-Boże, ale się zdenerwowałam.-powiedziałam gdy do nich podbiegłam.
-Przecież nikt nas nie porwie.-zaśmiał się Max.
Ja się tylko uśmiechnęłam i poszliśmy do domu.
*Oczami Tiffany*
-Możemy pogadać na osobności?-zapytał mnie Zayn
-Oczywiście.-uśmiechnęłam się
Gdy kawałek odeszliśmy od miejsca, w którym wszyscy przebywali powiedział:
-Jakoś ci nie wierzę, że to moje dziecko.
-To powinieneś uwierzyć. Mam tu nawet test DNA.-wyciągnęłam papierek z torebki.
Dokładnie go obejrzał i w szoku pokręcił głową:
-Tego to się nie spodziewałem.
-Przepraszam. No bo przecież umawiasz się z Eleną, a ja to wszystko pokręciłam.-schowałam twarz w dłonie.
-Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Odejdę od Eleny i zajmę się tobą i dzieckiem.-uśmiechnął się pocieszająco, a ja go przytuliłam.
-Dziękuję ci.-wyszeptałam
Poszlismy do wszystkich. Elena już tam była. Pogadaliśmy jeszcze trochę, a potem każdy poszedł w swoją stronę. Czyli ja podążyłem z Eleną do jej domu, Liam z resztą zespołu do niego, a Tiffany z Neymarem do niej.
Całą drogę między nami trwała cisza. Kiedy weszliśmy do willi od razu powiedziała:
-Dobra, o co ci chodzi?
-Ale o czym mówisz?-zapytałme zdezorientowany
-Nie odzywałeś się do mnie całą drogę. Nawet na mnie nie spojrzałeś.-miała już łzy w oczach.
-Musimy pogadać.-oświadczyłem
Usiedliśmy na sofie i ja zacząłem.
-Jestem w tak samo wielkim szoku jak ty. I chciałbym ci powiedzieć. Eh, nie mogę znaleźdź dobrego określenia.
-Nie owijaj w bawełnę, tylko powiedz prosto z mostu.-była coraz bardziej zdenerwowana
-Ok. Dziecko nie może się wychowywać bez ojca, dlatego...-zawachałem się-Dlatego muszę z tobą zerwać i zaopiekować się Tiffany i dzieckiem.-wypowiedziałem te słowa bardzo szybko.
Przez chwilę panowała absolutna cisza. Potem Elena się rozpłakała i powiedziała:
-Powiedz że żartujesz. Błagam, powiedz to.
-Niestety. Dziecko nie może wychowywać się bez ojca.-pokręciłem głową.
-Wyjdz.-powiedziała nagle
-Co?-troche byłem zdezorienotowany nagłą zmianą humoru dziewczyny.
-Powiedziałam wyjdź. Wynoś się z tego domu. Nie chcę cię nigdy więcej widzieć. Wynocha!.-wrzasnęła i pociągnęła mnie za koszulkę w stronę wyjścia. Wpadła w wielki szał, dlatego wolałem się nie opierać i grzecznie wyszłem, a raczej wyleciałem z domu.
Gdy stanąłem na równe nogi i odwróciłem się w stronę domu ujrzałem zapłakaną dziewczynę i tuz przed moim nosem trzasnęła drzwiami.
Udałem się w stronę domu Tiffany. Gdy zapukałem prawie od razu mi otworzyła.
Przywitałem się z nią i weszliśmy do środka.
Byłem tu pierwszy raz i powiem, że ładnie było w tym domu.
Chwilę pogadaliśmy, aż w końcu zdecydowaliśmy, że się tu wprowadzę.
-No to musisz spakować się.-uśmiechnęła promiennie i dodała-Możesz przyjść nawet dzisiaj.
Umówiliśmy się, że dzisiaj się spakuję, a jutro z samego rana się do niej wprowadzę.
Wyszedłem z jej domu i podążyłem w stronę mojego.
Po 10 minutach byłem już w moim pokoju. Zacząłem się pakować.
*********************************************************************************
Hejka! Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale zablokowali mi konto :( Nawet nie wiem dlaczego.
Skopałam cały rozdział, ponieważ nie miałam weny, jednak dziękuje mojej kochanej przyjaciółce za to, że mi pomogła. Ale się cieszę, że nareszcie jestem w domu! :D
Chciałam wam jeszcze pokazać kilka zdjeć z Węgier :*
Na tym ostatnim zdjęciu jestem ja :P
Tylko się nie przestraszcie.
P.S
Sorki, że tak dużo tych zdjęć, ale nie mogłąm wybrać najlepszego ;o
Mam nadzieję że się spodobają :3
Koffam was.
A i jeszcze zablokowali mi konto i jeśli będzie coś nie tak to bardzo was przepraszam.
Liczę na komentarze.