sobota, 30 marca 2013

Wesołych Świąt!

Życzę wszystkim wesołych świąt wielkanocnych, smacznego jajka, bogatego zająca, oraz żebyście wszystkie spotakały One Direction w przyszłości ;)
Poooozdro i jeszcze raz wszystkiego naaaaaj ;)


piątek, 29 marca 2013

Rozdział 10

~ Oczami Louisa~
Jutro wyjazd,a ja nie mogę zasnąć. Ciągle myślę o Megan i Niallu. Gdy powiedzieli, że są razem to nie wytrzymałem i poszedłem na górę mówiąc krótkie "pa". Wszedłem do mojego pokoju trzaskając drzwiami i bezwładnie położyłem się na łóżko. Po chwili ktoś zapukał cicho do drzwi. Nawet nie drgnąłem. Gdy temu komuś pukanie się znudziło, po prostu wszedł do mojego pokoju. Jak się okazało była to Tiffany.
-Lou. Co się stało, że tak popędziłeś na górę?- zapytała nieśmiało
-Źle się poczułem- była to po części prawda, bo coś mnie w klatce piersiowej zabolało.
-Nie cieszysz się z jej szczęście nie?- raczej stwiedziła niż zapytała
-A z czego mam się cieszyć?- nagle wybuchnąłem, ale widząc jej wystraszoną minę dodałem ciszej:
-Ja się w niej chyba zakochałem.- zdziwiłem się, że jej to powiedziałem
-No to mamy problem.
- Co ja mam robić?- zapytałem
- No nie wiem. Nigdy nie umiałam doradzić komuś, a tym bardziej w sprawach sercowych.
-A co sądzisz o ich związku?- chwilę się zastanawiała, aż w końcu powiedziała:
-No ja myślę, że jeśli ta osoba którą kochasz jest szczęśliwa, to powinieneś się cieszyć razem z nią.
-Masz absolutną rację!- krzyknąłem nagle
-Serio? -zapytała- no to się cieszę, że mogłam pomóc- zaśmiała się i ruszyła w stronę drzwi
-Czekaj- powiedziałem cicho, ale usłyszała- zatrzymała się i odwróciła, a ja do niej podeszłem i lekko musnąłem jej usta, sam nawet nie wiedząc dlaczego to robie. Czując, jak oddaje moje pocałunki pogłębiłem to co robię. Z chwili na chwilę nasze pocałunki robiły się coraz bardziej namiętne. Po chwili ona owinęła mi nogi w okół bioder, a ja przeniosłem ją na łóżko. Nie myśląc co robie, włożyłem jej ręce pod koszulkę. Tiffany przerwała to i się ode mnie odsunęła.
-Ja już chyba muszę iść- po czym wyszła, a raczej wybiegła z pokoju. Louis, jesteś idiotą pomyślałem sobie i pobiegłem za nią. Oczywiście wszyscy poszli już spać, toteż w domu było cicho, więc łatwiej mi było się dowiedzieć w jakim pomieszczeniu się znajduje. Usłyszałem jakieś odgłosy dobiegające z salonu. Gdy tam wszedłem Tiffany, akurat brała swoją torbę.
-Tiffany..., ja... przepraszam- mówiłem to jąkając się
-Dobra. Nie ma sprawy. Ja też trochę przesadziłam, bo nie powinnam tak wybiegać z pokoju, tylko ci wszystko wytłumaczyć. Bo nie to, że jesteś okropny, bo wcale tak nie myślę, ale ja nie jestem na to gotowa- mówiła nadając jak katarynka, dlatego podszedłem do niej i ją namiętnie pocałowałem.
~Oczami Tiffany~
Gdy skończyłam swoją paplaninę, Louis podszedł i mnie pocałował. Na początku byłam troche zdziwiona, ale potem zaczęłam oddawać pocałunki. O boże! Jakie on ma boskie usta! Lecz nagle przypomniałam sobie, że niedawno się całowałam z Harrym i to jest nie fair. Niechętnie się od niego odsunęłam i powiedziałam, że już muszę iść.
-No to cię odwiozę!- zaproponował od razu
- Nieee. Serio. Ja się przejdę- zaczęłam protestować, ale nie chciało mi się jakoś specjalnie iść na pieszo
- Myślisz że ustąpię?- zaśmiał się
- Hmmm. No myślę że raczej nie.- domyśliłam się
- No i dobrze myślisz- wykrzyknął zakładając kurtkę. Gdy już byliśmy w samochodzie ja mówiłam mu gdzie ma jechać, a on tylko się uśmiechał i w ostatniej chwili skręcał. Gdy już wysiadaliśmy powiedziałam:
-Dziękuję ci Bogu że przeżyłam!
-Nie było aż tak strasznie- powiedział niby od niechcenia
-Ja tam mało nie umarłam ze strachu!
-Naprawdę się przestraszyłaś?
-No taaaak! Na drugi raz nie wejdę do samochodu który ty będziesz prowadził!
-Oj przestań. Dobra ja już muszę chyba jechać- od razu posmutniał
-Yyy. Dzisiaj śpisz u mnie, bo się będę bała, bo jestem sama w domu- przypomniałam sobie, że rodzice wyjechali na miesiąc.
-A nie będę robić problemu?- zapytał nieśmiało
-No coś ty!
-No to wbijamy do ciebie!- wykrzyknął
- Zamknij się- uciszyłam go
Gdy już weszliśmy powiedziałam
-Wolisz spać u mnie w łóżku, czy na kanapie?
-A ty jak wolisz?
-No yyy... -zaczęłam się jąkać na co on powiedział szybko śmiejąc się
-Dobra śpię z tobą.
-Dobra- uśmiechnęłam się i poszliśmy do mojego pokoju.
Poszliśmy do łazienek. Oczywiście Lou był pierwszy. Gdy weszłam do pokoju on był w samych bokserkach, a mi się zrobiło gorąco.
-No to dobranoc- powiedziałam wchodząc do łóżka
-Dobranoc- odpowiedział po czym się do mnie przytulił i zasnęłam.
~Oczami Megan~
Obudziły mnie promienie słońca. Niall jeszcze spał. O Boże! Jak on słodko wygląda jak śpi. Pomyślałam że zrobię śniadanie bo gdy się obudzi blondasek to będzie naprawde głodny. Chłopcy napewno też nie pogardzą śniadaniem. Wstałam starając nie obudzić przy tym mojego chłopaka. Boże jak to pięknie brzmi.
Mój chłopak. Dobra Megan. Ogar! Poszłam do kuchni i wpadłam na pomysła żeby zrobić kanapki z nutellą.O taaak! Pycha! Gdy już zjadłam moją porcję przyszedł już ubrany Niall. Gdy zobaczył kanapki oczy mu zabłysły.
-Kocham cię!- wrzasnął na co ja się zaśmiałam
-Dobra. Ja idę obudzić chłopców- powiedziałam i odałam się na górę.
Gdy weszłam do ich pokoju barodzo się zdziłwiłam. Nie spali już tylko wyprostowani siedzieli na łóżku.
-Idźcie na śniadanie- powiedziałam w lekkim szoku. na co oni poszli do kuchni. Gdy tam przyszłamchłopcy grzecznie już jedli śniadanie.
- Dobra. Co przeskrobaliście?-zapytałam podejrzliwie
-Nic! My tylko chcemy już jechać!- odpowiedział Max
Ja tylko się zaśmiałam. Gdy chłopcy już zjedli poszliśmy po bagaże. Zapakowaliśmy je do samochodu i już jechaliśmy w stronę domu 1d. Gdy weszliśmy panował tam istn chaos. Wszyscy biegali szukając swoich rzeczy.
Nie było tylko Louisa i Tiffany, ale zaraz się znaleźli wchodząc do domu. Nawet na nas nie spjrzeli. Kiedy już wszyscy byli w miarę spakowani pojechaliśmy na lotnisko. Nie obyło się bez fajnek. Ja z braćmi i Tiffany poszłyśmy w tym czasie do kawiarni usiąść.
-Dobra. Mów co jest bo nie odzywasz się do mnie caly dzień- powiedziałam gdy tylko usiadłyśmy
-Nic.- powiedziała i zrozumiałam, że nie chce mówić przy moich braciach.
Chwilę posiedziałyśmy, aż w końcu 1d do nas przyszli. Niall wziął mnie za rękę i poszliśmy w stronę samolotu.
-Zamawiam miejsce przy oknie! krzyknęłam
- A ja obok ciebie- zaśmiał się blondynek
Tak wię ja siedziałam przy oknie, obok mnie Niall, przede mną Max i Niholas, a za ,mną reszta. Oczywiście ja zasnęłam. Obudził mnie Niall mówiąc że już jesteśmy. Wyszłam z samoloto i momentalnie zrobiło mi się gorąco. Zdjęłam bluzę i poszłam w stronę wejścia do budynku. Gdy już każdy miał swoją walizkę udaliśmy się w stronę hotelu. Ja miałam pokój z Niallem, chłopcy razem, Tiffany z Louisem, Harry z Zaynem, a tylko Liam miał sam.
-Tylko nie zdemolujcie pokoju- ostrzegłam braci gdy ich odprowadzaliśmy
- Spoko- odrzekł tylko Max i weszli. My mieliśmi pokój piętro wyżej. Gdy weszlam odrazu rzuciłam się na miękkie łóżko.
-Podoba ci się tu?- zapytał blondyn
-Tu jest cudownie- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
*********************************************************************************
No miśki! Jest rozdział 10. Liczę na chociaż kilka komentarzy ;)
Ostatnio wchodziłam na blogi na które linki w komentarzu zostwiłyście linki. Te blogi są po prostu booooskie! Szybko wszyskie piszcie nexta bo nie wytrzymam :) hahaha
Pooooozdroooooooooo ;)

niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 9

Gdy doszliśmy już do domu, Niall przystanął, schylił się i lekko musnął moje usta.
-A czy wiesz, że teraz moi bracia będą mi wypominać, że jesteś moim mężem?-zapytałam patrząc na dwie szczerzące się mordki z okna w kuchni.
-Ale to prawda! Kiedyś na pewno się tobie oświadczę, będziemy mieć dom na plaży, a potem trójkę dzieci, dwóch chłopców i dziewczynkę, które nazwiemy...-w tym momencie przerwałam mu ppocałunkiem. Gdy się od siebie oderwaliśmy powiedziałam widząc jego spojrzenie:
-No co? Musiałam cię jakoś uciszyć.
-Więc muszę się częściej tak nakręcać- zaśmiał się cicho
-Wtedy cię walnę- uśmiechnęłam się
-Dobra ja już muszę lecieć- widocznie posmutniał
-Chyba nie myślisz, że cię puszczę samego o tej godzinie?- bardziej stwierdziałam niż zapytałam i pociągnęłam go do domu. Gdy weszliśmy do pomieszczenia chłopcy rzucili się na blondaska.
-Jesteś nowym chłopakiem Megan?
-Od kiedy?
-Długo się znacie?- zaczęli go zalewać pytaniami. Ja posłałam mu przepraszające spojrzenie, a on tylko wzruszył ramionami.
-Dobra, jeśli nie chcecie, żeby wasze gry komputerowe, że tak powiem zgubione, to idźcie do pokoju i dajcie mu spokój.- miny chłopców były bezcenne. Spojrzeli na siebie i popędzili do pokoju. Jeszcze na chwilę zszedł Max i powiedział z bardzo poważną miną:
-Jeśli jej coś zrobisz to będziesz miał ze mną do czynienia- po czym pobiegł na górę, a ja nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem., a zaraz po mnie blondynek
-Dobra, zgaduje że jesteś głodny?- zapytałam gdy skończyliśmy się śmiać.
-I ty jeszcze się pytasz?- zapytał się
-No fakt, ty zawsze jesteś głodny.
-Dobra na co masz ochotę- spytałam się gdy weszliśmy do kuchni
-Yyy. Na ciebie.- uśmiechnął się
-Miałam na myśli co chcesz do jedzenia-  wyjaśniłam
-A co mam do wyboru?- spytał
-Hmm.. A więc, mam płatki, mogę zrobić kanapki, tosty, albo... naleśniki- przy ostatnim się wyszczerzyłam
-Tak! Naleśniki!- krzyknął. Gdy zrobiłam już naszą kolację, mój głodomorek od razu się na nią żucił. Mi udało się wydobyć z jego szponów dwa naleśniki. Ale to wielki sukces.
-Właśnie. Musisz zadzwonić do chłopaków i powiedzieć im że u mnie śpisz- przypomniałam sobie
-No tak- powiedział i wyjął swoją komórkę. Chwilę rozmawiał, a gdy się rozłączył miał wielkiego smaila na ryjku.
-Co się tak szczerzysz?
-Jutro jedziemy na galę rozdania nagród w los angeles!- krzyknął
-Ooo.. Gratuluje!- uśmiechnęłam się
-A ty lecisz ze mną.-dodał
-Ale ja się braćmi muszę zająć.- w tym momencie żałowałam, że mam młodsze rodzeństwo.
-Przecież oni mogą lecieć z nami.
-Naprawdę? To super! O której mamy wylot?- zapytałam
-O 11:45.
-Dobra. To idziemy powiedzieć to Maxowi i Niholasowi.- powiedziałam i poszliśmy do ich pokoju.
Gdy już weszliśmy powiedziałam.
-Chłopcy, jutro jedziemy do los angeles na... Właśnie. Na ile my tam jedziemy?
-Na tydzień- odparł Niall
-Więc się pakujcie- dodałam
-A niby dlaczego mamy tam jechać?- zapytał Max
- Po pierwsze: nie mam was z kim zostawić, po drugie: tata kazał mi się wami zająć bo wyjechał na kilka miesięcy, a po trzecie poznacie dużo sławnych osób, w tym modelki- wyszczerzyłam się
-Modelki?- zapytali równo
-Tak! I to te z najdłuższymi nogami- zaśmiałam się
- Dobra. O ktłórej wylot?
-O 11:45. Szybko się spakujcie i idźcie spać- rozkazałam, a chłopcy pobiegli do swojej garderoby. My w tym czasie poszliśmy do mojego pokoju.
-Różowo mi!- powiedział gdy weszliśmy
-Ty daltonisto. To jest filoetowy- powiedziałam jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Potem zaczęłam się pakować, a Niall położył się na łóżku i zaczął coś grzebać w telefonie. Gdy skończyłam spojrzałam na wyświetlacz w telefonie. Było w pół do 2. Potem poszłam do łaźienki, a potem Niall. Położyliśmy się i od razu zasneliśmy.
*********************************************************************************
Boże! Przepraszam, przepraszam, przepraszam, was za ten rozdział, ale pisałam go jak miałam gorączkę. Nie wyszedł mi :( Proszę o komentarze z opiniami .
Pozdro :)

wtorek, 19 marca 2013

UWAGA!

Bardzo proszę o wchodzenie na bloga mojej koleżanki. Ona mówi, że nikt nie czyta itp. A moim zdaniem jest boooski ;P
http://i-and-1d.blogspot.com/
Wchodzcie i komentujcie :)
Zapraszam również na bloga mojej przyjaciółki. Dopiero się zaczyna, ale zapowiada się bosko. ;)
http://niall-and-me-and-1d.blogspot.com/
Zachęcam!
Pozdro :***
Meg <3 p="">

niedziela, 17 marca 2013

Małe pytanko ;)

Z kim ma chodzić Tiffany. bo ja nie mogę się zdecydować. Tak więc piszcie w komentarzu czy ma chodzić z Zaynem, Louisem czy Liamem? A i taki mały sekrecik. Harold już zajęty ;) ale przez kogo dowiecie się w mastępnym rozdziale. Musi tam być przynajmniej 11 komentarzy :)
Kocham was miśki
Meg :****

Rozdział 8

Jechaliśmy właśnie na zakupy, a mi się przypomniała ważna rzecz.
-Ej Niall, ale my pieniędzy nie wzieliśmy.
-Tak? A co to jest?-zapytał wyciągając z kieszeni portfel
-Yyy, kiedy ty go wziąłeś?-spytałam
-Jak schodziałaś z balkonu-odpowiedział uśmiechając się lekko
-Aha-odpowiedziałam krótko i więcej się do siebie nie odzywaliśmy przez całą drogę. Gdy już dojechaliśmy do centrum handlowego i wysiedliśmy z samochodu Niall powiedział
-No to teraz jakieś ciuchy idziemy kupić.-ludzie już się na nas dziwnie gapili
-Oj zgadzam się z tobą- powiedziałam patrząc na moją słitaśną piżamkę. Najpierw poszliśmy do H&M, potem do New Yoorkera, a na koniec do croppa. Po kilku godzinach buszowania po sklepach ja wyglądałam tak a Niall tak. Po kilku godzinach zmęczni usiedliśmy w pizzerii. Oczywiście głodomorek zamówił masę jedzenia. Gdy kelner przyniósł wszystko, zabierałam mu po kawałku pizzy ciągle, a on udawał obrażonego. No ale HELOŁ!powinien się przyzwyczaić, bo przecież kiedyś mu ciągle zabierałam jedzenie. Po skończonym obiedzie, bo śniadaniem nie można tego nazwać, blondasek zaproponował, żebyśmy poszli do kina. Oczywiście się zgodziłam, ponieważ uwielbiam kino. Gdy już kupiliśmy bilety, obydwoje wzięliśmy sobie po dużej paczce popcornu i colę. Zajęliśmy nasze miejsca, akurat jak film się zaczynał. Wybraliśmy horror. Kiedy film si rozkręcał Niall, chociaż dobrze wiedział, że nie boję się żadnych horrorów szepnął:
-Boisz się?
-Tak! Umieram ze strachu. Jezu nie wchodź tam!- powiedziałam patrząc na film
-Oj biedactwo. Chodź tu do mnie- "ulitował"się nade mną i mnie przytulił. Nie no. On ma naprawdę ładne perfumy. Cały wilm przesiedziałam wtulona w niego. Przyznam, że jest on bardzo wygodny. Gdy film się skończył, wyszliśmy. Było już ciemno i gwiazdy naprawdę pięknie dzisiaj świeciły. Wsiadłam niechętnie do samochodu, przy czym musiałam przerwać patrzenie w niebo. Zdziwiłam się, kiedy Niall pojechał w nie tym kierunku co trzeba.
-Niall gdzie my jedziemy?-zapytałam
-Niespodzianka!-powiedział z tajemniczym uśmieszkiem
-O boziu! Boję się!- przeraziłam się.
Jechaliśmy własnie przez las, kiedy blondyn zatrzymał samochód.
-Wysiadaj-rozkazał. Wykonałam polecenie, a on okrążył samochód i założył mi na oczy opaskę.
-Kurwa, co to ma być?-spytałam
-Niespodzianka to niespodzianka- odpowiedział i wziął mnie na ręce jak panne młodą
-Póść mnie idioto!- wrzasnęłam
-Nie bo tu jest nierówny grunt i jeszcze byś się potknęła i złamała nogę.- odpowiedział a ja już nie protestowałam. Szliśmy dosyć krótko. Usłyszałam szum wody. Niall postawił mnie na ziemię i zdjął opaskę.
Byliśmy na małym pomościku nad jeziorem.
-O boziu! Tu jest pięknie!- tylko tyle zdołałam wydusić z siebię. Odwróciłam się do blondynka twarzą. Wyraźnie się czymś denerwował.
-Co jest?-zapytałam. On wziął głęboki oddech, przybliżył się do mnie, że dzieliło nas tylko kilka centmetrów
-Zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał cicho. Byłam w szoku, ale się zgodziłam. Wtedy Niall wziął mnie na ręcę i obkręcił wokół własnej osi. Potem mnie póścił, oddalił się o metr. Zerwał kwiatka i mi go wręczył. Wzięłam go i pocałowałam mojego nowego chłopaka. Posiedzieliśmy tam jeszcze chwilę i poszliśmy w stronę samochodu. Oczywiście, te niebieskie patrzałki wypatrzyły, że jest mi zimno, dlatego zdjął bluzę i mi ją dał.
-Ale tobie zaraz będzie zimno-zaczęłam protestować
-Nie no spoko. Przecież ja jestem taki gorący, że to kilka metrów wytrzymam-zaśmiał się, a ja po nim. Gdy już byliśmy w samochodzie, spojrzałam na telefon.
-O matko!- powiedziałam
-Co jest?-zapytał zaniepokojony
-45 nieodebranych połączeń-odpowiedziałam na co on się tylko uśmiechnął
-Co się tak szczeżysz?
-Nie szczeżę! Ale przyznam, że nie było trzeba nas zostawiać w pokoju.- teraz to ja się zaśmiałam
Gdy dojechaliśmy i weszliśmy do domu Louis od razu się na nas rzucił
-Gdzie wy byliście?
-Jak się z tamtąd wydostaliście?
-Wiecie jak się o was martwiliśmy?
- Czemu telefonów nie odbieraliście?
Zaczęli nas bombardować pytaniami.
-Boże zamknijcie się już!- wrzasnęłam.- Byliśmy w centrm handlowym, potem w kinie. A potem to nie powiem.-zaśmiałam się
-A czemu nie odbieraliście komórek?- zapytał Hazza
-Yyy. Bo mieliśmy wyciszone?
-Dobra, ja i tak muszę już lecieć, bo chyba opiekunka nie wytzrymała z tymi bahorkami- powiedziałam, na co Niall powiedział od razu:
-To ja cię odprowadzę.- złapał mnie za rękę, a inni tylko zrobili głośne "uuu".
-To wy jesteście razem?- zapytał Liam
-No tak. Od dzisiaj- zaśmiałam się. Wtedy Louis stracił dobry humor i poszedł na górę, rzucając krótkie "pa". Gdy wyszliśmy zapytałam
-Co się stało Louisowi?
-Nie wiem. Ale teraz chodz już. Tak więc poszliśmy w stronę mojego domu.
*********************************************************************************
Siema! Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Bardzo proszę o komentarze!
Pozdro
Megan :)

sobota, 16 marca 2013

Directioners!

Hejo! Jeśli macie ochotę, to możecie wejść na bloga mojej koleżanki. Dopiero zaczyna i liczy na wejścia. Jeszcze bardziej się będzie cieszyła gdy pozostawicie po sobie komentarz. Jak by co Ania ( Horanek) to ja i liczę, że bohaterowie, jak i cały blog się spodobają!!!
http://kochamtychchlopakow.blogspot.com/
Koffam was miśki
Megan :****

środa, 13 marca 2013

Rozdział 7

Rano obudziłam się w łóżku Nialla przytulona do niego. Po chwili zorientowałam się, że w pokoju blondaska są wszyscy i się śmieją nie wiadomo z czego. Próbowałam się poruszyć, ale jakoś mi to nie wychodziło. Okazało się, że te matoły przywiązały mnie do blondaska. On już nie spał.
-Kurwa co to ma być?-zapytałam nieźle wkurzona
-No bo wy tak słodko razem wyglądacie.-rozmażył się Louis i wszyscy zaczęli nam robić zdjęcia
-Ale to jeszcze nie koniec- zaśmiała się Tiffany
-Jak to?- przeraził się Niall. I w tej samej chwili Harry wyciągnął marker zza pleców i się wrednie uśmiechnął.
-Jezu! Co ty chcesz zrobić?-zapytałam przerażona
-Dam ci taki mj maz autografik-odpowiedział po czym zaczął się zbliżać. Po chwili poczułam już jak bazgrze mi po ręce.
-Ale mam rozumieć, że jak skończysz swoje "arcydzieło'' to nas rozwiążesz nie?-zapytałam
-Yyyyy. Nie?- odpowiedział Zayn, jakby to było najprostrze pytanie na świecie
-Tiffany nas ostrzegła, że ty naprawdę możesz być groźna.-niby przestraszył się Liam
-No wiesz ty co? Przeciwko przyjaciółce?- oburzyłam się i spojrzałam na przyjaciółkę.
-Skończone!- krzyknął zadowolony Hazza, gdy skończył już ''tatuować mnie i Nialla
-A teraz żegnam- przesłał nam całusa w powietrzu Louis. Wyjął z drzwi klucz i po drugiej stronie, gdy drzwi się już zamknęły usłyszeliśmy jak go przekręca.
-No to co my teraz zrobimy?- zapytał wkurzony blondynek
-Postaraj się wstać, a resztę zostaw mnie- odpowiedziałam obmyślając jakiś plan. Po kilku próbach staliśmy. Ledwo co, ale staliśmy.
-Masz tu coś ostrego?-zapytałam
-Hmmm.-zamyślił się chłopak- Mam! W szufladzie powinny być jakieś nożyczki- po chwili zastanowienia powiedział.
-Spróbujmy tam doskoczyć-odpowiedziałam. Oczywiście skoczyliśmy w nierównych momentach, i dlatego wylądowaliśmy na podłodze. Gdy już wstaliśmy (jakimś cudem) powiedziałam
-No to może na raz, dwa, trzy?
-Spoko- chyba mu się spodobał mój pomysł.
-Dobra. To raz, dwa, trzy!- tym razem zaczęliśmy równo skakać. Po chwili byliśmy już przy biórku. Ale jeszcze gorzej było wysunąć szufladę. Ale po ok. 7 min. nam się udało trochę wysunąć troszeczkę to małe coś. Bo inaczej tego nazwać nie mogę.
-Mam!-wrzasnęłam gdy dosięgnęłam jakoś nożyczki.
-Ej czekaj! To moja ulubiona koszulka. Ty jej nie możesz pociąć-zaczął protestować Horan gdy próbowałam przeciąć materiał, ponieważ byliśmy związani jego ciuchami.
-No to wolisz tak tutaj siedzieć?-zapytałam już trochę poirytowana
-No wiesz. Jestem przywiązany do ładnej dziewczyny, a dotego z nią zakluczony sam na sam w jednym pokoju. NIe no ja jestem w niebie!- wykrzyknął
-Oj przestań- powiedziałam. po czym zaczęłam ciąć koszulkę.
-Dobra. Ale jeszcze dzisiaj idziesz ze mną na zakupy- dał za wygraną blondyn
-Spoko-odpowiedziałam po czym się śmiesznie uśmiechnęłam, ponieważ wyobraziłam go sobie w sukience.
-Nie wyobrażaj mnie sobie w sukience- powiedział.
-Ech. Za dobrze mnie znasz.- zaśmiałam się po czym wstałam, ponieważ już przecięłam ubrania.
-Jest jeszcze jeden mały problem powiedział i nacisnął na klamkę
-Ale przecież masz tutaj balkon- odpowiedziałam i wzkazałam na duże szklene dzrwi.
-Ale jesteśmy na piętrze, a ja nie chcę złamać karku- odpowiedział sarkastycznie
-Kto powiedział, że złamiemy sobie karki?- zaśmiałam się po czym otworzyłam drzwi balkonowe. Wyjrzałam przez barierkę i prześlizgnęłam się nad nią.
-No dalej! Choć tu.- ponagliłam blondyna, który niepewnie ruszył w moją stronę. Podparłam się na wystającej trochę cegle i z łatwością zeskoczyłam na ziemię. Jednak gdy blondyn próbował powtórzyć moją czynność cegła spadła kilka centymetrów ode mnie, a Niall wylądował oczywiście na mnie.
-Ała.- tylko to zdołałam powiedzieć, ponieważ blondyn mnie pociągnął w stronę samochodu.
-Czekaj. Gdzie jedziemy?-zapytałam
-No jak to gdzie. Na zakupy- odpowiedział uradowany.
-Ale ja jestem w piżamie!-wykrzyknęłam
-A jaką to robi różnicę? Wczoraj jeszcze mi mówiłaś, że wyglądasz lepiej ode mnie, to pochwal się światu- zaśmiał się. Wzruszyłam ramionami i wsiadłam do samochodu.
*********************************************************************************
No i jest rozdział 7. Wiem trochę nudny ale jest. Liczę na szczere komentarze. Ma być ich przynajmniej 8.
Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy. Mam nadzieję że się spodoba.
Kocham was <3 p="">Megan :***

niedziela, 10 marca 2013

piątek, 8 marca 2013

Wszystkiego Najlepszego!

Życzę wszystkim moim czytelniczką wszystkiego naj, naj najlepszego, z okazji dnia kobiet. Mam nadzieję, że coś dostałyście. Ale jak nie to mam coś dla was ;)






Wszystkiego naaaaaj jeszcze raz <3 p="">

poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 6

Wielkie dzięki za komentarze. Dzisiaj mam urodziny i zamiast mi dać prezent ja wam dam ;). Mam nadzieję, że się spodoba :)
Szybko pobiegliśmy na dół. Naszym oczom ukazał się rozbity wazon.
-Kto to zrobił?- zapytał Niall tonem jakim gada Anna Maria Wesołowska. W tym momęcie wszyscy spojrzeli na siebię.
-To on!- każdy wzkazał na kogoś innego, a ja zaczęłam się śmiać z ich min jak jakaś psychiczna. Wszyscy spojrzeli na mnie jak na idjotkę.
-No to macie to posprzątać.- udawałam głos blondynka przed chwilą. Wszyscy zaczęli się lać, poza blondaskiem. Po chwili nie było śladu po odłamkach szkła.
-No to może obejrzymy filma?- zapytał Zayn
-Horror!-zawołał podekscytowany Louis
-Niee!- krzyknęła Tiffany.
-Jak się będziesz bała to możesz przytulić się do mnie.- powiedział do mojej przyjaciółki Hazza
-A ty będziesz się bała?- zapytał mnie Liam, na co moja psiapsiółka wybuchnęła śmiechem.
-Megan się nigdy żadnych filmów nie boi.- powiedziała-zawsze się z nich śmieje-dodała
-Ooo. To masz wspólną cechę z Niallem. On te się leje z wszystkiego, nawet z filmów które ja wybiorę, a one są najstraszniejsz.- udawał smutnego Harry
-Dobra! Koniec gadania.Siadać i oglądać-rozkazał daddy direction
-Tak jest!- krzyknęli wszyscy z 1d równo i usiedli.
Oczywiście dla mnie i Tiffany nie było miejsca. Moja przyjaciółka usiadła lokersowi na kolana, a mnie blondynek pociągnął za ręke tak, że wylądowałam na nim.
Gdy film już trwał, Niall zauważył, że mi się strasznie nudzi.
-Oglądałaś już to?- zapytał cicho
-Setki tysięcy razy- szepnęłam
-Ja tak samo-odparł
-Chodź na górę- powiedział wstając, przy czym ja też stanęłam na równe nogi. Nikt nie zauważył, że wychodzimy. Prawie wszyscy już spali. Gdy już byliśmy na górze zapytałam
-Ale jak ja wrócę do domu? Przecież opiekunka do tych dwóch głąbów jest do 20:00, a jest...-w tym momęcie spojrzałam na zegarek-23:35
-Spokojnie. Taiffany załatwiła, żeby została na noc. A twój tata się nie dowie, ponieważ wyjechał
-Ahaaa. Czyli mam rozumieć, że śpię dzisiaj tu?- zapytałam
-Tak. A dokładniej u mnie, a twoja przyjaciółka u Hazzy.- wyjaśnił
-Spoko.- zarumieniłam się. Chłopak udając, że tego nie widzi, podszedł do szafy i wyciągnął z niej koszulkę i jakieś spodnie dresowe.
-Masz- powiedział, rzucając mi ciuchy- twoja piżama na dzisiejszą noc- dodał
-Dzięki. A gdzie tu jest łazienka?- zapytałam
-Oto moje magiczne wrota- uśmiechnął się otwierając mi białe drzwi, które nie wiadmomo z kąd się tam wzięły. Po chwili byłam już w boskiej niallowej łazience.
Gdy wróciłam, chłopak leżał na łóżku i coś robił na komórce.
-Noo. Nawet do twarzy ci w moich ciuchach.- powiedział gdy mnie zobaczył.
-Dziękuję. Nawet lepiej od ciebie- zaśmiałam się.
-Kotku. Ode mnie nie da się lepiej wyglądać.- odpowiedział
-Dobra po pierwsze nie nazywaj mnie kotkiem, a po drugie się posuń- podeszłam i go lekko popchnęłam. On grzecznie się bardziej posunął, a ja się położyłam. Na dole nikogo już nie było słychać, więc pewnie poszli spać. Chłopak zgasił światło i znowu się położył. Po chwili przysunął się do mnie i powiedział:
-Jak za starych dobrych lat.
-Taak. Tylko że  wtedy jeszcze pachniałeś tylko mydłem, a teraz masz perfumy i to całkiem ładne- zachichotałam cicho. Mogłam przyściąc, że się zarumienił.
-Dzięki. Ty też nawet ładnie pachniesz- odpowiedział.
-Awww. Jak słodko. Sam Niall Horan powiedział że ładnie pachnę- zaczęłam udawać ich fankę
-Hahaha. Bardzo śmieszne- powiedział z sarkazmem. Po chwili milczenia zapytał cicho:
-Megan? Śpisz?- w pokoju nadal była cisza. Coś podpowiadało mi że nie mam się odzywać
- To dobrze, że śpisz bo chce ci powiedzieć, że mi się naprawdę podobasz i zrozumiałem, że nie żegnając się z tobą, popełniłem największy błąd w życiu.- szepnął
-Ty mi się też podobasz- odpowiedziałam zaskoczonemu chłopakowi
-Ejj. Myślałem, że śpisz!- oburzył się- A no tak. Ty zawsze udawałaś że śpisz.- przypomniał sobie. Po chwili podniósł się, zrobiłam to samo, lecz miałam spuszczoną głowę. Blondynek chwycił mój podbródek, tym samym zmuszając mnie do popatrzenia sobie w oczy. Po chwili zaczął się zbliżać.
-No mam nadzieję, że tym razem nam nie przeszkodzą.- zaśmiał się, po czym mnie pocałował.
*********************************************************************************
O boziu. To najdłuższy rozdział jaki napisałam. No ale miałam wenę!!! Mam nadzieję, że się spodoba. Piszcie w komentarzach i bierzcie udział w ankiecie ;)
Kocham was!!!
Meg <3 p="">