złapałam taksówke, mówiąc adres.
Po godzinie byłam na miejscu. Wysiadłam dziękując i płacąc taksówkarzowi przed domem. Spojrzałam na niego i westchnęłam. Nie było mnie tu tak długo. To był mój rodzinny dom. Wjedziałam gdzie chowamy klucze od mieszkania, dlatego z wejściem nie było problemów.
-Nic się tu nie zmieniło.-mruknęłam do siebie.
Chociaż wszystko przypominało mi tutaj mamę, cieszyłam się, że tu jestem.
-Oczywiście lodówka świeciła pustkami, dlatego postanowiłam pójść do sklepu. Kiedy tak spacerkiem szłam, usłyszałam jak ktoś mnie woła. Odwróciłam się i nie mogłam uwierzyć kto biegnie w moją stronę.
*********************************************************************************
Cześć. Pamiętacie mnie? To ja, Megan. Sorki że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale dopiero dzisiaj mnie wena naszła. Tak więc. Możecie być ze mnie dumni, bo na sprawdzinie szóstoklasisów zdobyłam 27/40 punktów. Może dla kogoś to jest mało, ale ja się mega cieszę.
Jest mi jednak trochę smutno, ponieważ jest coraz mniej komentarzy. :(
Jeśli chcielibyście ze mną popisać tak sobie to zapraszam na moje takie fejkowe konto na fb:
https://www.facebook.com/nadia.kowalska.357?ref=tn_tnmn
Baaardzo proszę o komentarze :)
Koffam was bardzo miśki ;)
P.S
Dziękuję za 33 obserwatorów. To dla mnie wiele znaczy :***