Chciałam wam powiedzieć, że niestety, ale nie zdołałyście do 17 sieprnia napisać 15 komentarzy pod rozdziałem, ale najprawdopodobniej, będę mieć na tablecie internet i w Chorwacji napiszę jakiś krótki rozdział ;D
Mam nadzieję, że z tego powodu się cieszycie ;)
Jadę tam jakby co na 10 dni, ale potem dojdzią do tego przygotowania do szkoły, tym bardziej, że teraz idę do nowej i się strasznie boję, ale postaram się jak najszybciej dodać rozdział ;*
Megan ;3
niedziela, 18 sierpnia 2013
czwartek, 15 sierpnia 2013
Rozdział 33
*Oczami Nialla*
Już chciałem dzwonić do Megan, ale gdy tylko połączenie miało się nawiązać rozładowała mi się komórka.
Przeklnąłem pod nosem i usiadłem pod drzwiami. Nagle usłyszałam przekręcający się klucz w drzwiach.
*Oczami Megan*
-A więc, ojcem dziecka jestJames Rose.-powiedziałam przypominając sobię nazwisko mężczyzny.
-Znasz go?-zapytała
-Nie, kompletnie go nie kojarzę.-podniosłam brwi do góry.-Nie mogę uwierzyć, że mnie oszukała.-schowałam twarz w dłonie.
-Nie martw się. Przecież to nie twoja wina, a poza tym masz jeszcze mnie. To nie koniec świata nie?-pocieszała mnie Elena.
Po tych słowach smutek mi przeszedł, ale narodziła się... złość.
-Ona już nie żyje. Oszukała mnie i nie wie z kim zadarła. Tym bardziej, że jej ufałam.-powiedziałam przez zęby.
-Megan, błagam! Oddychaj. Wdech, wydech.-zaczęła machać rękoma, tym samym mnie rozśmieszająć.
-Jeszcze coś wymyślę, żeby ja skompromitować.-uśmiechnęłam się pocierając o siebie ręce.
Chwilę jeszcze pogadałyśmy, aż w końcu poszłam do domu.
Już od korytarza było słychać chłopców. Kiedy wedzłam do salonu zamarłam.
Chłopcy latali po całym pokoju, wszystko było porozrzucane, a Niall... I tu wybuchnęłam śmiechcem, był związany taśmą klejącą, wijący się po kanapie. Nie było zaskoczeniem, że gdy mnie zauważył tak się przekręcił, że spadł z kanapy.
Kiedy chłopcy mnie zobaczyli, zastygli w powietrzu z przerażonymi minami.
-Ooo, Meg. Wróciłaś!-odezwał się w końcu Max
-Wróciłam i mam coś dla was.-uśmiechnęłam się chytrze.
-Co masz, co masz?-podbiegli do mnie i zaczęli się wypytywać.
-Czekajcie, tylko po to pójdę.-wyszłam z pokoju
Wzięłam ''prezent'' i weszłam do salonu.
Chłopcom od razu zrzedła minka, no ale czemu się dziwić? Przecież o niczym innym nie marzyli tylko o dwóch mopach.
-Jeśli nie posprzątacie tego wszystkiego w 15 minut, to to wszystko powiem tacie. Jeśli wam się uda ogarnąć ten bałagan wszystko pozostaje między nami.
Chłopcy spojrzeli, najpierw na mnie, potem na Nialla, a na koniec na siebie i w tej samej chwili zaczęli sprzątać.
Podeszłam do blondyna i jak najszybciej odkleiłam mu taśme z ust.
Aż wrzasnął z bólu.
-No nie wierzę, pokonali cię mali chłopcy.-zaśmiałam się.
-To są małe bestie! One są wszędzie!-wydusił.- Ale tak od razu nie musiałaś odklejać tej taśmy.-porzalił mi się
-Boli?-zapytałam ze smutną minką.
-Bardzo. Pocałujesz?-zapytał z nadzieją, a ja lekko musnęłam jego usta i zaczęłam odklejać taśmę z jego ciała.
-No nieźle cię urządzili.-powiedziałam gdy skończyłam.
Niall nie skomentował mojej wypowiedzi.
Wyszliśmy z pokoju, aby nie przeszkadzać chłopcom w ich zajęciu.
-I czego się dowiedziałaś?- spytał zaciekawiny żarłok
-Że ojcem dziecka wcale nie jest Zayn, tylko niejaki James Rose.-wyjawiłam mu
-No to nieźle.-pokręcił z niedowierzaniem głową
-Ale mam już zaplanowaną zemstę.-powiedziałam tajemniczo.
-Nie skomentuję tego, bo nie wiem co siedzi w twojej pięknej główce, ale powiem ci, że mamy zaproszenie na ślub mojej kuzynki Lexy.-uśmiechnął się
-Ooo, fajnie. A całe One Direction jedzie?-zapytałam, bo coś mi zaświtało.
-No. I do tego mogą wziąć osobę towarzyszącą. A co?-skapnął się, że coś kombinuję.
-A nic, nic. Tylko mam kolejny genialny plan.-uśmiechnęłam się tajemniczo.
-Już się boję.-przytulił mnie od tyłu.
-Skończone!-krzyknęli równo chłopcy z salonu.
-No nieźle. Zajęło im to tylko 8 minut.-blondynek spojrzał na zegarek.
-Właśnie!-wykrzyknęłam-Muszę zadzwonić do Eleny!-wyjęłam szybko iPhona z kieszeni i wybrałam numer do przyjaciółki.
Kiedy tylko odebrała krzyknęłam.
-Mam kolejny zajebisty plan!
-Kiedy ty je wymyślasz?-zaśmiała się
-Na poczekaniu. A więc. Yyy, czekaj. Niall, a kiedy jest to wesele?-spytałam
-W niedzielę.-odparł
-Dobra, a więc w niedziele jest ślub kuzynki Nialla. Jedzie całe 1d i biorą osoby towarzyszące. Ty jedziesz z nami i tam zdemaskujemy Tiffany.-zaczęłam jej wyjawiać mój plan.
Kiedy skończyłam mówić ona była pod wielkim wrażeniem.
-No nieźle, nieźle. Masz niezłą główkę do tych planów. Ale muszę kupić sobie jakąś sukienkę.-powiedziała.
-Nie martw się. Ja też. To kiedy idziemy na zakupy?-spytałam
-Jutro?-odpowiedziała na pytanie pytaniem
-Jasne.-zgodziłam się.
-To wpadnę po ciebie o 2.-umówiłyśmy się i porzegnałyśmy.
Kiedy już miałam telefon w kieszeni Niall powiedział.
-A ja muszę mieć krawat pod kolor twojej sukienki.
-No to ci kupię.-odparłam i zajrzałam do lodówki.
*********************************************************************************
No hejka! A więc. Jestem w miarę zadowolona z tego rozdziału, chociaż jest w nim mało akcji.
Mam do was wieeeelką prośbę. Czy mogłybyście polecać innym mojego bloga? Jeśli nie to zrozumiem, ale bym bardzo chciała mieć większą ilość komentarzy.
Jeszcze jedna sprawa. 20 sierpnia wyjeżdżam do Chorwacji i czy napiszę rozdział 34 zależy od was, ponieważ, jeśli będzię minimum 15 komentarzy do 17 sieprnia napiszę rozdział gdzie będzie się dużo działo. Jeśli nie będzie tyle, to będziecie musieli czekać, aż wrócę, a to nastąpi 30-ego sierpnia, potem jeszcze będę musiała się szykować do szkoły, potem rozpoczęcie roku itp. Więc byście sobie trochę poczekali.
Liczę na was, dlatego komentujcie i polecajcie tego bloga ;)
Ło boziu! Ale się napisałam ;o :D
Pozdro
Megan ;***
Już chciałem dzwonić do Megan, ale gdy tylko połączenie miało się nawiązać rozładowała mi się komórka.
Przeklnąłem pod nosem i usiadłem pod drzwiami. Nagle usłyszałam przekręcający się klucz w drzwiach.
*Oczami Megan*
-A więc, ojcem dziecka jestJames Rose.-powiedziałam przypominając sobię nazwisko mężczyzny.
-Znasz go?-zapytała
-Nie, kompletnie go nie kojarzę.-podniosłam brwi do góry.-Nie mogę uwierzyć, że mnie oszukała.-schowałam twarz w dłonie.
-Nie martw się. Przecież to nie twoja wina, a poza tym masz jeszcze mnie. To nie koniec świata nie?-pocieszała mnie Elena.
Po tych słowach smutek mi przeszedł, ale narodziła się... złość.
-Ona już nie żyje. Oszukała mnie i nie wie z kim zadarła. Tym bardziej, że jej ufałam.-powiedziałam przez zęby.
-Megan, błagam! Oddychaj. Wdech, wydech.-zaczęła machać rękoma, tym samym mnie rozśmieszająć.
-Jeszcze coś wymyślę, żeby ja skompromitować.-uśmiechnęłam się pocierając o siebie ręce.
Chwilę jeszcze pogadałyśmy, aż w końcu poszłam do domu.
Już od korytarza było słychać chłopców. Kiedy wedzłam do salonu zamarłam.
Chłopcy latali po całym pokoju, wszystko było porozrzucane, a Niall... I tu wybuchnęłam śmiechcem, był związany taśmą klejącą, wijący się po kanapie. Nie było zaskoczeniem, że gdy mnie zauważył tak się przekręcił, że spadł z kanapy.
Kiedy chłopcy mnie zobaczyli, zastygli w powietrzu z przerażonymi minami.
-Ooo, Meg. Wróciłaś!-odezwał się w końcu Max
-Wróciłam i mam coś dla was.-uśmiechnęłam się chytrze.
-Co masz, co masz?-podbiegli do mnie i zaczęli się wypytywać.
-Czekajcie, tylko po to pójdę.-wyszłam z pokoju
Wzięłam ''prezent'' i weszłam do salonu.
Chłopcom od razu zrzedła minka, no ale czemu się dziwić? Przecież o niczym innym nie marzyli tylko o dwóch mopach.
-Jeśli nie posprzątacie tego wszystkiego w 15 minut, to to wszystko powiem tacie. Jeśli wam się uda ogarnąć ten bałagan wszystko pozostaje między nami.
Chłopcy spojrzeli, najpierw na mnie, potem na Nialla, a na koniec na siebie i w tej samej chwili zaczęli sprzątać.
Podeszłam do blondyna i jak najszybciej odkleiłam mu taśme z ust.
Aż wrzasnął z bólu.
-No nie wierzę, pokonali cię mali chłopcy.-zaśmiałam się.
-To są małe bestie! One są wszędzie!-wydusił.- Ale tak od razu nie musiałaś odklejać tej taśmy.-porzalił mi się
-Boli?-zapytałam ze smutną minką.
-Bardzo. Pocałujesz?-zapytał z nadzieją, a ja lekko musnęłam jego usta i zaczęłam odklejać taśmę z jego ciała.
-No nieźle cię urządzili.-powiedziałam gdy skończyłam.
Niall nie skomentował mojej wypowiedzi.
Wyszliśmy z pokoju, aby nie przeszkadzać chłopcom w ich zajęciu.
-I czego się dowiedziałaś?- spytał zaciekawiny żarłok
-Że ojcem dziecka wcale nie jest Zayn, tylko niejaki James Rose.-wyjawiłam mu
-No to nieźle.-pokręcił z niedowierzaniem głową
-Ale mam już zaplanowaną zemstę.-powiedziałam tajemniczo.
-Nie skomentuję tego, bo nie wiem co siedzi w twojej pięknej główce, ale powiem ci, że mamy zaproszenie na ślub mojej kuzynki Lexy.-uśmiechnął się
-Ooo, fajnie. A całe One Direction jedzie?-zapytałam, bo coś mi zaświtało.
-No. I do tego mogą wziąć osobę towarzyszącą. A co?-skapnął się, że coś kombinuję.
-A nic, nic. Tylko mam kolejny genialny plan.-uśmiechnęłam się tajemniczo.
-Już się boję.-przytulił mnie od tyłu.
-Skończone!-krzyknęli równo chłopcy z salonu.
-No nieźle. Zajęło im to tylko 8 minut.-blondynek spojrzał na zegarek.
-Właśnie!-wykrzyknęłam-Muszę zadzwonić do Eleny!-wyjęłam szybko iPhona z kieszeni i wybrałam numer do przyjaciółki.
Kiedy tylko odebrała krzyknęłam.
-Mam kolejny zajebisty plan!
-Kiedy ty je wymyślasz?-zaśmiała się
-Na poczekaniu. A więc. Yyy, czekaj. Niall, a kiedy jest to wesele?-spytałam
-W niedzielę.-odparł
-Dobra, a więc w niedziele jest ślub kuzynki Nialla. Jedzie całe 1d i biorą osoby towarzyszące. Ty jedziesz z nami i tam zdemaskujemy Tiffany.-zaczęłam jej wyjawiać mój plan.
Kiedy skończyłam mówić ona była pod wielkim wrażeniem.
-No nieźle, nieźle. Masz niezłą główkę do tych planów. Ale muszę kupić sobie jakąś sukienkę.-powiedziała.
-Nie martw się. Ja też. To kiedy idziemy na zakupy?-spytałam
-Jutro?-odpowiedziała na pytanie pytaniem
-Jasne.-zgodziłam się.
-To wpadnę po ciebie o 2.-umówiłyśmy się i porzegnałyśmy.
Kiedy już miałam telefon w kieszeni Niall powiedział.
-A ja muszę mieć krawat pod kolor twojej sukienki.
-No to ci kupię.-odparłam i zajrzałam do lodówki.
*********************************************************************************
No hejka! A więc. Jestem w miarę zadowolona z tego rozdziału, chociaż jest w nim mało akcji.
Mam do was wieeeelką prośbę. Czy mogłybyście polecać innym mojego bloga? Jeśli nie to zrozumiem, ale bym bardzo chciała mieć większą ilość komentarzy.
Jeszcze jedna sprawa. 20 sierpnia wyjeżdżam do Chorwacji i czy napiszę rozdział 34 zależy od was, ponieważ, jeśli będzię minimum 15 komentarzy do 17 sieprnia napiszę rozdział gdzie będzie się dużo działo. Jeśli nie będzie tyle, to będziecie musieli czekać, aż wrócę, a to nastąpi 30-ego sierpnia, potem jeszcze będę musiała się szykować do szkoły, potem rozpoczęcie roku itp. Więc byście sobie trochę poczekali.
Liczę na was, dlatego komentujcie i polecajcie tego bloga ;)
Ło boziu! Ale się napisałam ;o :D
Pozdro
Megan ;***
niedziela, 11 sierpnia 2013
Rozdział 32
-To my mamy plan B?-zdziwiła się Elena
-Ja zawsze mam plany B.-zaśmiałam się- Ale narazie musimy iść do domu.-dodałam
Kiedy znalazłam się w swoim domu, a Elena w swoim od razu zaczęłam szukać Nialla.
-Czemu się nie dziwię, że cię tu znalazłam.-uśmiechnęłam się wchodząc do...kuchni.
Chłopak podskoczył jak opażony.
-Wystraszyłaś mnie.-podszedł do mnie, przytulił i pocałował.
-Ble! Musicie to robić w miejscu publicznym?-do pomieszczenia wpadli Max i Niholas.
-Jeśli nie zauważyłeś, to nie jest miejsce publiczne.-powiedziałam odklejając się od chłopaka.
-Oj tam oj tam. Szczegóły.-odpowiedzieli równo i przybili sobie piątke.
-Dobra, dorośli muszą porozmawiać. Więc wynocha!-wygoniłam ich
Niechętnie wyszli, a ja usiadłam przy stole.
-No i co się dowiedziałaś?-zapytał siadając naprzeciwko mnie.
-Nie wiele. Ale to jeszcze nie koniec. Mam plan B!-uśmiechnęłam się zwycięzko
-A jaki jest plan B?-powiedział
-Zobaczysz.-odparłam
-Nie wiem co knujesz, ale wiem, że wyglądasz bardzo seksownie w czerni.-uśmiechnął się zadziornie, a ja strzeliłam face palma.
-Och nie martw się i tak muszę się przebrać.-wstałam i poszłam w stronę mojego pokoju. A z pokoju do garderoby. Wybrałam ten zestaw i się przebrałam.
-W tym też wyglądasz seksownie.-blondyn wszedł do pokoiku z ubraniami.
-Bo ja we wszystkim wyglądam seksownie.-mrugnęłam do niego.-Podwieść cię do Eleny?-zapytał
-A z chęcią.-uśmiechnęłam się i zeszłam na dół.
-Głodna jestem, masz coś słodkiego?-porzaliłam się
-Co wolisz? Czekoladę, czy żelki?-otworzył szafkę.
-Hmmm, żelki.-zdecydowałam
Kiedy dostałam paczuszkę podreptałam do salonu i usiadłam na wygodnej kanapie.
-Znajdzie się tu dla mnie miejsce?-spojrzał na mnie mój chłopak maślanymi oczkami, a ja się posunęłam.
-To za ile wychodzimy?-spytał, a ja spojrzałam na zegarek Nialla.
-Za 10 minut.-odparłam i wzięłam do buzi mój posiłek.
Kiedy zjadłam zawołałam chłopców.
Zeszli a ja powiedziałam, że mają wsiadać do samochodu, ponieważ nie mogą sami zostać w domu, dlatego jak mnie nie będzie Niall się nimi zajmie.
Kiedy wysiadałam jeszcze spytałam:
-Napewno dasz sobie z nimi radę?
-Oczywiście, nie masz się czym martwić.-puścił mi oczko.
Wysiadłam z samochodu i zadzwoniłam do drzwi od domu.
Po sekundzie pojawiła się tam dziewczyna. Też się przebrała.
Kiedy się odwróciłam auta już nie było.
-No to idziemy?-zapytała
-Jasne.-uśmiechnęłam się szeroko. Po drodze jeszcze mówiłam jej plan.
Kiedy doszłyśmy wzięłam głęboki wdech i weszłam do budynku.
-Przepraszam, ale chyba zostawiłam u wujka telefon.-uśmiechnęłam się do tej samej recepcjonistki.
-Nic się nie stało. Może pani wejść, ale to za chwilkę, ponieważ teraz jest u doktora pacjentka.-odparła.
Usiadłyśmy w poczekalni i czekałyśmy.
W końcu wyszła jakaś konieta po 50.
Wkroczyłyśmy do środka.
-Hej wujku, chyba telefonu zapomniałam.-uśmiechnęłam się.
-Dobrze, to poszukaj.-odparł siadając przy biórku.
Po chwili ''przypadkowo'' wylałam kawę na jego nogi.
-O mój Boże! Tak strasznie cię przepraszam, leć to szybko zmyć bo zostanie plama.-zaczęłam ''panikować''
Wujek wyszedł, a ja podbiegłam do szafki i szukałam nazwiska dziewczyny.
-Mam!-uśmiechnęłam się
Spojrzałam na kartę i aż otwożyłam buzię ze zdziwienia.
Nagle usłyszałyśmy kroki. Szybko schowałam kartę do szafki i wyjęłam telefon.
Podleciałam do biórka, a drzwi nagle się otworzyły.
-Znalazłam.-uniosłam telefon do góry
-No to się cieszę.-uśmiechnął się.
Porzegnałam się z nim i wyszłam jak najszybciej z gabinetu.
-No niezła z ciebie aktorka.-pochwaliła mnie Elena
-Dzięki.- zaśmiałam się
*Oczami Nialla*
-No to co chcecie robić?-zapytałem
Spojrzeli na siebię i równo powiedzieli:
-W chowanego.
-Ok.-przystałem na ich propozycję
-Ty liczysz.-wzkazał na mnie Max.
Zgodziłem się, a chłopcy kazali mi wejść do łazienki.
Niezbyt chętnie, ale w końcu przystałem na ich propozycję.
Zacząłem liczyć, kiedy usłyszałem, że robią coś przy drzwiach.
Szybko chwyciłem za klamkę i próbowałem otworzyć drzwi. Niestety na marne.
-Ej chłopcy, to nie jest śmieszne.-krzyknąłem
-Dla nas jest.-powiedział Max i zaczęli się śmiać. Po chwili już słyszałem ich krzyki i jakieś hałasy.
*********************************************************************************
Hejka, a więc w końcu wzięłam się w garść i coś napisałam. Niestety skopałam cały rozdział, ponieważ narazie mi nic nie wychodzi :(
Proszę o komentarze z opinią ;*
Koffam was
Megan ;)
A i jeśli chcecie się czegoś dowiedzieć, to możecie mnie zapraszać do znajomych na moim fejkowym koncie:
https://www.facebook.com/nadia.kowalska.357
Piszcie śmiało, ja nie gryzę ;*
-Ja zawsze mam plany B.-zaśmiałam się- Ale narazie musimy iść do domu.-dodałam
Kiedy znalazłam się w swoim domu, a Elena w swoim od razu zaczęłam szukać Nialla.
-Czemu się nie dziwię, że cię tu znalazłam.-uśmiechnęłam się wchodząc do...kuchni.
Chłopak podskoczył jak opażony.
-Wystraszyłaś mnie.-podszedł do mnie, przytulił i pocałował.
-Ble! Musicie to robić w miejscu publicznym?-do pomieszczenia wpadli Max i Niholas.
-Jeśli nie zauważyłeś, to nie jest miejsce publiczne.-powiedziałam odklejając się od chłopaka.
-Oj tam oj tam. Szczegóły.-odpowiedzieli równo i przybili sobie piątke.
-Dobra, dorośli muszą porozmawiać. Więc wynocha!-wygoniłam ich
Niechętnie wyszli, a ja usiadłam przy stole.
-No i co się dowiedziałaś?-zapytał siadając naprzeciwko mnie.
-Nie wiele. Ale to jeszcze nie koniec. Mam plan B!-uśmiechnęłam się zwycięzko
-A jaki jest plan B?-powiedział
-Zobaczysz.-odparłam
-Nie wiem co knujesz, ale wiem, że wyglądasz bardzo seksownie w czerni.-uśmiechnął się zadziornie, a ja strzeliłam face palma.
-Och nie martw się i tak muszę się przebrać.-wstałam i poszłam w stronę mojego pokoju. A z pokoju do garderoby. Wybrałam ten zestaw i się przebrałam.
-W tym też wyglądasz seksownie.-blondyn wszedł do pokoiku z ubraniami.
-Bo ja we wszystkim wyglądam seksownie.-mrugnęłam do niego.-Podwieść cię do Eleny?-zapytał
-A z chęcią.-uśmiechnęłam się i zeszłam na dół.
-Głodna jestem, masz coś słodkiego?-porzaliłam się
-Co wolisz? Czekoladę, czy żelki?-otworzył szafkę.
-Hmmm, żelki.-zdecydowałam
Kiedy dostałam paczuszkę podreptałam do salonu i usiadłam na wygodnej kanapie.
-Znajdzie się tu dla mnie miejsce?-spojrzał na mnie mój chłopak maślanymi oczkami, a ja się posunęłam.
-To za ile wychodzimy?-spytał, a ja spojrzałam na zegarek Nialla.
-Za 10 minut.-odparłam i wzięłam do buzi mój posiłek.
Kiedy zjadłam zawołałam chłopców.
Zeszli a ja powiedziałam, że mają wsiadać do samochodu, ponieważ nie mogą sami zostać w domu, dlatego jak mnie nie będzie Niall się nimi zajmie.
Kiedy wysiadałam jeszcze spytałam:
-Napewno dasz sobie z nimi radę?
-Oczywiście, nie masz się czym martwić.-puścił mi oczko.
Wysiadłam z samochodu i zadzwoniłam do drzwi od domu.
Po sekundzie pojawiła się tam dziewczyna. Też się przebrała.
Kiedy się odwróciłam auta już nie było.
-No to idziemy?-zapytała
-Jasne.-uśmiechnęłam się szeroko. Po drodze jeszcze mówiłam jej plan.
Kiedy doszłyśmy wzięłam głęboki wdech i weszłam do budynku.
-Przepraszam, ale chyba zostawiłam u wujka telefon.-uśmiechnęłam się do tej samej recepcjonistki.
-Nic się nie stało. Może pani wejść, ale to za chwilkę, ponieważ teraz jest u doktora pacjentka.-odparła.
Usiadłyśmy w poczekalni i czekałyśmy.
W końcu wyszła jakaś konieta po 50.
Wkroczyłyśmy do środka.
-Hej wujku, chyba telefonu zapomniałam.-uśmiechnęłam się.
-Dobrze, to poszukaj.-odparł siadając przy biórku.
Po chwili ''przypadkowo'' wylałam kawę na jego nogi.
-O mój Boże! Tak strasznie cię przepraszam, leć to szybko zmyć bo zostanie plama.-zaczęłam ''panikować''
Wujek wyszedł, a ja podbiegłam do szafki i szukałam nazwiska dziewczyny.
-Mam!-uśmiechnęłam się
Spojrzałam na kartę i aż otwożyłam buzię ze zdziwienia.
Nagle usłyszałyśmy kroki. Szybko schowałam kartę do szafki i wyjęłam telefon.
Podleciałam do biórka, a drzwi nagle się otworzyły.
-Znalazłam.-uniosłam telefon do góry
-No to się cieszę.-uśmiechnął się.
Porzegnałam się z nim i wyszłam jak najszybciej z gabinetu.
-No niezła z ciebie aktorka.-pochwaliła mnie Elena
-Dzięki.- zaśmiałam się
*Oczami Nialla*
-No to co chcecie robić?-zapytałem
Spojrzeli na siebię i równo powiedzieli:
-W chowanego.
-Ok.-przystałem na ich propozycję
-Ty liczysz.-wzkazał na mnie Max.
Zgodziłem się, a chłopcy kazali mi wejść do łazienki.
Niezbyt chętnie, ale w końcu przystałem na ich propozycję.
Zacząłem liczyć, kiedy usłyszałem, że robią coś przy drzwiach.
Szybko chwyciłem za klamkę i próbowałem otworzyć drzwi. Niestety na marne.
-Ej chłopcy, to nie jest śmieszne.-krzyknąłem
-Dla nas jest.-powiedział Max i zaczęli się śmiać. Po chwili już słyszałem ich krzyki i jakieś hałasy.
*********************************************************************************
Hejka, a więc w końcu wzięłam się w garść i coś napisałam. Niestety skopałam cały rozdział, ponieważ narazie mi nic nie wychodzi :(
Proszę o komentarze z opinią ;*
Koffam was
Megan ;)
A i jeśli chcecie się czegoś dowiedzieć, to możecie mnie zapraszać do znajomych na moim fejkowym koncie:
https://www.facebook.com/nadia.kowalska.357
Piszcie śmiało, ja nie gryzę ;*
środa, 7 sierpnia 2013
:C
Niestety, ktoś mnie bardzo zawiódł i przy tym zasmucił, dlatego nie jestem w stanie narazie nic napisać :c
Błagam nie bądzcie na mnie źli. Ja po prostu po tej osobie się tego nie spodziewałam :C
Proszę o komentarze na tym blogu:
http://o-niallu-horanie.blogspot.com/
Dziękuję dziewczynie, która prowadzi tego bloga za wszystkie komentarze na moim.
Komentujesz pod każdym rozdziałem z czego się naprawde cieszę ;D
Jeśli inni też będą tak komentować jak ona, to też może wypromuję was tutaj ;*
Koffam
Megan :* <3>3>
Błagam nie bądzcie na mnie źli. Ja po prostu po tej osobie się tego nie spodziewałam :C
Proszę o komentarze na tym blogu:
http://o-niallu-horanie.blogspot.com/
Dziękuję dziewczynie, która prowadzi tego bloga za wszystkie komentarze na moim.
Komentujesz pod każdym rozdziałem z czego się naprawde cieszę ;D
Jeśli inni też będą tak komentować jak ona, to też może wypromuję was tutaj ;*
Koffam
Megan :* <3>3>
czwartek, 1 sierpnia 2013
Rozdział 31
*Oczami Zayna*
Kiedy już się spakowałem udałem się do mojego nowego domu. Już w progu przywitała mnie uśmiechnięta od ucha do ucha dziewczyna. Przywitałem się z nią cmokając jej malinowe usta.
Wszedłem razem z walizkami do środka, a dziewczyna pokazała mi pokój. Był nawet ładny.
-Sama go urządzałaś?-zapytałem
-Nie, to sypialnia mojego brata. Już tu nie mieszka, więc jest długo nie używana.-zaśmiała się- Ja tu tylko musiałam posprzątać.-dodała
-No to ja może się rozpakuję.-zaproponowałem
-Jasne, a ja w tym czasie zrobie kolację.-poleciała na dół.
Weschnąłem i zacząłem segregować moje rzczy na półkach.
Po chwili usłyszałem z dołu:
-Kolacja!
Zbiegłem po schodach i usiadłem na jednym z krzeseł w jadalni.
-Mam nadzieję, że ci zasmakuje.-położyła przede mną talerz z spaghetti.
-No to smacznego.-rozłożyłem ręce
-Smacznego.-zawtórowała mi dziewczyna
Okazało sie, że spaghetti było najlepsze jakie kiedykolwiek jadłem.
-Pyszne!-wykrzyknąłem, gdy już zjedliśmy
-No to się cieszę.-zaśmiała się dziewczyna
-Która godzina?-zapytałem
-Już 20:43.-spojrzała na zegar wiszący na ścianie
*Oczami Megan*
Jestem w totalnej rozsypce. Pytasz dlaczego? To ci odpowiem...
Dzisiaj byłam u Eleny i zastałam ją na łóżku, z rozmazanym makijażem, wielkimi czekoladowymi lodami i masą zużytych już chusteczek.
Gdy zapytałam co się stało, opowiedziała mi co miało zajście tu z mulatem.
Ona nie wierzy, że to jest dziecko Zayna.
Chciałam też nie wierzyć Tiffany, ale to moja przyjaciółka od piaskownicy.
Postanowiłam, że to sprawdzę.
Zadzwoniłam do Eleny.
-Czego?!-zaszlochała
-Miłe przywitanie.-lekko się uśmiechnęła
-Ach, to ty. Sorki, nawet na wyświetlacz nie spojrzałam.-od razu się opanowała.
-Spoko. Dzwonię, żeby ci powiedzieć, że mam plan, żeby sprawdzić, czy Tiffany napewno ma dziecko z Zaynem.
-Tak? To mów!-od razu się ożywiła
Pół godziny objaśniałam jej mój plan.
Następnie zadzwoniłam do Tiffany.
-Hej mamusiu.-zaśmiałam się
-No cześć.
Chwilę z nią pogadałam, a po chwili dodałam.
-A kiedy masz wizytę u ginekologa?
-Jutro o 12:30. A co?-zapytała
-Nic, nic. Tak z ciekawości pytam.-zaśmiałam się
-Ja muszę kończyć, bo sprzątam po kolacji.-porzegnałyśmy się i zakonczyłyśmy naszą rozmowę.
-Z kim gadałaś?-zapytał Niall wchodząc do pokoju
-Najpierw z Eleną, potem z Tiffany.-odpowiedziałam
-Aha. Czemu tak długo gadałaś? Słyszałem cię cały czas jak robiłem kolację.
-Zrobiłeś kolację?-wyszczerzyłam się- A gadałam z nimi bo chcę sprawdzić, czy to dziecko jest naprade Zayna.-dodałam i jak gdyby nigdy nic poszłam do kuchni na kolacyjkę.
-Ale, że co?-był zdezorientowany.
Pocałowałam go i powiedziałam zakładając ręce na jego kark:
-No bo nie do końca wierzę, że to jest dziecko Malika.-usiadłam przy stole z bananem na twarzy i zaczęłam jeść posiłek.
-Jesteś niemożliwa. Ale za to cię kocham.-pokręcił głową z uśmiechem
*następny dzień*
Gdy zadzwonił budzik od razu wstałam, nawet śpiąca nie byłam, ale to chyba przez podniecenie i zaczęłam się szykować. Ubrałam się w to i wrzuciłam wszysytkie potrzebne rzeczy do terebki.
Napisałam szybko Niallowi na jakiejś małej karteczce:
Kochanie, nie musisz się o mnie martwić. Poszłam sprawdzić, czy to dziecko naprawde jest Zayna.
Nie wiem kiedy wrócę.
Kocham Cię!
Megan :*
Gdy skończyłam pisać spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Była godzina 11:05. Wyszłam z domu wkładając na nos okulary przeciwsłoneczne i udałam się pod dom Eleny. Gdy mi otworzyłą zauważyłam, że też ubrana jest na czarno.
-Myślisz, że nie będziemy się wyróżniać w taki upał ubrane całe na czarno i w dodatku w długich spodniach?-zachichotała dziewczyna
-Oj tam oj tam. Przecież cały Londyn wie, że jesteśmy pokręcone.-zaśmiałam się głośno.
Wzięłyśmy samochód Eleny i pojechałyśmy pod dom Tiffany.
Trochę poczekałyśmy, aż w końcu wyszła dziewczyna. Usiadłyśmy głębiej na fotelach i obserwowałyśmy przez lornetki, które Elena miała w samochodzie.
Gdy zniknęła za rogiem wysiadłysmy z samochodu i podążyłyśmy za nią.
-Nie myślisz, że bierzemy to za bardzo na poważnie?-usłyszałam głos mojej towarzyszki.
-Jak to zawsze mówił mój tata: jak już coś robisz, rób to dokładnie.-zaśmiałam się udając jego głos.
Dalej już szłyśmy w ciszy. Gdy nasza ''ofiara'' się odwracała szybko wbiegałyśmy w jakieś uliczki.
*Oczami Tiffany*
Ciągle mi się wydaje jakby ktoś mnie śledził, dlatego co chwila się odwracałam, ale nic szczególnego wtedy nie zauważałam.
Gdy w końcu doszłam do przychodni odetchnęłam z ulgą.
Panna Alvord?-zapytała recepcjonistka
-Tak to ja.-odpowiedziałam
-Lekarz już na panią czeka.-uśmiechnęła się przyjaźnie
-Dobrze, dziękuję.-odeszłam od recepcji i pukając weszłam do gabinetu.
Gdy lekarz mnie zbadał okazało się, że ciąża idzie pomyślnie i dziecko jest zdrowe. Ucieszyłam się z tego faktu. Wyszłam z przychodni i pokierowałam się w stronę domu.
*Oczami Megan*
Dzień dobry. Czy doktor Nicole jest zajęty?-zapytałam kobiety siedzącej przy recepcji.
-Nie, aktualnie nie. A czy mogłabym mu zająć chwilkę? Jestem z rodziny.-uśmiechnęłam się przyjaźnie.
-Dobrze. Tylko proszę nie zadługo.-odpowiedziała recepcjonistka.
Podziękowałyśmy i weszłysmy do gabinetu.
-Cześć wujku.-uśmiechnęłąm się przytulając do lekarza.
-Dzień dobry.-nieśmiało weszła do ''bióra'' moja przyjaciółka.
-Cześć dziewczynki. Co was do mnie sprowadza?-zapytał
-Ymm, to troche głupio zabrzmi, ale chciałam się spytać, czy Tiffany robiła test DNA dziecka?-nie musiałam mu tłumaczyć kto to. ponieważ ją znał.
-Tak robiła.-powiedział przeglądają papiery. Spojrzałyśmy na siebie znacząco.
-A czy bym mogła na ten test na chwilkę zerknąć?
-Niestety Megan, ale zobowiązuje mnie tajemnica lekarska.-powiedział
-Aha. To szkoda.- zasmuciłam się.- No nic. To my będziemy lecieć.-przytuliłam wujka i wyszłyśmy.
-No i co teraz?-spytała Elena
-Nie martw się. Czas na plan B.-odpowiedziałam tajemniczo.
*********************************************************************************
O Boshe! Ale się napisałam!!! ;o
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba ;)
Liczę na tak dużą ilość komentarzy jaka była pod poprzednim rozdziałem :*
Koffam was!
Megan :*******
Kiedy już się spakowałem udałem się do mojego nowego domu. Już w progu przywitała mnie uśmiechnięta od ucha do ucha dziewczyna. Przywitałem się z nią cmokając jej malinowe usta.
Wszedłem razem z walizkami do środka, a dziewczyna pokazała mi pokój. Był nawet ładny.
-Sama go urządzałaś?-zapytałem
-Nie, to sypialnia mojego brata. Już tu nie mieszka, więc jest długo nie używana.-zaśmiała się- Ja tu tylko musiałam posprzątać.-dodała
-No to ja może się rozpakuję.-zaproponowałem
-Jasne, a ja w tym czasie zrobie kolację.-poleciała na dół.
Weschnąłem i zacząłem segregować moje rzczy na półkach.
Po chwili usłyszałem z dołu:
-Kolacja!
Zbiegłem po schodach i usiadłem na jednym z krzeseł w jadalni.
-Mam nadzieję, że ci zasmakuje.-położyła przede mną talerz z spaghetti.
-No to smacznego.-rozłożyłem ręce
-Smacznego.-zawtórowała mi dziewczyna
Okazało sie, że spaghetti było najlepsze jakie kiedykolwiek jadłem.
-Pyszne!-wykrzyknąłem, gdy już zjedliśmy
-No to się cieszę.-zaśmiała się dziewczyna
-Która godzina?-zapytałem
-Już 20:43.-spojrzała na zegar wiszący na ścianie
*Oczami Megan*
Jestem w totalnej rozsypce. Pytasz dlaczego? To ci odpowiem...
Dzisiaj byłam u Eleny i zastałam ją na łóżku, z rozmazanym makijażem, wielkimi czekoladowymi lodami i masą zużytych już chusteczek.
Gdy zapytałam co się stało, opowiedziała mi co miało zajście tu z mulatem.
Ona nie wierzy, że to jest dziecko Zayna.
Chciałam też nie wierzyć Tiffany, ale to moja przyjaciółka od piaskownicy.
Postanowiłam, że to sprawdzę.
Zadzwoniłam do Eleny.
-Czego?!-zaszlochała
-Miłe przywitanie.-lekko się uśmiechnęła
-Ach, to ty. Sorki, nawet na wyświetlacz nie spojrzałam.-od razu się opanowała.
-Spoko. Dzwonię, żeby ci powiedzieć, że mam plan, żeby sprawdzić, czy Tiffany napewno ma dziecko z Zaynem.
-Tak? To mów!-od razu się ożywiła
Pół godziny objaśniałam jej mój plan.
Następnie zadzwoniłam do Tiffany.
-Hej mamusiu.-zaśmiałam się
-No cześć.
Chwilę z nią pogadałam, a po chwili dodałam.
-A kiedy masz wizytę u ginekologa?
-Jutro o 12:30. A co?-zapytała
-Nic, nic. Tak z ciekawości pytam.-zaśmiałam się
-Ja muszę kończyć, bo sprzątam po kolacji.-porzegnałyśmy się i zakonczyłyśmy naszą rozmowę.
-Z kim gadałaś?-zapytał Niall wchodząc do pokoju
-Najpierw z Eleną, potem z Tiffany.-odpowiedziałam
-Aha. Czemu tak długo gadałaś? Słyszałem cię cały czas jak robiłem kolację.
-Zrobiłeś kolację?-wyszczerzyłam się- A gadałam z nimi bo chcę sprawdzić, czy to dziecko jest naprade Zayna.-dodałam i jak gdyby nigdy nic poszłam do kuchni na kolacyjkę.
-Ale, że co?-był zdezorientowany.
Pocałowałam go i powiedziałam zakładając ręce na jego kark:
-No bo nie do końca wierzę, że to jest dziecko Malika.-usiadłam przy stole z bananem na twarzy i zaczęłam jeść posiłek.
-Jesteś niemożliwa. Ale za to cię kocham.-pokręcił głową z uśmiechem
*następny dzień*
Gdy zadzwonił budzik od razu wstałam, nawet śpiąca nie byłam, ale to chyba przez podniecenie i zaczęłam się szykować. Ubrałam się w to i wrzuciłam wszysytkie potrzebne rzeczy do terebki.
Napisałam szybko Niallowi na jakiejś małej karteczce:
Kochanie, nie musisz się o mnie martwić. Poszłam sprawdzić, czy to dziecko naprawde jest Zayna.
Nie wiem kiedy wrócę.
Kocham Cię!
Megan :*
Gdy skończyłam pisać spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Była godzina 11:05. Wyszłam z domu wkładając na nos okulary przeciwsłoneczne i udałam się pod dom Eleny. Gdy mi otworzyłą zauważyłam, że też ubrana jest na czarno.
-Myślisz, że nie będziemy się wyróżniać w taki upał ubrane całe na czarno i w dodatku w długich spodniach?-zachichotała dziewczyna
-Oj tam oj tam. Przecież cały Londyn wie, że jesteśmy pokręcone.-zaśmiałam się głośno.
Wzięłyśmy samochód Eleny i pojechałyśmy pod dom Tiffany.
Trochę poczekałyśmy, aż w końcu wyszła dziewczyna. Usiadłyśmy głębiej na fotelach i obserwowałyśmy przez lornetki, które Elena miała w samochodzie.
Gdy zniknęła za rogiem wysiadłysmy z samochodu i podążyłyśmy za nią.
-Nie myślisz, że bierzemy to za bardzo na poważnie?-usłyszałam głos mojej towarzyszki.
-Jak to zawsze mówił mój tata: jak już coś robisz, rób to dokładnie.-zaśmiałam się udając jego głos.
Dalej już szłyśmy w ciszy. Gdy nasza ''ofiara'' się odwracała szybko wbiegałyśmy w jakieś uliczki.
*Oczami Tiffany*
Ciągle mi się wydaje jakby ktoś mnie śledził, dlatego co chwila się odwracałam, ale nic szczególnego wtedy nie zauważałam.
Gdy w końcu doszłam do przychodni odetchnęłam z ulgą.
Panna Alvord?-zapytała recepcjonistka
-Tak to ja.-odpowiedziałam
-Lekarz już na panią czeka.-uśmiechnęła się przyjaźnie
-Dobrze, dziękuję.-odeszłam od recepcji i pukając weszłam do gabinetu.
Gdy lekarz mnie zbadał okazało się, że ciąża idzie pomyślnie i dziecko jest zdrowe. Ucieszyłam się z tego faktu. Wyszłam z przychodni i pokierowałam się w stronę domu.
*Oczami Megan*
Dzień dobry. Czy doktor Nicole jest zajęty?-zapytałam kobiety siedzącej przy recepcji.
-Nie, aktualnie nie. A czy mogłabym mu zająć chwilkę? Jestem z rodziny.-uśmiechnęłam się przyjaźnie.
-Dobrze. Tylko proszę nie zadługo.-odpowiedziała recepcjonistka.
Podziękowałyśmy i weszłysmy do gabinetu.
-Cześć wujku.-uśmiechnęłąm się przytulając do lekarza.
-Dzień dobry.-nieśmiało weszła do ''bióra'' moja przyjaciółka.
-Cześć dziewczynki. Co was do mnie sprowadza?-zapytał
-Ymm, to troche głupio zabrzmi, ale chciałam się spytać, czy Tiffany robiła test DNA dziecka?-nie musiałam mu tłumaczyć kto to. ponieważ ją znał.
-Tak robiła.-powiedział przeglądają papiery. Spojrzałyśmy na siebie znacząco.
-A czy bym mogła na ten test na chwilkę zerknąć?
-Niestety Megan, ale zobowiązuje mnie tajemnica lekarska.-powiedział
-Aha. To szkoda.- zasmuciłam się.- No nic. To my będziemy lecieć.-przytuliłam wujka i wyszłyśmy.
-No i co teraz?-spytała Elena
-Nie martw się. Czas na plan B.-odpowiedziałam tajemniczo.
*********************************************************************************
O Boshe! Ale się napisałam!!! ;o
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba ;)
Liczę na tak dużą ilość komentarzy jaka była pod poprzednim rozdziałem :*
Koffam was!
Megan :*******
Subskrybuj:
Posty (Atom)