środa, 10 lipca 2013

Rozdział 29

-Chłopcy. A więc wpadłam na pomysł, aby dzisiaj pójść do ZOO.-powiedziałam, a bracia, aż podskoczyli ze szczęścia. 
-Za ile?-zapytał Max
-Uszykujcie się i pójdziemy.-odpowiedziałam
Szybko pobiegli na górę, a ja z Niallem wolno poszliśmy po schodach. Przebrałam się z piżamy w ten zestaw. Mój chłopak też się przebrał i poszliśmy na dół. 
Max i Niholas już tam byli. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do Zoo, wcześniej zamykając drzwi na klucz.
Gdy doszliśmy kupiliśmy bilety i zaczęliśmy oglądać zwierzęta. 
Chłopcy co chwila gdzieś uciekali, więc w końcu miałam dość wołania ich, dlatego powiedziałam:
-Spotykamy się tu za 1,5 godziny. Ok?- na co oni tylko pokiwali głowami i już ich nie było.
Nagle zauważyłam bardzo znaną mi twarz, a mianowicie... Tiffany!
Szybko do niej podbiegłam, tym samym ciągnąc za sobą blondaska.
Poklepałam dziewczynę po plecach. Gdy się odwróciła i zobaczyła kto ją szturchnął na jej ustach zagościł uśmiech. 
-Hejka, co tam?-zapytała
-A spoko, u ciebie widzę, że też jest całkiem nieźle.- powiedziałam wzkazując na brzuch, który był już bardzo widoczny. Była chyba w 4-5 miesiącu ciąży.
-Nooo. Mi się układa bosko. Boże, jak ja cię dawno nie widziam.-zaśmiała się i mnie przytuliła.
Dopiero teraz zorientowałam się, że trzyma za rękę jakiegoś chłopaka. I to nie byle jakiego, tylko piłkarza grającego w barcelonie... Neymara! 
Od dawna razem z Tiffany byłyśmy fankami tej drużyny. 
-Hej.-powiedziałam nieśmiało
-Hejka.-odpowiedział i się uśmiechnął.
 
-Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.-zaśmiała się przyjaciółka, a ja zorientowałam się, że mam otwartą buzię, więc szybko ją zamknęłam.
-Chcecie z nami coś wypić? Bo właśnie szliśmy do baru.-zaproponowała Tiffany.
-Jasne.-powiedziałąm patrząc na Nialla, który pokiwał głową.
Gdy tak szliśmy Neymar i Niall dużo ze sobą gadali, a ja z Tiffany mogłysmy sobię trochę pogadać. 
-A kto jest ojcem dziecka?-zapytałam, bo ciekawiło mnie to już od dawna.
-Potem ci powiem.-uśmiechnęła się i akurat doszliśmy pod bar. Ja zamówiłam mój ulubiony koktajl, czyli malinowy, Niall truskawkowy, Neymar bananowy, a Tiffany taki sam ja ja.
Usiedliśmy przy wolnym stoliku i nagle doszli do nas Elena i chłopcy z 1D. Ze wszystkimi się przywwitaliśmy. 
-No to kto jest ojcem tego dziecka?-nagle wypaliłam, bo już nie mogłam wytrzymać z ciekawości.
Wszyscy ucichli i spojrzeli na Tiffany.
Spojrzała po wszystkich i z uśmiechem powiedziała:
-Zayn.
Elena pobladła. Nawet nie wiem dlaczego. Będe musiała z nią potem porozmawiać. 
-Ja?-Malik wzkazał na siebię, a dziewczyna pokiwała twierdząco głową.
Elena gdy to usłyszała pobiegła gdzieś płacząc, dlatego ruszyłam za nią. Długo nie musiałam jej szukać. 
Gdy do niej dobiegłam zdyszana powiedziałam:
-Co jest?
Ona na mnie spojrzała zapłakanymi oczami i powiedziała:
-Bo ja z Zaynem jesteśmy razem i teraz jak się okazało, że to jego dziecko on będzie chciał wrócić do Tiffany.
-Naprawdę go kochasz?-zapytałam
-Na 1000%.-odpowiedziała
-A on ciebie kocha?
-No raczej tak.-zająkała się
-No to napewno ciebie nie opuści. Uwierz mi. Znam go i on taki nie jest, żeby od tak dziewczyny które go naprawde kochaja zostawiał.-uśmiechnęłam się, a ona mocno się do mnie przytuliła. Oddałam uścisk i nagle usłyszałam mój telefon.
Szybko odebrałam:
-Halo?
-Megan, gdzie ty jesteś? Razem z Maxem czekamy na ciebie od pół godziny, a ciebie ciągle nie ma.-usłyszam głos Niholasa.
-O Boże, kompletnie o was zapomniałam.-prawie krzyknęłam
-No dziękuję.-powiedział z sarkazmem
-Nie ruszajcie się, już tam lecę.-powiedziałam i się rozłączyłam. Pobiegłyśmy razem z Eleną po Nialla, a potem, razem z moim chłopakiem do moich braci. Oczywiście ich tam nie było.
*********************************************************************************
No heja miśki. To mój ostatni rozdział, przed wyjazdem do SERBII! Ale się cieszę, że tam jadę i to jeszcze z moją przyajciółką z którą piszę tego bloga:
A właśnie. Bardzo was proszę o komentarze na tamtym blogu bo jest ich coraz mniej :(
Jeśli chcecie się mnie o coś zapytać tu macie mojego aska:
To chyba moje ostatnie zdanie.
Życzcie mi udanego wyjazdu! :D
Będę za wami mega tęsknić i mam nadzieję, że wy za mną też :P
Koffam was bardzo, bardzo.
Megan :*

10 komentarzy:

  1. Jak ich tam nie było? Nie mów tylko, że zostali porwani .. plis ;o
    Rozdział spoko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha ta akcja pod koniec mniw rozwaliła

    OdpowiedzUsuń
  3. I kolejny zwrot akcji, kocham to! :) Ciekawe co się im stało. Ciekawe co zrobi Zayn.
    Oczywiście życzę ci udanego i miłego wyjazdu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No i mamy kolejny rozdział ;3 Jestem ciekawa co stanie się z chłopcami , oby nic złego :D
    Życzę Ci udanego wyjazdu , buźki xx

    OdpowiedzUsuń
  5. swietny ;) kocham to opowiadanie <3
    czekam na nastepny :D i życzę udanego wyjazduu ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział.Na pewno to nic strasznego że ich tam nie było (mam nadzieje!).

    OdpowiedzUsuń
  7. NEYMAR! Wiesz, coraz bardziej zaczynam kochać to opowiadanie!
    Rozdział boski :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero nie dawno, zaczęłam czytac twojego bloga. Jest Super ! Zajrzłabyś na mój ? Dopiero zaczynam, ale cóż ^^ Byłabym wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam o Linczku xD
      http://1dfanforever.blogspot.com/

      Usuń
  9. Uff.. dobra jestem nadrobiłam rozdziały..
    muszę przyznać,że są świetne

    a tak przy okazji zapraszam do mnie..
    http://life-is-not-better-or-worse.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń